Data: 2001-03-20 07:34:05
Temat: Re: Przyjaźń a miłość
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna napisała w news:B6DC2E7A.5CD2%rewaj@poczta.onet.pl...
(...)
> > Przyjaciel kocha, uwodzi... ? Knuje ?
> > Proszę powiedz więcej.
> Mysle, ze czasami godzimy sie na przyjazn, by byc blisko osoby, ktora
> kochamy. I jezeli nie ukrywamy tego, a ta druga osoba akceptuje nasza
> obecnosc jasno stawiajac granice, to wszystko jest w porzadku.
Wybacz Joanno, ale nie wydaje mi sie to zdrowe. Układ jest zdecydowanie niestabilny.
Z jednej strony milosc a z drugiej akceptacja i jasno postawione granice. Obawiam
sie,
ze jakakolwiek 'rownowaga' jest tu zludzeniem ze strony osoby kochajacej a naduzyciem
ze strony kochanej. Nie mowie, ze naduzyciem swiadomym - obie strony moga ulegac
takiemu, przepraszam za wyrazenie, otumanieniu, ale napiecia jakie miedzy nimi
wystepuje
nie da sie neutralizowac do zera. To jak zycie na bombie i dlubanie w zapalniku.
> Jesli jednak ukrywamy to, ze chcemy czegos wiecej, to wczesniej czy pozniej te
> niespelnione pragnienia odbija sie na relacji - /.../ przyjazn zostaje nadwatlona -
> brak w relacji elementarnej szczerosci i uczciwosci w intencjach.
O to wlasnie chodzi. Przyjazn nie dopuszcza ukrywania czegokolwiek istotnego dla
zwiazku
a milosc jest zaborcza i sklonna do przemilczen (zeby nie powiedziec klamstewek,
czynionych
"w dobrej wierze").
> To takie male przekupstwo - "Dam ci swoja przyjazn, ale oczekuje, ze w koncu mnie
> pokochasz i wybierzesz mnie na swojego partnera".
> Prawdziwy przyjaciel rzeczywiscie nie uwodzi i nie knuje zadnych intryg.
Jezeli ktos stara sie zdobyc przyjaciela, robi to swa otwartoscia, nie sztuczkami.
Jezeli ktos kocha, dla wlasnego dobra nigdy nie powinien uciekac sie do sztuczek,
jako metody na zblizenie - moze osiagnie swoj cel, ale trwanie w takim zwiazku
jest potem pasmem udreki...
> Ale jezeli kieruja nim dodatkowe motywy i oczekiwania, to majac dostep do
> tej osoby, bedac jej powiernikiem i doradca moze probowac wplywac na jego
> zycie, na jego relacje z innymi ludzmi. Moze to sie przerodzic w probe
> uzaleznienia drugiego czlowieka od swojej "przyjazni". /.../
Zasmucam sie nad meandrami ludzkich losow...
> Pozdr.
> Joanna
--
serdeczności
Alfred
~~~~~~~~~
|