Data: 2003-02-25 08:53:34
Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
To ja jeszcze raz...
In article <b3dc89$2b$1@inews.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
> To jest oczywiste. Przypominam tylko, że cała dyskusja rozpoczęła się od
> Twojego pakowania się z butami do "mojego świata", bo tak określam
> przystępowanie do SAKRAMENTU małżeństwa
> (z Twojej relacji wynika, że
> dyspensy NA PEWNO nie otrzymałeś, a więc chcąc nie chcąc świętokradczo
> przyjąłeś sakrament) i przysięganie na to, co dla innych najświętsze z - tu
> powrót do pierwszego postu w tym wątku - "skrzyżowaniem palców i
> mantrowaniem w myślach >i tak to na niby<".
Nie wiem jak to z ta dyspensa, ale nie przysiegalem na niby.
> Przyłączam się w tym momencie do zdania Duni (jakoś też
> nie doczekała się odpowiedzi): "Nigdy nie dopuscilabym do sytuacji, zeby moj
> maz musial latac do spowiedzi i ogolnie robic to, czego w 100% nie uwaza za
> sluszne.
Nie latalem do zadnej spowiedzi - po prostu bylem raz w kancelarii
parafialnej, potem spotkalem ksiedza na slubie i na tym sie moj kontakt
z nimi zakonczyl.
A uwazalem to za sluszne (branie slubu w kosciele) bo byl to dla mnie
nieszkodliwy obrzed, na ktorym zalezalo mojej zonie, a slub i tak juz
mielismy - cywilny.
Teraz to juz pelen EOT.
K.
|