Data: 2006-11-15 13:35:46
Temat: Re: Pytanie do internistow.
Od: "L'e-szczur" <l...@a...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marek Bieniek napisał(a):
> On Tue, 14 Nov 2006 19:27:29 +0100, Maciej Napiórkowski wrote:
>
> Nie jestem internistą, ale NMSP. Napiszę z mojej pozycji, niewiele sie
> zresztą różniącej pod tym względem IMHO.
>
> > Witam! jestem studentem PG i pisze pracę o jakosci, w jednym z punktów
> > opisuje jak jakosc jest postrzegana przez roznych przedstawicieli
> > zawodow, w tym rownierz internisty. Prosze o pomoc i odpowiedz na dwa
> > pytania:
> > 1. czym dla internisty jest jakość?
>
> Jakość? To pewnie chodzi o ten bełkot, co go nam na obowiązkowych
> szkoleniach wtłaczają do głowy spece od tego chrzanionego ISO, kasujący
> za jeden wykład z tych bzdur więcej, niż ja za miesiąc pracy zapewne.
Faktycznie przygotowanie do audytu to calkiem niezla kasa.
> Procedury, procesy, audyty. Bicie piany, bzdura i kreatywność w złym
> tego słowa znaczeniu - ot co ;)
A dobra kreatywnosc to ta w podejsciu do pacjenta, prawda ?
"No to wy mi tu Kowalska sie nie wymadrzajcie co tam was boli bo ja
przeciez i bez badania widze podwyzszony cholesterol, niskie plytki i
poczatki kamicy nerkowej. Prosze brac regularnie rutinoscorbin, nie
pic, schudnac i wszystko sie poprawi. A i niech sie Kowalska tyle nie
martwi bezrobotnymi dziecmi, niska emerytura i pijacym mezem. Wiecej
optymizmu do jasnej cholery." No i oczywiscie nie nalezy zapominac o
stosownym emotikonie ;-)
> > 2. Jakie sa oczekiwania (typowe i nietypowe) pacjentów wobec pracy
> > internisty?
>
> Żeby był dostępny 24 godziny na dobę, od zaraz, zawsze miły,
> uśmiechnięty, miał dużo czasu na wysłuchanie opowieści dziwnej treści
> pacjenta, tudzież dał skierowania na wszystkie badania, jakie pacjent
> wyczytał w "Naj", łącznie ze SPECTem, jak rownież wypisał wszystkie
> tabletki (wyczytane jw lub usłyszane w kolejce u rzeźnika), po których
> dolegliwości miną od ręki (a do tego nie będzie trzeba ich brać, bo
> leki, to , panie, na wątrobę szkodzą). I żeby broń boże nie wspominał
> nic o zmianie diety ani chudnięciu (bo ten poprzedni, cham nad chamy,
> powiedział mi, proszę pani, że ja jestem OTYŁA! I dlatego ciśnienie mam!
> Przecież ja ważę tylko 89 kilo przy 156 cm wzrostu!). I żeby był (i leki
> też) za darmo oczywiście.
Wszystko prawda. Ale z drugiego konca skali: czasami tak naprawde
moglby zwyczajnie nie traktowac kazdego pacjenta jak niedouczonego
kretyna, z ktorym nie trzeba rozmawiac, ale za to mozna wyladowac
wlasne frustracje dniem codziennym, zbyt dlugimi dyzurami, gonitwa z
jednej przychodni do drugiej, sporadycznie widywana rodzina, drozejaca
benzyna, oraz watpliwosciami czy aby napewno dobrze zrobil zostajac w
karju zamiast wyjechac. Nie musi tez stawiac sie w roli absolutnej
wyroczni ani tym bardziej domoroslego ekonomisty, ktory ograniczy ilosc
badan na zasadzie "ja i tak przeciez widze przeciez z czym mam
doczynienia".
Pozdro
L'e-szczur
|