Data: 2010-05-04 15:24:19
Temat: Re: Q
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr wrote:
> vonBraun pisze:
>
>> Marchewka wrote:
>> /.../
>>
>>> Mozesz sie odniesc do czesci swojej wypowiedzi: "ilość walniętych
>>> studentów i absolwentów psychologii także bardzo drastycznie spadła"?
>>> Z Twojej wypowiedzi wynika, ze wczesniej bylo ich wiecej. Czemu teraz
>>> jest ich mniej? Jakie masz obserwacje?
>>> Kiedys byl poglad, ze na psychologie ida osoby, ktore maja problemy
>>> ze soba. Nie wiem, czy jeszcze cos takiego pokutuje. Ostatnio sie
>>> spotkalam z taka opinia u pewnej pani w srednim wieku.
>>> I.
>>
>>
>> Najlepiej widać to na przykładzie kontaktu stażystów (absolwenci) i
>> praktykantów (studenci) z pacjentami. W ciągu ostatniego półrocza
>> zdarzyła się 1 osoba na 6 (a i ta była zresztą najstarsza), której
>> odzywki do pacjentów wymagały natychmiastowej interwencji, a potem
>> zastosowania metody "przyjdzie walec i wyrówna" wskutek braku reakcji
>> na tłumaczenie i braku wglądu. Jeszcze kilkanaście lat temu stosunek
>> byłby pół na pół.
>> Z drugiej strony, zniknęły niemal osobowości "barwne", ludzie z
>> odjechanymi, twórczymi pomysłami, pasjami.
>> Źródłem "dowozu" tych ludzi do mnie są prywatne i państwowe uczelnie.
>> Co do szkół prywatnych: Zapłacić za studia mogą rodzice ostabilnej
>> sytuacji materialnej, a to często oznacza dbałość o dziecko i bycie
>> ogólnie "pozbieranymi" (pomijając wyjątki). Dzieci są więc też
>> stabilne i pozbierane.
>> Nie zawsze jednak oznacza że dziecko jest wystarczająco zdolne aby
>> przejść sito kwalifikacji na uczelni państwowej.
>> W przypadku uczelni państwowych, chyba nie ma już egzaminów wstepnych,
>> lecz poza rozmową kwalifikacyjną(czasem), decydują świadectwa i wyniki
>> matury. System ten promuje raczej grzecznych "kujonów", co zwykle
>> oznacza brak ujawnianej na zewnątrz psychopatologii, i niekoniecznie
>> sprzyja zdolnościom twórczym, lub osobowościom o nonkonformistycnych
>> postawach.
>>
>> Jest też możliwe, że jako społeczeństwo trochę normalniejemy (na
>> zachodzie odwrotnie, trzeba wciąż korygować w górę normy testów
>> badających przystosowanie jak RISB), u nas w latach 90-tych, średni
>> wynik w skali depresji Becka był 12, obecnie zaś jest około 5.
>>
>> pozdrawiam
>> vonBraun
>
>
> Powiem szczerze, że znakomita większość moich znajomych,
> chociażby rówieśników, których rodzice mają tak stabilną sytuację
> materialną, że mogą pozwolić sobie na ich studia w prywatnych
> szkołach, jest bardziej trochę zepsuta i rozkapryszona, a nawet niezbyt
> samodzielna, niż stabilna i pozbierana.
> Ciekawe jak twoja hipoteza wyglądałby w oparciu o takie,
> bardziej życiowe założenia.
> Piotrek
Możliwe że działają dodatkowe sita związane z faktem podjęcia
specjalizacji (stażyści), ograniczoną liczbą miejsc (praktykanci).
"Złote dzieci" nie muszą podejmować wysiłku kształcenia się
podyplomowego, a jeśli już to robią, przynajmniej nie demonstrują
zachowań nerwicowych, bądź psychopatycznych, brak samodzielności jest do
zniesienia - dostają szczegółowe instrukcje.
Generalnie też liczba studentów ze szkół prywatnych na stażach
podyplomowych jest o wiele mniejsza niż tych z uczelni państwowych.
Tak czy owak, coś się dzieje, ale precyzyjnego wyjaśniania lepszej
jakości stażystów w ostatnich latach nie mam.
vB
|