Data: 2010-05-04 20:27:12
Temat: Re: Q
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun pisze:
> Piotr wrote:
>> vonBraun pisze:
>>
>>> Marchewka wrote:
>>> /.../
>>>
>>>> Mozesz sie odniesc do czesci swojej wypowiedzi: "ilość walniętych
>>>> studentów i absolwentów psychologii także bardzo drastycznie spadła"?
>>>> Z Twojej wypowiedzi wynika, ze wczesniej bylo ich wiecej. Czemu
>>>> teraz jest ich mniej? Jakie masz obserwacje?
>>>> Kiedys byl poglad, ze na psychologie ida osoby, ktore maja problemy
>>>> ze soba. Nie wiem, czy jeszcze cos takiego pokutuje. Ostatnio sie
>>>> spotkalam z taka opinia u pewnej pani w srednim wieku.
>>>> I.
>>>
>>>
>>> Najlepiej widać to na przykładzie kontaktu stażystów (absolwenci) i
>>> praktykantów (studenci) z pacjentami. W ciągu ostatniego półrocza
>>> zdarzyła się 1 osoba na 6 (a i ta była zresztą najstarsza), której
>>> odzywki do pacjentów wymagały natychmiastowej interwencji, a potem
>>> zastosowania metody "przyjdzie walec i wyrówna" wskutek braku
>>> reakcji na tłumaczenie i braku wglądu. Jeszcze kilkanaście lat temu
>>> stosunek byłby pół na pół.
>>> Z drugiej strony, zniknęły niemal osobowości "barwne", ludzie z
>>> odjechanymi, twórczymi pomysłami, pasjami.
>>> Źródłem "dowozu" tych ludzi do mnie są prywatne i państwowe
>>> uczelnie. Co do szkół prywatnych: Zapłacić za studia mogą rodzice
>>> ostabilnej sytuacji materialnej, a to często oznacza dbałość o
>>> dziecko i bycie ogólnie "pozbieranymi" (pomijając wyjątki). Dzieci
>>> są więc też stabilne i pozbierane.
>>> Nie zawsze jednak oznacza że dziecko jest wystarczająco zdolne aby
>>> przejść sito kwalifikacji na uczelni państwowej.
>>> W przypadku uczelni państwowych, chyba nie ma już egzaminów
>>> wstepnych, lecz poza rozmową kwalifikacyjną(czasem), decydują
>>> świadectwa i wyniki matury. System ten promuje raczej grzecznych
>>> "kujonów", co zwykle oznacza brak ujawnianej na zewnątrz
>>> psychopatologii, i niekoniecznie sprzyja zdolnościom twórczym, lub
>>> osobowościom o nonkonformistycnych postawach.
>>>
>>> Jest też możliwe, że jako społeczeństwo trochę normalniejemy (na
>>> zachodzie odwrotnie, trzeba wciąż korygować w górę normy testów
>>> badających przystosowanie jak RISB), u nas w latach 90-tych, średni
>>> wynik w skali depresji Becka był 12, obecnie zaś jest około 5.
>>>
>>> pozdrawiam
>>> vonBraun
>>
>>
>> Powiem szczerze, że znakomita większość moich znajomych,
>> chociażby rówieśników, których rodzice mają tak stabilną sytuację
>> materialną, że mogą pozwolić sobie na ich studia w prywatnych
>> szkołach, jest bardziej trochę zepsuta i rozkapryszona, a nawet niezbyt
>> samodzielna, niż stabilna i pozbierana.
>> Ciekawe jak twoja hipoteza wyglądałby w oparciu o takie,
>> bardziej życiowe założenia.
>> Piotrek
> Możliwe że działają dodatkowe sita związane z faktem podjęcia
> specjalizacji (stażyści), ograniczoną liczbą miejsc (praktykanci).
> "Złote dzieci" nie muszą podejmować wysiłku kształcenia się
> podyplomowego, a jeśli już to robią, przynajmniej nie demonstrują
> zachowań nerwicowych, bądź psychopatycznych, brak samodzielności jest
> do zniesienia - dostają szczegółowe instrukcje.
>
> Generalnie też liczba studentów ze szkół prywatnych na stażach
> podyplomowych jest o wiele mniejsza niż tych z uczelni państwowych.
> Tak czy owak, coś się dzieje, ale precyzyjnego wyjaśniania lepszej
> jakości stażystów w ostatnich latach nie mam.
> vB
No, może nie tak już zgrabnie,
ale wiedziałem, że sobie poradzisz ;-)
Piotrek
--
jak każdy inżynier wie, PRACA/CZAS=MOC
zakłądając, że WIEDZA to MOC, a CZAS to PIENIĄDZ
otrzymujemy PRACA/PIENIĄDZ=WIEDZA
i obliczając PIENIĄDZ otrzymujemy PRACA/WIEDZA=PIENIĄDZ
zatem gdy wiedza dązy do zera to pieniądze dążą do nieskończoności
bez względu na wykonaną pracę...
|