Data: 2004-03-09 11:24:17
Temat: Re: R e i n k a r n a c j a
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c2d3kp$psm$1@news.onet.pl...
> Ludzie projektują sobie pod postacią duszy to, do czego są
> najbardziej przywiązani, czyli to z czym najtrudniej im się
> rozstać.
Chyba tak, to sa marzenia. Tylko... podobno trzeba miec marzenia
- w gazicie stało napisane :) (psycholog is wypowiadal).
Wiec znowu problem - czy warto popasc w suchą i ciężką jenak realność i
popaść w depresje? :)
> Ze względu na przywiązania.
> Jedno się nie zmienia: nie przestajemy cierpieć z powodu ograniczeń i
> nietrwałości. Po prostu, jak pięknych światów byśmy sobie nie wyobrazili
> i nie wymarzyli, zawsze ostateczną przeszkodą w osiągnięciu szczęścia
> jesteśmy my sami i nasza niezgoda na to, by rzeczy były nietrwałe. A są.
> Zaś nasze nawyki, stosownie do siły przywiązania, wbudowują się w nasze
> przyszłe ciało.
Tylko tu jest jakby pewn pułapka (tak mi sie zdaje) - jeżeli ktoś bierze te
slowa
za prawde, to jego celem może stać sie "nie przywiazanie do niczego" i to na
na siłe!
Rezygnujemy z marzeń, znajomych (bo -> nie przywiazywać się!) żeby być fair
wobec
stwierdzenia że przywiazanie pododuje problemy. Wiec znowu - żeby było
"dobrze", wiec
nie przywiazujemy sie... prowadzi do marazmu, a nie szczesliwszego zycia.
Widzialem cos takiego.
Wizja że bedzie dobrze jesli sie nie przywiąże do czegokolwiek może dać w
kość.
To wszystko nie jest takie proste...
Pozdrawiam,
Duch
|