Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
rnet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: RE: RE: RE: leniuchykiller
Date: Sat, 22 Mar 2003 20:15:15 +0100
Organization: zzz
Lines: 90
Message-ID: <b5icob$s6i$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <b5g8ar$lna$1@nemesis.news.tpi.pl>
<M...@w...pl>
NNTP-Posting-Host: pz152.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1048360526 28882 217.99.9.152 (22 Mar 2003 19:15:26 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 22 Mar 2003 19:15:26 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:192575
Ukryj nagłówki
Agnieszka Izdebska napisał:
> Nie mogę zgodzić się z tym do końca. Istniejące prawa, nie pojawiły sie "od
> tak nagle" - bo jakas grupka ludzi usiadła i wymyśliła je sobie.
Ktore prawa - etyka naturalna chroniaca spolecznosc przed nia sama i
nastepstwami jej dzialan - nie zabijaj np. wg mnie bardziej wychodzi od
zalozenia, ze zabicie powoduje mastepstwa a nie ze samo w sobie jest
zle. Czy moze nastepne prawa jak 10 przykazan objawione przez Boga za
posrednictwem jednego czlowieka. Czlowiek juz jest takim glupim
zwierzeciem, ze nie umie istniec bez ograniczenia ryzyka (okreslania
srodowiska) m.in. poprzez reguly prawne.
> Kulturę natomiast tworza (nawet często zupelnie nieswiadomie ludzie).
Nie nawoluje bynajmniej do obalania kultury - ale gdyby ktos musial dac
definicje elementow kultury, to bardzo szybko okazalo by sie, ze albo
belkocze cos pod nosem albo nie uwzglednia w definicji wzglednosci
zdarzen - i nie chodzi mi o "prawdziwego Polaka". Co to jest np.
czlowiek kulturalny - ten co nigdy nie przeklnie, ten co przeklnie 10
razy w ciagu zycia, czy ten co przeklnie 20 razy w ciagu zycia. Moze ten
co chodzi raz na tydzien do filharmonii? Mozna oczywiscie podac
definicje na zasadzie statystycznej wiekszosci, ale bron Boze dawac im
pytania otwarte - tylko zamkniete - a jezeli zamkniete, to w takim razie
kto decyduje o tym co jest kultura - ludzie czy autor ankiety? Ludzie
wierza w okreslone OBRAZY bo musza jakos identyfikowac sie w otoczeniu
spolecznym (wniosek - otoczenie spoleczne jest sztuczne/nienaturalne? ),
natomiast dam sobie uciac swoja bezwartosciowa na rynku pracy ;) glowe,
ze nikt zapytany w pytaniu otwartym co uwaza za ..., nie da jasnej
odpowiedzi - conajwyzej uzyje jakichs wyswiechtanych ogolnikow.
> Chcac czy nie chcąc kazdy "nosi w sobie" kulturę w której żyje. Przekazują
> mu ją rodzice.
W tym odniose sie we wlasnym watku - musze przeprowadzic pewna analize
co identyfikuje czlowieka, na wlasna potrzebe i akurat bede w temacie.
> Nie uwazam jednak by był to argument, pozwalajacy twierdzić iż prawa sa
> czymś sztucznym. co więcej nie sadzę by w ogole anarchia mogła być
> prawdziwa - nie da się bowiem uniknąc transmisji miedzypokoleniowej - zawsze
> rodzice przekazuja jakies "wolno", "nie wolno".
Spotkalem sie ze zdaniem (artykul bodajrze w GW), ze prawidlowym
srodowiskiem spolecznym dla czlowieka sa male autonomiczne grupy - patrz
organizacja spoleczna malp czlekoksztaltnych. To nie jest anarchia -
problemem jest skala i ilosc powiazan jaka czlowiek jest w stanie
przyswoic.
> > Z takiego ujecia wynikaja same klopoty w socjalizacji jednostek -
> > narzucanie wzorcow zewnetrznych/spolecznych nieprzystajacych do
> > osobowosci jednostek
>
> Nie zgadzam się. Osobowośc własnie tworzy się pod wpływem wzorców zew.
No to powinnismy sobie przyswoic definicje osobowosci - czy jest ona
autonomiczna dla kazdego osobnika (jak zaznaczylas mowiac o
nieprzystosowaniu), czy jest wynikiem wplywu spolecznego. Ja staram sie
znalesc swoja wlasna osobowosc, choc jak napisalem powyzej, musze zrobic
sobie na kartce pewna analize - uwazam bowiem, ze odnoszenie sie do
zasad spolecznych powoduje pewne problemy w mojej identyfikacji (na
marginesie - niestety jestem osobnikiem aspolecznym - nie w sensie
negatywnym - i dodatkowo zdysocjowanym ;) ).
Powracajac do watku - nie wiem czy wiesz, ale w okreslonych kulturach
okreslone zachowania nie nosza cech chorob psychicznych - np.
wywolywanie deszczu u indian, nacechowane w naszej kulturze podejrzeniem
o schizofrenie. Co wiecej - w okreslonych kulturach (bodajrze nawet
europejskiej, tyle ze dawniej), osoby chore uznawano za blizsze Bogu.
Dalej - czy uwazasz, ze wzorce spoleczne narzucane spoleczenstwu przez
reklame, TV itd. nie powoduja dysonansu - ludzie sukcesu, ludzie ktorzy
caly dzien nic nie robia a maja kupe kasy, ocena poprzez posiadane
produkty itd. Przeciez te wzorce nie maja statystycznej racji bytu.
> Kiedyś, gdy porządek feudalny i religia DOKŁADNIE okreslały jaką rolę kto ma
> pełnic (ktos urodził się chłopem - to raczej juz chłopem pozostał) ludzie
> mieli zdecydowanie mniej problemów z poczuciem tozsamosci. Np. tekty w ogóle
> nie pokazują by ludzi kiedyś zajmowało dumanie "kim jestem" (np.
> średniowiecze). Kryzysy tozsamosci są zjawiskiem tak nasilonym w nasym wieku
> (moze pomijajac antyk) - własnie ze wzgledu na róznorodność scierzek
> zyciowych, mozliwośc wyboru religii, statusu społ., zawodu, kultury w której
> chce się zyc.
Nie zalamuj mnie - z lekcji polskiego w liceum pamietam metafizyczne
"carpe diem", tudziez powracanie do nauk starozytnych filozofow w
wiekach Oswiecenia.
Mimo to, sztywne reguly nie uchronily Europy przed reformacja,
rewolucjami itd - okazalo sie, ze sztywne reguly sa wygodne ale jednak
uwieraja duze grupy spoleczne - wszyscy jestesmy quasi-maniakami ? ;)
Flyer
|