Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Date: Tue, 3 Jul 2001 18:02:38 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 52
Message-ID: <9hsq7u$emo$1@news.tpi.pl>
References: <3...@p...fm> <9hs8f9$4c9$1@news.tpi.pl>
<P...@l...localdomain>
NNTP-Posting-Host: pi77.torun.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 994176062 15064 217.97.60.77 (3 Jul 2001 16:01:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 3 Jul 2001 16:01:02 GMT
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: ROZMOWA Z KOKSEM...
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:90431
Ukryj nagłówki
> > równie dobrze przypadek. Przestawic sie na myślenie, ze to równe
chłopaki i
> I w ten sposób wracamy do opcji "ale masz fajny dres".
Jak zwykle mnie wyśmialiście. Temat był jak z nimi gadac a nie jak
skutecznie kopnąc 4 gości w jaja zanim ostatni z nich jednym ciosem złamie
nam kark.
Jak tak dalej pójdzie, to założe nową listę dyskusyjną albo temat pt:
"Rozmowa z kartonem (jak gadać z niektórymi kolesiami z listy psychologia)".
> Jasne, przytul biednego, skrzywdzonego dresiarza i pogłaskaj go po głowie
> :-))) Przecież on jest fajny, tylko nikt go nie rozumie...
No widzisz jakoś chwyciłes o co chodzi ale jakby nie do końca.
Chodzi mi jedynie o magiczne działanie pewności siebie z czynnikiem
"lubienia przeciwnika". To działa na ulicy z garbusami, z kompletnie
pojebanym urzędnikiem od którego wszystko zależy, z nielubianym ogólnie
egzaminatorem i z laską której nie udało Ci się nawet zagadać, bo czułeś się
nie dość dobry, brakowało Ci pewności siebie i w gruncie rzeczy interesowało
Cię tylko jej ciało w głębi jej nie lubiąc. Zdaję sobie sprawę, że najpierw
trzeba lubić siebie a dla bardzo wielu ubogich emocjonalnie ludzi już samo
to jest zupełnie nie do przeskoczenia a co dopiero lubienie gościa z
marginesu. Są rzeczy, które się w niektórych głowach nie mieszczą. Jeżeli
nie jesteś w stanie polubić dowolnego pogrzańca we własnym interesie, to
czeka Cię cięższe niż innych życie z ludźmi, dłuższa rekonwalescencja po
pobycie w nieciekawej dzielnicy, albo mnóstwo ciężkiej pracy nad sobą i
dobrowolne przekazanie wszystkich ciężko zapracowanych pieniędzy swojemu
psychiatrze(to tylko w przypadku, kiedy już przeskoczy się samego siebie i
dojrzysz fakt, ze wszystko się samemu powoduje).
Mówię o umiejętnościach społecznych. Właśnie to a nie sama wiedza i
doświadczenie powoduje że ktoś zostaje szefem światowej korporacji a ktoś
drugi nie. To decyduje o tym, że goście z podwórka zwierzają sie własnie mi,
że chętnie by wpierdolili temu gościowi z teczuszką. Widząc go jak odwraca
od nich pogardliwy wzrok doskonale rozumiem o co im chodzi. Teraz jak gość z
teczuszką i ja znajdziemy się kiedyś przez przypadek na 24h w celi z jednym
takim, to zgadnij co z kogo na koniec zostanie. Na gościu sie wyżyją za
wszystkie nieszczęścia w swoim życiu a było ich naprawdę sporo. Tacy jak Ty,
którzy z reguły uciekają czeka podobny los, bo raz na jakiś czas nie ma
dokąd uciekać a w gruncie rzeczy masz złą postawę(mało teraz przydatną). Jak
się nie lubi samego siebie i nie ma się do siebie respektu, to ciężko
przekonać otoczenie, że nam sie on należy. Jak zwykle to są proste rzeczy a
budzą taki opór. Ciekawe, że dzieje się tak za każdym razem, kiedy u
pacjentów wchodzi w rachube inne myślenie niż do tej pory. W dodatku to nie
są żadne wywrotowe teorie. Na terapię polubienia siebie i współpracowników
świat dojrzałego zachodniego biznesu i wojsko, wydają miliardy dolarów.
Potrzeba psychoterapeuty i godzin pracy, żeby szef zaczął się dogadywać z
podwładnymi tylko dlatego, że w dzieciństwie bił go ojciec, i wychowywała go
matka, która nie miała do siebie szacunku(i dlatego ojciec też ją bił ale to
osobny temat).
|