Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Anka-Adso" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Date: Wed, 4 Jul 2001 10:52:17 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 52
Message-ID: <9hulbv$2e9$1@news.tpi.pl>
References: <3...@p...fm> <9hs0cp$fo0$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pb6.kalisz.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 994236607 2505 213.76.81.6 (4 Jul 2001 08:50:07 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 4 Jul 2001 08:50:07 GMT
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: ROZMOWA Z KOKSEM...
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:90572
Ukryj nagłówki
Użytkownik Beve <b...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9hs0cp$fo0$...@n...tpi.pl...
> No i oczywiście moim zdaniem trzeba się kierować tam
gdzie jest dużo ludzi.
> Nie mogę zrozumieć dlaczego na większości filmów
potencjalna ofiara zawsze
> ucieka w jakieś odludne miejsce, ślepie uliczki,
piwnice, parki.
No tak. Wydawałoby się, że w tłumie ludzi człowiek
zawsze otrzyma pomoc, jest bezpieczny, wśród swoich. A
tymczasem okazuje się, że tak wcale nie jest.
Ostatnio byłam na koncercie Lady Pank. Ludzi dużo pili
i dużo skakali - normalnie, jak na koncercie przy
okazji nocy świętojańskiej. W pewnym momencie jakiś
facet dosłownie runął na ziemię i przestał się ruszać.
Wśród najbliżej stojących nie było jego znajomych. I
jaka była pierwsza reakcja ludzi? Wszyscy stali i
gapili się na leżącego, nieprzytomnego człowieka, na
twarzach strach i zaskoczenie, ale nikt się nawet nie
pochylił. Jakby "rozproszenie odpowiedzialności". W
końcu jakiś jego (nieprzytomnego) kumpel nieporęcznie
zaczął go "badać".
Ale to jeszcze nic! Otóż z koleżanką pobiegłyśmy po
jakąś fachową pomoc. Ochroniarz, bo jego pierwszego
zobaczyłyśmy, stwierdził, że on nie może opuszczać
swojego stanowiska, on się tym nie zajmuje i nawet nie
powie odpowiednim osobom, że taka sytułacja zaszła! Nie
chodziło już o pierwszą pomoc, ale o przeniesienie
faceta z środka placu w jakieś mniej duszne i
zaludnione miejsce. Zero reakcji.
Oczekiwanie pomocy od tłumu ludzi jest chyba trochę
ryzykowne.
--
Pozdrawiam
Anka-Adso
a...@w...pl
GG: 78139
|