Data: 2001-07-04 08:52:17
Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "Anka-Adso" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Beve <b...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9hs0cp$fo0$...@n...tpi.pl...
> No i oczywiście moim zdaniem trzeba się kierować tam
gdzie jest dużo ludzi.
> Nie mogę zrozumieć dlaczego na większości filmów
potencjalna ofiara zawsze
> ucieka w jakieś odludne miejsce, ślepie uliczki,
piwnice, parki.
No tak. Wydawałoby się, że w tłumie ludzi człowiek
zawsze otrzyma pomoc, jest bezpieczny, wśród swoich. A
tymczasem okazuje się, że tak wcale nie jest.
Ostatnio byłam na koncercie Lady Pank. Ludzi dużo pili
i dużo skakali - normalnie, jak na koncercie przy
okazji nocy świętojańskiej. W pewnym momencie jakiś
facet dosłownie runął na ziemię i przestał się ruszać.
Wśród najbliżej stojących nie było jego znajomych. I
jaka była pierwsza reakcja ludzi? Wszyscy stali i
gapili się na leżącego, nieprzytomnego człowieka, na
twarzach strach i zaskoczenie, ale nikt się nawet nie
pochylił. Jakby "rozproszenie odpowiedzialności". W
końcu jakiś jego (nieprzytomnego) kumpel nieporęcznie
zaczął go "badać".
Ale to jeszcze nic! Otóż z koleżanką pobiegłyśmy po
jakąś fachową pomoc. Ochroniarz, bo jego pierwszego
zobaczyłyśmy, stwierdził, że on nie może opuszczać
swojego stanowiska, on się tym nie zajmuje i nawet nie
powie odpowiednim osobom, że taka sytułacja zaszła! Nie
chodziło już o pierwszą pomoc, ale o przeniesienie
faceta z środka placu w jakieś mniej duszne i
zaludnione miejsce. Zero reakcji.
Oczekiwanie pomocy od tłumu ludzi jest chyba trochę
ryzykowne.
--
Pozdrawiam
Anka-Adso
a...@w...pl
GG: 78139
|