Data: 2011-01-17 01:53:52
Temat: Re: Raport MAK
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
To że piloci nie chcieli lądować za wszelką cenę było wiadomo
od dawna (od czasu publikacji w PL stenogramów z czarnych
skrzynek).
To czy pomimo to próbowali lądować w Smoleńsku, zależy
od tego czy próbę podejścia do lądowania uznać za próbę
lądowania, czy nie.
Kwestia semantyki.
Natomiast jest jeszcze sprawa hipotezy posługiwania się
wysokościomierzem radiowym przyjmowana we wszelkich
"najgłośniejszych" scenariuszach (i przez MAK i w PL).
Otóż wszyscy eksperci i piloci bez względu na to czy cywilni
czy wojskowi (czy w PL, czy w RU) uważają to za elementarny
błąd w sztuce pilotarzu, natomiast pewna część uznaje to za
niemożliwe(!), aby piloci PLF-101 faktycznie kierowali się
wskazaniami wysokościomierza radiowego przy próbie
podejścia do lądowania (w końcowej fazie swego lotu).
Byłby to tak elementarny błąd, że w przekonaniu _części_
lotników wręcz nieprawdopodobny.
Wydaje mi się, że tę hipotezę należałoby w tej sytuacji
starać się wykluczać... w miarę możliwości.
A jeśli tak, to również wszelkie koncepcje z takim założeniem
w roli głównej - także.
I jeśli o mnie chodzi to jestem bardzo za tym postulatem.
--
CB
Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
wiadomości news:w4eiw5zrfetc.dlg@trenerowa.karma...
> [...] zważywszy na fakt, że on
> tylko powtórzył to po pierwszym - to zdaje się, że czasu na te Twoje
> wymyślane zachowania mieliby jeszcze więcej?
>
> [...] Stwierdzam jedynie, że padła taka komenda i to z ust pierwszego
> pilota. Co oznacza, [...] że nie chcieli lądować za wszelką cenę.
> Co, nawiasem mówiąc, już dawno mówił Wosztyl.
|