Data: 2006-05-15 19:34:55
Temat: Re: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
f...@o...eu; <2...@k...test.onet.pl> :
> >No cóż - wpadłeś - w zalezności od przebiegu wypadków, za jakiś czas
> >będziesz wdzięczny dziewczynie, że się odezwała, albo ją znienawidzisz -
> >dla niej w tej chwili to bez różnicy, bo:
>
> Raczej ani jedno ani drugie. Nie za bardzo wyobrazam sobie, czemu
> mialbym byc jej wdzieczny. A znienawidziec? Mialem juz
> na to duzo czasu ale nie udalo sie :) to nie jej wina, ze mnie strzala amora
trafila.
Ty sobie nie musisz wyobrażać - maksimum aktywności hormonalnej [w
sferze seksualnej] u męzczyzny, to wiek ok. 26 lat, więc powyższy tekst
będzie prawdziwy za jakieś 10 lat - teraz to retoryka przypisana do
okoliczności. ;))
> >Ale tylko wtedy, kiedy "kochający" nie zrozumie ułudy swoich emocji.
> >Można emocjonalnie kochać, a jednocześnie racjonalnie być świadomym
> >tego, że ta miłość jest nierealna.
>
> O to wlasnie to co mam teraz. Beznadziejna schizofreniczna sytuacja.
> Rozum mowi jedno, serducho - drugie.
Nie bój nic - jak nie ześwirujesz, to się jeszcze z nią spotkasz, no
chyba że ona nie da znaku życia. :)
Flyer
--
gg: 9708346
|