Data: 2000-07-10 20:56:45
Temat: Re: Re: Re: Rozstania ciąg dalszy...
Od: n...@p...ninka.net
Pokaż wszystkie nagłówki
"Mirek Z..." <m...@l...pl> writes:
> Chyba i tak... Lecz czy da się to jakoś poznać? A może trzeba jednak
> doprowadzić do takiej sytuacji, żeby się przekonać... Chyba wiem o co Ci
> chodzi... Poznając nowych ludzi ta druga osoba stawia sobie poziom do
> którego chciała by dojść: u niektórych to jest "Jest miła, gdyby została
> moją koleżanką, fajnie mi się z nią rozmawia" a niektórzy myślą, że "Jest
> piękna, ma ładny, spokojny głos, chciałbym, żeby została moją dziewczyną".
> Może kiedy takie osoby dowiadują się już, że nie mogą liczyć na więcej niż
> sobie postawili na początku to rezygnują... Popraw mnie jeśli coś
> zamieszałem. Czy w takim razie jednak jedna i druga strona jest skazana na
> cierpienie?
Hm... troche nie bardzo rozumiem co masz na mysli mowiac
cierpienie.... no ale - o ile sie dobrze domyslam - to nie.
Bo przeciez wystarczy byc szczerym. Zanim dojdzie sie do etapu
jakiegokolwiek to sie spotyka, rozmawia, przbywa ze soba. Mozna
zauwazyc specyficzne podejscie i zaangazowanie strony
przeciwnej.. mozna wtedy porozmawiac szczerze o wlasnych oczekiwaniach
i tego czego sie spodziewa. Im wczesniej tym lepiej, tym mniej boli.
przynajmniej ja tak uwazam. Nie wyznaje polityki "przeczekac,
przyczaic sie a noz widelec cos wyjdzie i ona/on zmieni zdanie".
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|