Data: 2003-01-07 10:19:26
Temat: Re: Re: Re: rola społeczna lekarza; zawód czy powołanie
Od: suzuki nakai <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Opieka zdrowotna to tez gospodarka, chociaz nie ma obowiazku przynoszenia
> zyskow :-)
Owszem, tylko szczegolna. Prawo obowiazuje tu prawo nieograniczonego popytu, a
rownoczesnie do pewnego stopnia - prawo malejacych zyskow. Pare lat temu Mikke,
czolowy - przepraszam za okreslenie - liberpopulista - twierdzil, ze pelna
liberalizacja sluzby zdrowia da podobnie jak w informatyce dramatyczny spadek
kosztow przy wzroscie jakosci. O ile drugi efekt jest oczywisty, to o spadku
kosztow, patrzac np. na Stany, nie moznaby mowic.
> A co do przykladu, ktory podales. Wiadomo, ze zawsze beda jakies
> obowiazkowe ubezpieczenia zdrowotne, wiec mozesz go ratowac.
Skad wiadomo?
Czysto rynkowy system oznaczalby wlasnie, ze nie ma obowiazkowych ubezpieczen.
> A jesli chce
> jakis super hiper warunkow etc to dodatkowe ubezpieczenie lub tym podobne.
Jednym z problemow jest to, ze nie wiadomo czy te super hiper warunki maja
oznaczac PET dla kazdego, czy jednorazowe rekawiczki przy per rectum. Tworzacy
nowa polityke zdrowotna nie odwazyli sie powiedziec, co tzw. ubezpieczony moze
dostac za darmo. A powinno wyjsc sie od opracowania standardow i koszyka uslug.
> Dobrze jakby tez mogly powstac prywatne kasy chorych ale na to juz wybrancy
> narodu nie pozwola...
Wybrancy - bez ironii. Taka klasa polityczna jak klasa narodu.
Tak naprawde prawie nikt nie ma interesu w zmianie (nie)istniejacego systemu
ochrony zdrowia. Jest to system dysfunkcjonalny, jak rodzina patologiczna.
- politycy - jak sam napisales - moga przydzielac stanowiska, ale nie tylko, bo
moga (zwlaszcza po ostatnich zmianach Minstra Clouseau) kontrolowac przeplyw
pieniedzy i przywilejow. Czemu by mieli sie tego pozbywac?
- organizatorzy ochrony zdrowia - w racjonalnym systemie byliby mniej potrzebni
- przepraszam PT Kolegow (NB bardziej podoba mi sie francuskie 'Cher Confrere')
- nie powinniscie sie obrazic, bo IMO nie o Kolegow z p.s.m. chodzi, ale takze
duza czesc lekarzy. Tych co sa _ustawieni_, nie tylko lapowkarze, ale
pollapowkarze, z prosperujaca dzieki dostepowi do oddzialu prywatna praktyka.
Ci ustawienie - nie tylko starsi i na stanowiskach, ale przede wszystkim
sprytniejsi - nie sa przeciez zainteresowani zmianami.
- takze potencjalni pacjenci. Przecietna zdolnosc przewidywania i zdolnosc do
rozumienia zwiazkow pomiedzy faktami w pl spoleczenstwie jest niska. Tak jak
jezdza autem po pijaku (bo sie uda), kupuja trefne auta (bo mnie nie zlapia),
pala rakowiny (mi sie nic nie stanie) to gdyby mieli sami placic za
ubezpieczenie, to by sie nie ubezpieczyli. To ze lekarz malo zarabiajacy jest
lekarzem malo czytajacym, a lekarz malo czytajacy to lekarz z wiadomosciami
sprzed 10-20-30 lat nie miesci sie w glowach ludziom ktorzy sa czynnosciowymi
analfabetami.
- pacjenci aktualni. Nic nie poradzi zaprzeczanie. W tym chorym systemie wielu
chorych sie swietnie czuje. Dac w lape albo koniak albo czekoladki. To mimo
wszystko wychodzi taniej niz placic rynkowa cene. Znany uklad - nawet
patologiczny - zapewnia poczucie bezpieczenstwa.
--
Krzysiek, EBP
Jezeli nie wiesz co robic rob to dobrze.
|