Data: 2003-10-10 21:38:03
Temat: Re: Re: Szaleństwo?
Od: Marek Krużel <h...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wed, 08 Oct 2003 20:49:04 +0200, "... z Gormenghast"
<p...@p...onet.pl> <b...@g...h39bc16d6.invalid>:
> :)). Nie musisz mówić, pisać - w tym przypadku nie było takiej konieczności.
> Wspomniałeś że dorzucisz trzy grosze po lekturze, więc może tylko to Cię
> jakoś obliguje.
Ciut obligowało.
>> Można np. powiedzieć komuś: jesteś głupi, ale rób co chcesz.
>
> Nie wiem do czego teraz nawiązujesz. Ostatnio mamy mocną dewaluację
> niektórych pojęć, o czym niedawno próbowałem pisać - czytałeś może?
> Nie było Cię (widać) ostatnie dwa miesiące... a to duża strata.
Nie było. Odpoczywałem, zwłaszcza od was wszystkich.:)
Dziś czytałem 2 wątki o profanacji wartości. Oczywiście Aska
bardziej mnie przekonywala.
>> Z drugiej strony: nie tyle liczą się czyny, co człowiek
>> i jego intencje, ale życie sobie, a pragmatyka sobie.
>
> O tym też pisaliśmy - kiedyś, przy okazji konfrontacji strategii i planu.
> Ale masz rację. Najlepsze intencje można zbezcześcić z głupoty,
> zawiści, czyli ludzkich przywar. Jednak moim zdaniem - właśnie czyny
> się liczą.
Czyny to jak fotografie.;) Wierzysz w diabła? Chłopcy z LPR wierzą.
To zresztą niezwykle rozpowszechniona wiara, zwłaszcza, że dowody
na istnienie diabła można znaleźć nie tylko np. w tv, ale i w sobie.;)
Ciekawe skąd on się tam bierze? ;) Ja nie wierzę w diabła
Diabeł to tylko samospełniająca się przepowiednia.;)
> Trzeba tylko umieć je dostrzegać w świetle własnych, a nie
> cudzych interpretacji. A z tym nie zawsze łatwo.
Ano.
>> Oczywiście nic do Ciebie nie mam. Jeśli odbierasz cokolwiek
>> jako lekceważenie, to trudno,
>
> !!??? Jestem zdumiony! Dlaczego tak sądzisz?! Nie. Nie odpowiadaj.
> Wystarczy moje sprostowanie.
> Gdybym czyjekolwiek wynurzenia miał odbierać jak przejawy lekceważenia,
Chodzi mi raczej o brak wynurzeń.
> byłby to równocześnie wyrok skazujący na banicję z kręgu moich własnych
> zainteresowań. Tobą się interesuję, Twoje słowa i myśli są dla mnie ciekawe
> szczególnie teraz, po przerwie... Zwykle taki dystans daje wiele nowego,
> i łatwiej jest to dostrzec - z daleka. To tak jak zmiany twarzy - w rodzinie
> i na codzień niezauważalne. Jednak gdy miną lata w oddaleniu ... wiadomo.
Nie zmieniłem się prawie. Mam tylko trochę wątpliwości co do sensu
życia, tzn dla pojedynczego człowieka. Bo my się oszukujemy, że
to co robimy ma jakiś sens, prócz podtrzymywania się przy życiu
i rozmnażania.;) Wielu zamiast sensu wystarczają przyjemności.
Czy można odnaleźć sens w jakiejś ewolucji? Swojej? Gdzie nie spojrzę
widzę ewolucję, ale ona kojarzy mi się tylko z JeT-owymi szympansami.
>> ale albo nie mam tego, czego
>> oczekujesz, albo akurat mi się nie chce, no przepraszam.:)
>> Apropos, podoba mi się rola inspiratora.
>
> I bardzo dobrze. Moim zdaniem nie ma nic lepszego jak kreatywna inspiracja.
>
>
>> Co do konfliktu "artystycznego". Ponieważ mógłbym tylko
>> ewentualnie domyślać się intencji, to na razie poprzestanę
>> na złośliwościach. Może akurat artystka tu się pojawi,
>> a jeśli nie ona, to Ci, którzy ją popierają.
>
> I tu się chyba całkiem rozmijamy. Nie cytowałem niczego co by nie miało
> charakteru abstraktu. Miałem (mam) nadzieję, że nie brałeś tego "do siebie" -
Czego?? Zauważyłem tylko "oprócz drobiazgów",:) oraz
"Nie ma to jak nieograniczone pole do interpretacji ;)."
Właśnie.;>
> to najczęstszy błąd nowicjuszy, a Ty przecież nowicjuszem nie jesteś!!
> Mało mnie już interesuje sprawa Nieznalskiej, dla niej samej.
> Nadal mnie interesują meandry "jetologii praktycznej" (czytałeś moje
> "podstawki jetologii"?), jako rzecz poddająca się niestety stałemu demon-
> tażowi przez "szeroką publikę", jako coś niepojętego i niepraktycznego.
Już przeczytałem. Za długie. Co masz na myśli?
>> Zaryzykuję przyjęcie hipotezy kulturowego międzyreligijnego.
>
> Przyznam, że nie rozumiem.
>
> /.../
>> Oto hipoteza:
>> Artystka reprezentuje alternatywną pseudoreligię, formację
>> luźną i o jeszcze niesprezyzowanej doktrynie. Jest to religia
>> nowoczesna, pragmatyczna, a jednocześnie agresywnie propagowana
>> przez proroków i gorliwych neofitów, do których artystka należy.
>
> Wybacz, nie czuje się na siłach aby rozważać takie przypuszczenia.
> Zbyt odległe są dla mnie konkrety tej sprawy, widziane od strony
> źródeł - inspiracji pracy Nieznalskiej. Nie lubię zaś tworzyć bytów
> bez potrzeby.
>
>
>> Zacytuję jednego z jej proroków (jaka religia, taki prorok):
>> "Co to jest: blondynka na plaży po pas zakopana w piachu?"
>> Po poincie jak w każdej religii oczywiście następuje wyraz
>> aprobaty, w tym przypadku w postaci zbiorowego rechotu.
>>
>> Wystarczy. Mam nadzieję, że nikt poczuł się boleśnie dotknięty.
>
> Być może masz rację z tą hipotezą. Na mnie każdy rechot działa
> odstręczająco.
A taki rechot w duchu też? Bo mnie bawi.
>> Teraz spróbuję się zrehabilitować. Mógłbyś wyjaśnić mi krótko
>> na czym polega konflikt między Tobą i ksRobakiem?
>>
>> I znowu popełniłem kreację.;)
>
> No niestety.
Miałem na myśli swój sposób wypowiedzi.
> Ale ja ją naprawię.
> Nie udzielając Ci odpowiedzi :).
> Dla mnie ta postać JUŻ nie istnieje. Nawet jeśli znów powróci
> by siać zamęt _tysiącem_pustów_ przez kolejny miesiąc :)).
>
> Nie tak dawno o podobną rzecz zapytał mnie niejaki oskar -
> odpowiedziałem mu w zasadzie tak, jak teraz mógłbym odpowiedzieć
> Tobie. Strasznie się obruszył :)). Wiem, że Ty jesteś "starszy" :)).
> Nikt Cię nie może wyręczyć w samodzielnej ocenie zdarzeń.
> Nawet jeśli wszyscy jesteśmy jak dzieci...:).
Może jestem znacznie bardziej wyrozumiały, a może krótkowzroczny.;)
Mnie ew. wybryki nie szkodzą, za to agresji nie bardzo rozumiem.
> Pozdrawiam
> All
Pozdrawiam
Marek
--
Nie oszukujmy się. I tak jesteśmy jak dzieci.:)
|