Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re_baczki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re_baczki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-17 07:54:35

Temat: Re_baczki
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

W ramach pospiesznych, letnich remanentów postanowiłem
wysłać poniższy tekst, który niemal dokończony ugrzązł mi był
na wylocie grubo ponad miesiąc temu. Na szczęście żyją jeszcze
wszystkie osoby dramatu, ;-) a odniesienia do innych wątków
są w miarę świeże.

----------------------------------------------------
---------
"... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
news:bcthuk.3vs6fnv.1@ghost.h9a229ce5.invalid...

> > Napiszę (jeszcze dziś) coś w nowym wątku i trochę inaczej. :-)
>
> Cieszę się, że wywiązałeś się z obietnicy :)).
> Moim zdaniem szkoda, że nie da się na to namówić również
> Sławek ;)). Byłoby jeszcze ciekawiej.

Zgadzam się w stu procentach. Byłoby naprawdę ciekawie. Dzięki
wskazówkom nieocenionego Kisa Smisa wiem, jak zainteresować
rozmówców (najlepiej wybrać temat, który ich interesuje, a cóż
może być bardziej pasjonującego od rozmowy o nich samych ;-) ).
Na temat Twój, Amnesiaka, JeT'a oraz kilku innych intrygujących
"indywiduów" nazbierało mi się w głowie materiału gdzieś ze 200 kB,
a sporo ich przybyło w związku z ostatnimi wydarzeniami.

Masz zatem "trudny charakter", że się tak oględnie wyrażę. Nie Ty
jeden zresztą. Z tego tytułu nachodzi mnie czasem chęć zgłoszenia
się na posadę owego leśniczego, który hurtem wyrzuca z lasu
walczących partyzantów i Niemców.

Jak tak się przyglądam z boku i z doskoku, to widzę schematy
opisane teorią luster, projekcjami, albo zwykłym ping-pongiem -
ambicja kontra ambicja, zniecierpliwienie kontra zniecierpliwienie,
podejrzliwość kontra podejrzliwość, złośliwość kontra złośliwość.
Piszesz znakomite teksty, kwieciste i wyrafinowane - i to często
stanowi poważny problem. ;-) W swojej elokwencji bywasz tym
samym bardzo skuteczny, czytaj: wyjątkowo wkurzający. Jeśli na
skutek jakiegoś przypadku czy nieporozumienia dojdzie do
poważniejszego zatargu, tak dajesz popalić interlokutorowi,
że ten ostatni często zapamiętuje to do końca świata (i jeszcze
jeden dzień dłużej).

Weźmy sobie "na warstat" jeszcze cieplutką historię:

"... z Gormenghast" napisał w wiadomości
news:baskqg.3vs4qqd.1@ghast.hfbe83705.invalid...

> Witaj Księże Robacze, którego rozogniony (w piekielnym ogniu słów ;)))
> móżdżek, na widelcu Drakuli z Gormenghast ;))) zaczyna skwierczeć,
> gubiąc swoje ulubione hasełko Teorii Czasowej księdza UFO (nie mówię
> świeć panie nad jego duszą...), które głosi "bawmy się"...

- - -

Swego czasu grywałem z kumplami w brydża. Przy tej okazji
poznałem z jakiejś książki prawdopodobieństwa różnych rozkładów
kart, a z biegiem czasu sam zacząłem robić swoje prywatne obliczenia.
Po pewnym czasie z niejakim zaskoczeniem przekonałem się, że
tak zwane "przeciętne", na pozór najbardziej prawdopodobne
rozdania są nadzwyczaj mało prawdopodobne. W co piątym czy
dziesiątym trafiały się wręcz prawdziwe cuda...

Myślę sobie, że to cud jest regułą w naszym Wszechświecie, a nie
wyjątkiem. To tylko nasza ograniczona, ludzka percepcja czyni nas
w większości wypadków ślepymi na te cudowne zbiegi okoliczności.
Każdy ludzki los to splot niezwykłych zdarzeń, a już największym
cudem jest sam fakt zaistnienia kogokolwiek. Nie podjąłbym się
nawet próby oszacowania prawdopodobieństwa takiego zdarzenia.
Jesteśmy więc ślepi na większość nieprawdopodobnych zbiegów
okoliczności. Z drugiej jednak strony bywamy niekiedy przesadnie
wyczuleni. Pojawia się czasami niezwykle silna pokusa, aby
nadinterpretować każdy zwyczajny, pospolity, probabilistyczny
"cud", doszukując się w nim palca Bożego, przeznaczenia, magii,
spisków, czy tym podobnych "wyjaśnień".

Ową pokusę nadinterpretacji można wytłumaczyć w sposób
następujący: Wszystkie stworzonka wyposażone w najdrobniejszy
choćby zaczątek centralnego układu nerwowego mają zmajstrowane
na bazie pewnych jego fragmentów filtry. Są one nastrojone na
wyszukiwanie korelacji w porcjach danych, odbieranych za
pośrednictwem różnych zmysłów. Miliony lat ewolucji sprawiają,
że ich działanie staje się "mniej-więcej" optymalne w sensie
maksymalizacji szansy przeżycia i rozmnożenia się osobnika
określonego gatunku w jakiejś jego niszy ekologicznej. Przejdę
może do konkretnego przykładu, będzie mi łatwiej wyjaśnić,
jak działają owe filtry.

Poobserwujmy dzikiego kota, żyjącego gdzieś w lesie. Właśnie
zajął nowe, nieznane mu wcześniej terytorium. Początkowo
plącze się tu i ówdzie, szukając jedzonka na chybił-trafił.
Jeśli przypadkiem upolował jakiegoś gryzonia, jego układ
nerwowy rejestruje w tym momencie coś w rodzaju "zdjęcia
chwili". Mówiąc po ludzku - kot zapamiętuje to wydarzenie
w kontekście całej sytuacji prowadzącej do upolowania zwierzątka.
Takie sytuacje powtarzają się, a w mózgu kota następuje
automatyczne porównywanie każdej kolejnej sytuacji z
ciągiem podobnych, które wydarzyły się wcześniej. Następuje
wzmacnianie, uwypuklanie tych wszystkich zarejestrowanych
"fragmentów rzeczywistości", które powtarzały się przy każdej
(lub większości) sytuacji oraz wygaszanie wszystkich pozostałych
i zmiennych "fragmentów". Kot nabiera doświadczenia
i wykorzystuje je, polując częściej w warunkach, w których
odnosił największe sukcesy. Zapamiętuje na przykład określone,
charakterystyczne miejsca terenu, pory dnia, zapachy roślin
(które akurat najbardziej smakują gryzoniom, nie kotom!),
czy w końcu specyficzne dźwięki (szmery w trawie).

Zbudować i optymalnie zestroić tak złożony filtr to niełatwa
sprawa. Jeśli będzie mało wrażliwy, nabieranie doświadczenia
niepotrzebnie się przeciągnie. Jeśli będzie nazbyt wrażliwy,
kot bez sensu będzie się czaił się w miejscach, w których
gryzonie pojawiły się dosyć przypadkowo. Istotny jest również
czas reakcji na nowe bodźce jak i określony czas wygasania
pamięci filtru. Nie może on być zbyt długi, gdyż powodowałby
niepotrzebne przywiązanie się kota na przykład do określonych
miejsc, w których populacja gryzoni została mocno przetrzebiona.
Na szczęście w przypadku kota nie musimy się martwić
optymalizacją działania filtra - sam się doskonale zestroił
w toku ewolucji, co prawda kosztem milionów kocich istnień
wyposażonych w mniej udane egzemplarze filtrów.

Na identycznej zasadzie działa tresowanie zwierząt. Zwykle
niełatwo "wytłumaczyć" jakiemuś pieskowi, czego od niego
oczekujemy. Jednak gdy spośród wielu jego przypadkowych
zachowań nagrodzimy takie, które nam odpowiada, po
kilkukrotnym powtórzeniu się podobnych sytuacji pies
wychwyci i na jakiś czas zapamięta określoną korelację:
wypowiedziane hasło - zachowanie lub sztuczka - otrzymana
nagroda.

Wydawać by się mogło, że podobnie powinny działać filtry
"obsługujące" sytuacje niebezpieczne. Tutaj jednak optymalna
charakterystyka filtra jest mocno nadwrażliwa, co chyba jest
oczywiste? Lepiej uciec dziesięć razy od wyimaginowanego
niebezpieczeństwa niż raz nie uciec od faktycznego.

Przejdźmy wreszcie do zwierzątek, które na grupie "psp"
interesują nas najbardziej. Ludzie również mają w głowie
całą masę podobnych filtrów (mówiąc w dużym uproszczeniu).
Odpowiadają one za różne zjawiska, które można określić
"doświadczaniem się na własnych błędach" albo na przykład
intuicją. Nie trzeba specjalnie kogoś uczyć, że zachmurzenie
się nieba zwiastuje deszcz, a odległe grzmoty i błyskawice
zapowiadają ulewę. Wystarczy, że delikwent raz czy drugi
solidnie zmoknie, a w następnych podobnych sytuacjach
postara się zawczasu odpowiednio zabezpieczyć (i przestanie
wreszcie puszczać mimo uszu uwagi mamusi ;-) ).

Podobnie jest z intuicją. Niektórym wystarcza zauważyć
u dobrze znanej osoby nieco inną niż zwykle mimikę twarzy
albo drobną zmianę brzmienia głosu, aby doskonale wyczuć
jej nastrój. Kamieniarz po latach pracy bezbłędnie potrafi
uderzyć młotkiem w jakieś miejsce głazu, aby odłupać
określony kawałek. Doświadczony żeglarz potrafi "na nosa"
optymalnie wykorzystać warunki atmosferyczne. I tak dalej.
Każda z tych osób będzie miała trudności w określeniu źródeł
swoich umiejętności, w końcu stwierdzi, że tego się nie da
wyjaśnić, to "coś" trzeba samemu poczuć. Dodam jeszcze
w tym miejscu, że w intuicji nie ma (MZ, of koz! ;-) ) nic
magicznego czy pozazmysłowego. To tylko przejaw
działania filtrów, funkcjonujących na zasadzie sieci
neuronowych (o których zechcę bardziej szczegółowo
napisać przy innej okazji).


Wrócę jeszcze na chwilę do zabawy w rachunek prawdopodo-
bieństwa, podczas której można łatwo zboczyć na manowce.
Zapewne znasz przypowiastkę o pewnym obserwatorze siedzącym
w oknie i obliczającym, jaka jest szansa, aby kolejnych iluś tam
przypadkowych przechodniów okazało się wyłącznie płci męskiej.
Dziesięciu kolejnych facetów to szansa równa mniej więcej jednej
tysięcznej (dwa do potęgi minus dziesiątej), taka sama jak szansa
wyrzucenia monetą kolejno dziesięciu orłów lub dziesięciu reszek.
Aby przeszło dwudziestu chłopa pod rząd, trzeba byłoby
naprawdę długo czekać, gdyż prawdopodobieństwo takiego
wydarzenia jest mniejsze od jednej milionowej. Tymczasem ni
stąd, ni zowąd przechodzi ciurkiem setka mężczyzn - i ani jednej
kobiety! Będąc konsekwentnym i podstawiając liczby do wzoru
otrzymujemy nieprawdopodobny wynik: nieco mniej niż 10^-30
(jedna tysięczna jednej miliardowej jednej miliardowej jednej
miliardowej). Warto zauważyć, że od początku istnienia znanego
nam Wszechświata upłynęło raptem 4*10^17 sekund, do czynnika
30 brakuje jeszcze trzynaście rzędów wielkości! Gdybyśmy
losowo wybierali milimetrowy odcinek z całej drogi łączącej
naszą Galaktykę z Andromedą, szansa trafienia na jakiś wcześniej
zaznaczony milimetrzyk byłaby sto tysięcy razy większa niż
prawdopodobieństwo zdarzenia, że stu kolejnych, przypadkowych
przechodniów okaże się wyłącznie płci męskiej. Tymczasem coś
takiego się wydarzyło, bo akurat przemaszerował pochód
protestujących górników w drodze od ministerstwa finansów
do Sejmu RP. :-)

A jak jest na naszym podwórku? Jeśli ktoś dostatecznie długo
uczestniczy w życiu jakiejś grupy dyskusyjnej, prędzej czy później
zetknie się z nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności lub
podejrzanie wyglądającymi przypadkami. Jest niemal pewne,
że uzbiera się niezła kolekcja takich "dziwnych" wydarzeń.
Zaryzykuję twierdzenie w stylu Archimedesa: dajcie mi dwa
przypadkowe posty, a wyszukam w nich przynajmniej jedną
zasadę wykazującą niezbicie ich tajemne powiązania oraz
wzajemne inspiracje.

- - -

Wystarczy na dzisiaj rachunku prawdopodobieństwa, opowiem
teraz historyjkę innego charakteru - tym razem z życia wziętą.
Byłem kiedyś na bazarze w największej wsi nowoczesnej Europy.
Warzywa i owoce, nic trefnego. Spory tłumek kupujących - ludzi
zatrzymujących się w celu pomacania pomidorów lub kupienia
marchewki, a przez to skutecznie tamujących ruch. Jakiś niecierpliwy
gość chciał skrócić sobie drogę i zaczął przeciskać się między
stoiskami handlarek. Jedna obejrzała się za nim i zawołała: "A co
pan tutaj robi?". Jeszcze w miarę spokojnym tonem. Zerknęła pod
ladę, gdzie pewnie trzymała grubszą gotówkę. "Na pewno chciał
coś podwędzić!" - zawołała już znacznie bardziej podekscytowana.
Za chwilę wręcz zagotowała się ze złości i rozdarła jak stare gacie.

Ostatecznie większej afery nie było. Nikt nic nie ukradł, wrzaski
po jakimś czasie ucichły. Jednak opisana historyjka dała mi sporo
do myślenia. Pierwsza sprawa - kobiecina rozhuśtała się emocjonalnie
nie w wyniku zajścia jakiegoś konkretnego, niedobrego wydarzenia.
Wzburzyło ją przede wszystkim samo WYOBRAŻENIE paskudnego
procederu, jakim jest złodziejstwo. Na pewno ukradł!!! ... Nie
ukradł? Ale chciał coś ukraść!!! ... Nie chciał? No dobra, ten może
nie chciał, ale tak w ogóle złodzieje są paskudni!!! Precz ze
złodziejami!!!

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
> > oskarżyłeś publicznie ksRobaka o przeglądanie Twojej prywatnej poczty
> >
> > SŁOWO PRZECIWKO SŁOWU
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Druga refleksja. Fatalna jest sytuacja osoby oskarżonej o jakiś
paskudny postępek i zmuszonej do tłumaczeń. To nie jest
symetryczna sytuacja, czyli słowo przeciwko słowu. Z jednej strony
jest słowo "uczciwego" obywatela, z drugiej strony słowo
podejrzanego - na przykład o kradzież. Ten ostatni jest być może
złodziejem, więc jak takiemu można dać wiarę? Choćby dwoił
się i troił w swoich wysiłkach udowodnienia, że NIE JEST
ZŁODZIEJEM, wątpliwości nadal pozostają, a nawet
najzręczniejsze popisy krasomówcze z jego strony nie zrobią
oczekiwanego wrażenia. Zaczynam coraz bardziej przekonywać
się do zasady działania sprawiedliwości w cywilizowanych
krajach, z jej starannym rozdzieleniem poszczególnych ról. Jest
zwykle oskarżony, którego interesy reprezentuje adwokat, jest
pokrzywdzony, w którego imieniu działa prokurator. Jest w końcu
niezawisły sąd (plus tu i ówdzie ława przysięgłych), a na końcu
"łańcucha pokarmowego" są osoby czy instytucje zobligowane do
wyegzekwowania zasądzonej kary. Fatalnie zaczyna się dziać,
gdy ktoś łączy kilka ról z wyżej wymienionych. Najgorzej jest
wtedy, gdy uczestnicy sporu przyznają sobie prawo do sądzenia
i wymierzania kary. Patrz: "vendetta".

- - -

Koniec dykteryjek, pora na konkrety. Poszło o rządek osiemnastu
plusów, sugerujących, że ksRobak włamał się do cudzej skrzynki
pocztowej. Przedstawiłeś konkretne wyliczenia (prawdopodobnie
bezbłędne), do wykonania których należało przyjąć określone
założenia. Moim zdaniem były one jednak wątpliwej jakości. To
nie jest osiemnaście dowolnych znaków. Całkiem prawdopodobne
jest poza tym, że tu i ówdzie spotykają się osoby "nadające na
podobnej fali". Określone sytuacje prowokują użycie określonych
form wyrazu. Taki znaczek plusa nieźle pasuje do wiersza -
epitafium, albo do oceny innej osoby (masz u mnie plusa!). Wtedy
prawdopodobieństwo wystukania podobnej ilości podobnych
znaków staje się całkiem duże, na pewno wiele rzędów wielkości
większe od tego, które wyliczyłeś.

Łatwo przesądziłeś o zbrodni. Jakie są w takim razie jej motywy?
Ani słowa na ten temat nie znalazłem, chociaż w przyzwoitej
rozprawie sądowej powinno to być zdrowo przewałkowane. Po
ch.. komu grzebać w cudzej poczcie? Co tam można znaleźć
ciekawego i przydatnego? Mnie to by chyba śmiertelnie znudziło.
Rozumiem jednak, że są różne typy ludzi, ale w mojej ocenie
ksRobak do takich nie należy. Przecież on nie ma czasu na nic
więcej poza czytaniem bieżących wątków w kilku grupach
dyskusyjnych, w dodatku jest wyjątkowo aktywnym "pisarzem".
Przypuśćmy jednak, że włamuje się do cudzych skrzynek.
Z jednej strony powinien być na tyle sprytny, żeby umieć to
zrobić, z drugiej strony na tyle głupi, aby niemal natychmiast
chlapnąć w sposób, który mógł go zdemaskować. To są dopiero
nieprawdopodobieństwa...

Próbowałem wyobrazić sobie zachowania dwóch osób: jednej
faktycznie przyłapanej na podglądaniu cudzej poczty oraz drugiej -
niesłusznie oskarżonej. Jedna i druga zwykle gwałtownie zaprzecza.
W mojej prywatnej ocenie ksRobakowi bliżej pod względem
zachowania do osoby "niewinnej". Takiej, która na początku
usiłuje zignorować absurdalne jej zdaniem oskarżenie, jednak po
jakimś czasie bezustannych nacisków zaczyna zirytowana
tłumaczyć, że nie jest wielbłądem.

Do tej pory ksRobak nie pisze nic, co by mnie zainteresowało
(chociaż oczywiście są osoby, które znajdują z nim wspólny język).
Przynudza i powtarza się, a jego posty plenią się na potęgę.
mrEDI, UFO czy ksRobak ma fatalną manierę cytowania całych
postów poprzednika, nie dzieli cytowanego tekstu na fragmenty,
do których odnosiłby swoje komentarze, w dodatku poucza
innych, że ta "jedynie słuszna" metoda cytowania i komentowania
jest niesłuszna. I to są moim zdaniem jedyne przestępstwa, jakie
można mu udowodnić.

Ciekawe były Wasze dalsze relacje. W pewnym momencie
(ku mojemu zaskoczeniu) zacząłeś próbować z nim "normalnie"
i rzeczowo dyskutować. Gdzieś przegapiłem moment, w którym
się to stało (chociaż mam pewne przypuszczenia). W Twoich
wypowiedziach nie widziałem już ani odrobiny złośliwości czy
widocznej urazy. Jednak ksRobak, jak widać, strasznie się
nabzdyczył i śmiertelnie obraził (o ile jest niewinny, to wcale mu
się nie dziwię), bo z nieuzasadnioną podejrzliwością traktował
każdy Twój post. Prawdopodobnie tak samo, jak ta pani
z opowieści Turyńskiego, która wzburzyła się na widok zdjęcia
rozkosznego kotka: "W jakim celu (wredoto) pokazujesz mi
MARTWEGO KOTA!????". W owej sławetnej dyskusji
większość skupiła się na obrazkach i pikselach, tymczasem
okazuje się, że niekiedy ważniejsze od tego, z czym się
przychodzi, jest to, KTO owe "coś" przynosi. Swoją drogą,
była to smakowita przypowiastka. Bardzo lubię historie "z życia
wzięte", szczególnie w wydaniu takiego gościa, jak Jerzy Turyński.
Stawiam na to, że ma on również ;-) "trudny charakter", a w
swoich relacjach z innymi ludźmi w realu też niekiedy stosuje
różne "testy na inteligencję" i "psycho(elektro)wstrząsy".
Konkretna pani jest uprzedzona do JeT'a, dlatego jeży się na
wszystko, co proponuje jej Jerzy. Ot, taka sobie hipotezka
na letnie popołudnie. ;-)

Podobnie ksRobak - przez następne lata będzie generował
w swojej głowie zdeformowany i nieadekwatny do intencji obraz
każdej Twojej wypowiedzi na grupie. Moim zdaniem jest on
bardzo odporny na różne niewybredne ataki kierowane pod
swoim adresem i wyjątkowo długo potrafi być pobłażliwy, ale tak
samo stabilny jest w tym drugim stanie - uprzedzenia i niechęci.
Może na urlopie mu się trochę polepszy? ;-)

Co z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim straszne
marnotrawstwo czasu i energii. Najpierw sporo pracy wkładasz
w osaczenie "niedobrego osobnika". Potem niekiedy zaskakuje
Cię sytuacja, gdy ten sam osobnik miesza Ci szyki, złośliwie
komentując tą czy inną Twoją wypowiedź. Reagujesz śmiertelnym
oburzeniem, wykazując po chwili czarno na białym oraz wszem
i wobec, że miałeś absolutną rację usiłując zamknąć go w getcie
wrednych, obmierzłych robali, gotowych zniszczyć każdą,
najwznioślejszą ideę.

Pracowicie hodujesz stadko, które niepokojąco często
przemawia jednym głosem, sprowokowane byle zamieszaniem.
Na szczęście niektóre robaczki potrafią wyrwać się z tego
getta. Byłbym także niesprawiedliwy, gdybym napisał, że sam nie
próbujesz niektórych stamtąd od czasu do czasu wyciągnąć.

Być może trudno Ci czasami zachować odpowiedni dystans
i poskromić emocje, gdyż prawdopodobnie bardziej niż wielu
innym użytkownikom zależy Ci na jakości funkcjonowania grupy.
Gdy się nad sobą zastanawiam, to wciąż myślę o sobie jak
o gościu, który wstąpił tutaj na chwilę. Zatem i o dystans do
"grupowych" wydarzeń mi łatwiej.

Nie mam absolutnie zamiaru nikogo pouczać czy przekonywać
do zmiany zachowania. Nie widzę tutaj również złych osób,
tylko określone mechanizmy psychologiczne, którym mniej czy
bardziej świadomie wszyscy ulegamy. O ile dobrze je rozsupłałem,
trzeba po prostu przyjąć do wiadomości fakt, że raz na pół roku,
rok lub dwa pokłócisz się z kimś "nowym", a później od czasu do
czasu będziecie sobie dogryzać. A jeśli się mylę w swojej
diagnozie? No cóż, jakieś tam mechanizmy psychologiczne
tak czy owak działać będą! ;-)

Pozdrawiam.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-08-17 11:44:44

Temat: Re: Re_baczki
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bhnccc$i2v$1@atlantis.news.tpi.pl...

> W ramach pospiesznych, letnich remanentów postanowiłem
> wysłać poniższy tekst, który niemal dokończony ugrzązł mi był
> na wylocie grubo ponad miesiąc temu. Na szczęście żyją jeszcze
> wszystkie osoby dramatu, ;-) a odniesienia do innych wątków
> są w miarę świeże.
>
> ----------------------------------------------------
---------
> "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
> news:bcthuk.3vs6fnv.1@ghost.h9a229ce5.invalid...
> [...]
> > Cieszę się, że wywiązałeś się z obietnicy :)).
> > Moim zdaniem szkoda, że nie da się na to namówić również
> > Sławek ;)). Byłoby jeszcze ciekawiej.

> "... z Gormenghast" napisał w wiadomości
> news:baskqg.3vs4qqd.1@ghast.hfbe83705.invalid...
>
> > Witaj Księże Robacze, którego rozogniony (w piekielnym ogniu
> > słów ;))) móżdżek, na widelcu Drakuli z Gormenghast ;)))
> > zaczyna skwierczeć, gubiąc swoje ulubione hasełko Teorii
> > Czasowej księdza UFO (nie mówię świeć panie nad jego
> > duszą...), które głosi "bawmy się"...

Choć All ma "łeb wielki jak u słonia" to jednak zaskoczyło go
NOWE. Cóż... jest nieprzeciętnie inteligentny więc szuka (wibruje)
... być może jego histereza psychiczna "zaskoczy" i otworzy się
na ŚWIADOMOŚĆ pozostawiając podświadomość w historii. ;)

> [...]
> Wrócę jeszcze na chwilę do zabawy w rachunek prawdopodo-
> bieństwa, podczas której można łatwo zboczyć na manowce.
> ...
> A jak jest na naszym podwórku? Jeśli ktoś dostatecznie długo
> uczestniczy w życiu jakiejś grupy dyskusyjnej, prędzej czy później
> zetknie się z nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności lub
> podejrzanie wyglądającymi przypadkami. Jest niemal pewne,
> że uzbiera się niezła kolekcja takich "dziwnych" wydarzeń.
> Zaryzykuję twierdzenie w stylu Archimedesa: dajcie mi dwa
> przypadkowe posty, a wyszukam w nich przynajmniej jedną
> zasadę wykazującą niezbicie ich tajemne powiązania oraz
> wzajemne inspiracje.
>
> - - -

> * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
*
> > > oskarżyłeś publicznie ksRobaka o przeglądanie Twojej
> > > prywatnej poczty
> > >
> > > SŁOWO PRZECIWKO SŁOWU
> * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
*

> [...]
> Najgorzej jest wtedy, gdy uczestnicy sporu przyznają sobie prawo
> do sądzenia i wymierzania kary. Patrz: "vendetta".
>
> - - -
>
> Koniec dykteryjek, pora na konkrety. Poszło o rządek osiemnastu
> plusów, sugerujących, że ksRobak włamał się do cudzej skrzynki
> pocztowej. Przedstawiłeś konkretne wyliczenia (prawdopodobnie
> bezbłędne), do wykonania których należało przyjąć określone
> założenia. Moim zdaniem były one jednak wątpliwej jakości. To
> nie jest osiemnaście dowolnych znaków. Całkiem
> prawdopodobne jest poza tym, że tu i ówdzie spotykają się osoby
> "nadające na podobnej fali". Określone sytuacje prowokują użycie
> określonych form wyrazu. Taki znaczek plusa nieźle pasuje do
> wiersza - epitafium, albo do oceny innej osoby (masz u mnie
> plusa!). Wtedy prawdopodobieństwo wystukania podobnej ilości
> podobnych znaków staje się całkiem duże, na pewno wiele
> rzędów wielkości większe od tego, które wyliczyłeś.

Czyżbyś Ty również Kolego Slawek mierzył linię ciągła "przerwami"? (hihihi)
Jakie Twoim zdaniem jest prawdopodobieństwo, że trzymając
palec na klawiszu wydrukuje się na ekranie inny znak niż ten
odpowiadający klawiszowi? :-)
np. klawisz K = kobieta a klawisz M = mężczyzna
ile literek K wydrukuje Ci się na ekranie gdy trzymasz wciśnięty
klawisz M ?
(NTG - a rozumiesz w ogóle czym jest prawdopodobieństwo?) ;D


> Łatwo przesądziłeś o zbrodni. Jakie są w takim razie jej motywy?
> Ani słowa na ten temat nie znalazłem, chociaż w przyzwoitej
> rozprawie sądowej powinno to być zdrowo przewałkowane. Po
> ch.. komu grzebać w cudzej poczcie? Co tam można znaleźć
> ciekawego i przydatnego? Mnie to by chyba śmiertelnie znudziło.
> Rozumiem jednak, że są różne typy ludzi, ale w mojej ocenie
> ksRobak do takich nie należy. Przecież on nie ma czasu na nic
> więcej poza czytaniem bieżących wątków w kilku grupach
> dyskusyjnych, w dodatku jest wyjątkowo aktywnym "pisarzem".
> Przypuśćmy jednak, że włamuje się do cudzych skrzynek.
> Z jednej strony powinien być na tyle sprytny, żeby umieć to
> zrobić, z drugiej strony na tyle głupi, aby niemal natychmiast
> chlapnąć w sposób, który mógł go zdemaskować. To są dopiero
> nieprawdopodobieństwa...

Powinieneś to wiedzieć, że All'owi nie chodzi o odkrywanie
PRAWD lecz MECHANIZMÓW - stąd ułomność percepcji "oczywistości" jego własnej
i jego 'uczniów' ;DDD
Materializm umiera 'śmiercią naturalną' i nic tego procesu
nie jest w stanie powstrzymać. Nastaje ERA INFORMACJI!!

> Do tej pory ksRobak nie pisze nic, co by mnie zainteresowało
> (chociaż oczywiście są osoby, które znajdują z nim wspólny
> język).
> Przynudza i powtarza się, a jego posty plenią się na potęgę.
> mrEDI, UFO czy ksRobak ma fatalną manierę cytowania całych
> postów poprzednika, nie dzieli cytowanego tekstu na fragmenty,
> do których odnosiłby swoje komentarze, w dodatku poucza
> innych, że ta "jedynie słuszna" metoda cytowania i komentowania
> jest niesłuszna. I to są moim zdaniem jedyne przestępstwa, jakie
> można mu udowodnić.

Niektóre 'posty' zawierają TŁO, które aby "uchwycić" konieczne jest
powtórzenie dużego fragmentu lub wręcz całego zapisanego tekstu
Na dziś uważasz, że to przestępstwo - ale - Sławku [am-pm]
Ty również ewoluujesz (hihihi) :-)

> Ciekawe były Wasze dalsze relacje. W pewnym momencie
> (ku mojemu zaskoczeniu) zacząłeś próbować z nim "normalnie"
> i rzeczowo dyskutować. Gdzieś przegapiłem moment, w którym
> się to stało (chociaż mam pewne przypuszczenia). W Twoich
> wypowiedziach nie widziałem już ani odrobiny złośliwości czy
> widocznej urazy. Jednak ksRobak, jak widać, strasznie się
> nabzdyczył i śmiertelnie obraził (o ile jest niewinny, to wcale mu
> się nie dziwię), bo z nieuzasadnioną podejrzliwością traktował
> każdy Twój post.

Widać, że nie znasz metod "skośnookich"
Nie sztuką jest zastrzelić samuraja z pistoletu
Sztuką jest pokonać przeciwnika jego własną bronią
i to z "zamkniętymi oczami" :-)

> Prawdopodobnie tak samo, jak ta pani
> z opowieści Turyńskiego, która wzburzyła się na widok zdjęcia
> rozkosznego kotka: "W jakim celu (wredoto) pokazujesz mi
> MARTWEGO KOTA!????". W owej sławetnej dyskusji
> większość skupiła się na obrazkach i pikselach, tymczasem
> okazuje się, że niekiedy ważniejsze od tego, z czym się
> przychodzi, jest to, KTO owe "coś" przynosi. Swoją drogą,
> była to smakowita przypowiastka. Bardzo lubię historie "z życia
> wzięte", szczególnie w wydaniu takiego gościa, jak Jerzy
> Turyński.
> Stawiam na to, że ma on również ;-) "trudny charakter", a w
> swoich relacjach z innymi ludźmi w realu też niekiedy stosuje
> różne "testy na inteligencję" i "psycho(elektro)wstrząsy".
> Konkretna pani jest uprzedzona do JeT'a, dlatego jeży się na
> wszystko, co proponuje jej Jerzy. Ot, taka sobie hipotezka
> na letnie popołudnie. ;-)

JeT "bada" relacje, stosunki, procesy międzyludzkie; a także
stara się uchwycić "mechanizm szeroko pojętej edukacji".
Cóż z tego jednak, że "wyłapuje perełki" skoro nie nauczył się
kończyć tego co zaczyna? :o)
Nie wystarczy powiedzieć wielbłądowi że jest garbaty.
Aby być konsekwentnym należy nauczyć wielbłąda jak ze
swojego garba kożystać. :-D

> Podobnie ksRobak - przez następne lata będzie generował
> w swojej głowie zdeformowany i nieadekwatny do intencji obraz
> każdej Twojej wypowiedzi na grupie. Moim zdaniem jest on
> bardzo odporny na różne niewybredne ataki kierowane pod
> swoim adresem i wyjątkowo długo potrafi być pobłażliwy, ale tak
> samo stabilny jest w tym drugim stanie - uprzedzenia i niechęci.
> Może na urlopie mu się trochę polepszy? ;-)

W "zanadrzu" czekają definicje warte Nobla. Zwróć uwagę, że
płodny w 'posty' okres twórczości "robaczej zgraji" - zchyłkuje ;)

> Sławek

\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 12:34:44

Temat: Re: Re_baczki
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Slawek [am-pm]" w news:bhnccc$i2v$1@atlantis.news.tpi.pl...
> W ramach pospiesznych, letnich remanentów postanowiłem
/.../

No i bardzo dobrze!:). Cieszę się, że Cię znów widać i nie jest to merdanie
ogonkiem potulnego pieska, co to mu jakis pan nakrzyczał nad głową.
Zawsze ceniłem sobie Twoją dociekliwość i wiedzę, a przede wszystkim
wyobraźnię poznawczą, którą i tutaj pięknie wyeksponowałeś (TŻPG).

Byłoby głupio, gdybym więc przyjął postawę broniącego się, lub swoich
racji. Nie taką role dla siebie tu widzę. A rolę widzę, a jakże :). Moim
zdaniem - mimo widocznego postępu - nadal zbyt wielu mechanizmów
grupy nie rozumiesz i dlatego większość Twych wniosków jest niesłuszna.
Oczywiście prócz podstaw naturalnych, z którymi nie wypada nawet dyskutować.

Podstawą tychże błędów jest przekonanie, że oto widzisz (posiadasz wiedzę,
dysponujesz danymi) to, co inni, a w tym szczególnym przypadku - to co ja.
Tak być nie może nigdy, a słowa _postronnego_obserwatora_ zawsze
pozostaną słowami postronnego obserwatora. Oczywiście są one istotne
dla czegoś, co można nazwać "opinią publiczną" - koleiną, w którą wpadają
niemal wszyscy leniwie podchodzący do jakiegokolwiek zagadnienia.
Kolejny kłopot - to właśnie te koleiny opinii publicznych, tworzone przez
wybranych, wyznaczają trasy rozwoju społeczeństw, rozwoju lub czasem
degradacji (patrz najwięksi, totalitarni zbrodniarze świata).
Rola kreatywnych, postronnych obserwatorów jest więc nie do przecenienia.
Dobrze, gdy historia dobiera się niektórym z nich po pewnym czasie do "tyłków";).

Niestety żaden postronny obserwator nie jest w stanie wejść w posiadanie
wiedzy, zmysłów, filtrów kogokolwiek innego. Żaden sąd, w pełni wyposażony
w całą maszynerię śledczych, prokuratorów, adwokatów i katów, nie daje
gwarancji nie popełniania błędów. Dzieje się tak dlatego, że samo pojęcie
prawdy (społecznej) może dotyczyć wyłącznie zdarzeń faktycznych, a te
ZAWSZE są w mniejszym lub większym stopniu _relacjami_ a więc inter-
pretacjami. Oczywiście spektrum jest tu pełne, od niepodważalności zdarzenia
"trupa na drodze w ściśle określonym miejscu i czasie", do zdarzenia na
targowisku opisanego przez Ciebie, w którym to tylko wg Twojej relacji nic
nikomu nie zginęło :) - [jestem pewien, że znajdę świadka, który powie "też tam
byłem i widziałem jak szczeniak, korzystając z zamieszania, podkręcił ze
straganu kilka pomidorów" ;))].
W naszej sprawie bezwzględnie liczy się również sam akt penetracji środowiska,
gdzie wszelka rzetelna o nim wiedza składa się z korpuskuł, z drobin, sygnałów
i znaków kompletnie niewidocznych z jakiejkolwiek innej perspektywy jak
perspektywa UUGD. Czy nie mając czasu dla grupy czujesz się jak UUGD
(uważny)? Wybacz, że o to pytam, ale jeśli mi powiesz, że od kwietnia b.r.
śledzisz grupę (a także inne na których zjawisko zaistniało) uważnie, to Ci
nie uwierzę. Na jakiej więc podstawie ustawiasz się w roli drążącego
koleinę historii ?;))).

Sławku. Nie zamierzam i nie zamierzałem bronić _swej opinii_ odnośnie
wspominanego tu oskarżenia. Powiedziałem jasno - jest ono moją opinią,
i nie zamierzam jej zmieniać tylko dlatego, że brak dowodu. Wypowiadać
mogli się wszyscy zainteresowani. Niestety zawsze tylko widząc fragmenty
sprawy. Nie licz na to, abyś na forum dyskusyjnym uzyskał kiedykolwiek
obraz jakiejkolwiek całości. Słowa, które umieściłeś w szczególnych ramkach
są na przykład wyrwane z kontekstu i w oryginale były korpuskułą potwier-
dzającą moje oskarżenie. To zresztą również wyjaśniłem w innych okoliczno-
ściach - nie napotykając na sprzeciwy. A brak sprzeciwu, tam gdzie jest on
oczekiwany i naturalny u niewinnego, stanowi również korpuskułę wydarzeń.

Nie da się ukryć, że wiele rzeczy dzieje się tutaj "intuicyjnie". Nie da się
też ukryć, że sam sposób reagowania kogokolwiek jest jedynym (prawie,
bo to nie dotyczy _tej_ sprawy!!) źródłem informacji zwrotnych, czasem
o znaczeniu decydującym dla rozwiązania zagadek.
Masz rację - co do instytucji sądu i domniemania niewinności.
Nie masz jednak racji, odbierając komukolwiek prawo do kształtowania
środowiska wg własnych wyobrażeń i standardów. W przypadku naszego
_pola minowego_ (Gąbrowicz lub Stirlitz jak kto woli) ta ostatnia zasada,
moim zdaniem dopuszcza prawo podejrzenia, podania faktów - ot choćby
takich, jak ostatnio Paweł Zioło w odniesieniu do Draco i aramin - a dopiero
reakcja zainteresowanych jest w stanie sprawę wyjaśnić dostarczając nowych
istotnych informacji, jakich pozyskanie inna drogą jest niemożliwe.

Zakwestionowałeś więc moje "dowody" w postaci rachunku prawdopodo-
bieństwa. I pewnie jesteś pewien, ze nie popełniasz błędu ;).
Dałeś jednak kiepski przykład - z tymi osobami płci męskiej. Strajki i marsze
protestacyjne są w naszym pięknym kraju na porządku dziennym i zignorowanie
tego zjawiska przy obliczeniach jest grubym błędem. W moim obliczeniu
takiego błędu nie dostrzegam, co nie znaczy, że traktuję je jak dowód.
Ale też nie muszę.

Na koniec kawałek konkluzji. Czystą psychologią jest wszystko to, co dzieje
się między ludźmi na poziomie emocjonalnym. Z tego względu bezwzględną
rację bytu mają TU wszelkie spory, czy to z leśnikami, partyzantami czy innym
wojskiem. Grupa jest szeroko otwarta na świat, więc będą tu również
występowały tendencje do eksponowania własnych, życiowych doświadczeń
czy też osiągnięć. Co do tego ostatniego, wydaje mi się, ze powinny istnieć
pewne ... jednak zasady. Oczywiście niepisane, gdyż zawsze forum będzie
galaktyką dryfującą w przestrzeni zdarzeń niekoniecznie w kierunku Wielkiego
Atraktora. Równie dobrze ten dryf może się okazać zmierzaniem ku czarnej
dziurze (tu nawiązuję do poziomu grupy). Dobrze jest więc myśleć perspekty-
wicznie. Czy jesteś więc pewien, że ekspansja wspominanego tu autora z jaką
mieliśmy do czynienia, jest dla grupy psp atrakcyjna inaczej niż jako zjawisko
stricte emocjonalne?

> Pozdrawiam.
> Sławek

pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 16:58:54

Temat: Re: Re_baczki
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> wrote in message
news:bho4e5.3vs9sd7.1@ghost.h60e76c05.invalid...
> W naszej sprawie bezwzględnie liczy się również sam akt penetracji
środowiska,

EXCUSE ME??????



Poniewaz obiema recami podpisuje sie pod uwagami Slawka( to juz sie chyba
staje nudne, nie, Slawku?;), prosilabym o wyjasnienia krotsze i tresciwsze,
bo osobiscie czuje sie znacznie bardziej przekonana argumentami Slawka niz
twoimi ( mam tez podobne, do jego, wrazenia).

Np.
Na jakiej więc podstawie ustawiasz się w roli drążącego
> koleinę historii ?;))).

A na jakiej podstawie ty, jego prawo do drazenia kwestionujesz? Wybacz Allu,
ale twoje usmieszki nie zniechecily mnie do zadania tego pytania. Umiesz
odpowiedziec bez asekuracyjnego mrugania okiem?
>
> Sławku. Nie zamierzam i nie zamierzałem bronić _swej opinii_ odnośnie
> wspominanego tu oskarżenia. Powiedziałem jasno - jest ono moją opinią,
> i nie zamierzam jej zmieniać tylko dlatego, że brak dowodu.

I ty spodziewasz sie,ze po takiej deklaracji ktokowliek bedzie serio
traktowal twoje wypowiedzi na tematy etyczne?????

Czy ty naprawde uwazasz,ze ludzie sa az tak glupi ( "szympansy" ), iz nie
doczytali sie sami:

OSKARZENIE rzuciles TY.
Oskarzenie, a nie zadna "opinie". Oskarzyles Robaka o wlamanie sie do cudzej
prywatnej skrzynki, zrobiles z tego istna afere, nie przedstawiajac
przekonywujacych dowodow, a teraz probujesz poprzerabiac to w jakas "opinie"
i jeszcze jednoznacznie zapowiadasz,ze tlumaczyc sie nie bedziesz???

A mozesz mi wyjasnic, na jakiej to zasadzie czujesz sie zwolniony z
przestrzegania elementarnych zasad kontaktow miedzyludzkich? Tak jak
Slawka, Robak interesuje mnie o tyle o ile, ani grzeje ani ziebi. Nie czytam
go na tyle, aby wyrobic sobie opinie czy i na ile probuje byc on "sumieniem
grupy" - do ktorej to pozycji, z kolei, ty, Allu ewidentnie pretendujesz,
rozstawiajac po katach w zaleznosci od nastroju, jaki masz danego dnia (
innego wytlumaczenia dla tak nierownego twojego pisania to ja nie umiem
sobie znalezc!). Dlatego tez ( ale nie tylko) to co TY piszesz, jest dla
mnie znacznie istotniejsze, niz to co pisze Robak i sygnalizuje ci,ze ani
wzmianki o "penetrowaniu" ani deklaracja praktycznie dopuszczajaca rzucanie
bezpodstawnych oszczerstw nie wplywaja dodatnio na moje, z kolei, opinie o
tobie ( niezaleznie od tego, na ile to jest dla ciebei wazne). Tak sie, po
prostu nie robi. I prosze tutaj nie mrugac lewym okiem, posylac smieszkow,
badz zajmowac sie tkaniem misternej sieci pajeczej " na Pyzola. Temat
sie zrobil, nad wyraz, powazny.

Tutaj pozwole sobie zacytowac klasyka:

>. Nie licz na to, abyś na forum dyskusyjnym uzyskał kiedykolwiek
> obraz jakiejkolwiek całości.

Dokladnie. Nie rozumiem wiec, na jakiej zasadzie tym, Allu, probujesz takie
wlasnie obrazy malowac .

To zresztą również wyjaśniłem w innych okoliczno-
> ściach - nie napotykając na sprzeciwy. A brak sprzeciwu, tam gdzie jest on
> oczekiwany i naturalny u niewinnego, stanowi również korpuskułę wydarzeń.

"Spodziewany i oczekiwany" to on byl PRZEZ CIEBIE. Dla mnie sprawa byla zbyt
malo ciekawa, aby zapuszczac sie w jej meandry, poza tym - szczerze
powiedziawszy, wolalam milczec niz obnazac t w o j brak konkretow. Jestem
szczerze zdumiona, iz nie skorzystales z tej dyskrecji (sic!) praktykowanej
przez, jaks ie domyslam, co najmniej pare roznych innych osob i smiesz sie
jeszcze na nia powolywac jako argument dla siebie! Robaka nie czytuje
namietnie, ale twoje posty - owszem i , skoro juz tak sie napraszasz,
wyjasniam ci, iz twoje wyjasnienia odbieralam z z a z e n o w a n i e m.
I to one, ich gatunek, spowodowaly iz zaczelam poddawac w watpliwosc
"zaistnienie przestepstwa" choc , kiedy je zglosiles, uwierzylam, bo mialam
do ciebie zaufanie.

Podkresle: nie wiem i nie bede orzekac czy Robak dokonal tego wykroczenia
czy nie. Sadze, ze gdyby mial sie wlamywac do skrzynek, wlamalby sie i do
mojej, jako,ze byl czas kiedy okazywal mi znaczne zainteresowanie i probowal
sie zaprzyjaznic. Gdyby to zrobil, wczesniej czy pozniej, wykorzystalby to
do odpowiedzi na ktoras z moich zjadliwych uwag pod jego adresem: nie jest
to czlowiek, ktory takie numery przepuszcza lekko. Nic takiego nie
zauwazylam. Nie jest to zadne d o w o d, ale ja go nie oskarzam, wiec i
dowodow nie musze przedstawiac.
>
> Nie masz jednak racji, odbierając komukolwiek prawo do kształtowania
> środowiska wg własnych wyobrażeń i standardów.

Och, to juz nawet nie "penetrowanie" to "ksztaltowanie"! Alez "ksztaltuj"
sobie, Allu - byle czystymi metodami i bez oczekiwan, ze inni twoje ksztalty
beda polykac niczym uowiecki trawke.

> Zakwestionowałeś więc moje "dowody" w postaci rachunku prawdopodo-
> bieństwa. I pewnie jesteś pewien, ze nie popełniasz błędu ;).


Padlo oskarzenie, poparte jakimis niejasnymi. krzyzackimi;), poszlakami.
NIE padl wyrok - oczywiscie, poza tym, jaki TY sformulowales, a, wybacz,
Allu - ale nikt, nawet ty, nawet na "polu minowym", w takich warunkach do
wyrokow nie ma prawa.

Tak wiec, Slawek NIE popelnil bledu. NIE usyskales ( przynajmniej tutaj na
tym forum) poparcia dla swej wersji, zas traktowanie milczenia jako zgody -
jak wyjasniam wyzej, jest zabiegiem mocno na wyrost, opartym na
przeslankach, w ktorych zapomniales, ze przyczyn milczenia moze byc co
najmniej kilka.( wiekszosc, zapewe, w ogole nie wiedziala o co ta jatka i
olewala ja tzw. sikiem prostym, niemniej ty owa wiekszosc zaliczyles do
statystycznej grupy "zezwolenia", prawda?)

>Co do tego ostatniego, wydaje mi się, ze powinny istnieć
> pewne ... jednak zasady.
Owszem. I ty tych zasad NIE dotrzymales.


Czy jesteś więc pewien, że ekspansja wspominanego tu autora z jaką
> mieliśmy do czynienia, jest dla grupy psp atrakcyjna inaczej niż jako
zjawisko
> stricte emocjonalne?

Pomiedzy "ekspansja" ( czyzbys sugerowal tutaj jakies limity dla
wypowiedzi? - tak nawiasem, pytajac), a wlamywaniem sie do prywatnej
korespondencji jest duuuuuuza roznica i, prosze cie,nie probuj mnie
przekonac, ze jej nie ma, badz, ze relewancje mozna ustalac wedle przypadku.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 17:04:02

Temat: Re: Re_baczki
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol
<p...@s...ca>
news:bhoc8i$1f0g8$1@ID-192479.news.uni-berlin.de:

> "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> wrote in message
> news:bho4e5.3vs9sd7.1@ghost.h60e76c05.invalid...
> > W naszej sprawie bezwzględnie liczy się również sam akt penetracji
> > środowiska,
>
> EXCUSE ME??????

Że też Ci się chce brudzić sobie neurony Allem.

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 17:20:40

Temat: Re: Re_baczki
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Paweł Niezbecki" <t...@p...neostrada.pl> wrote in message
news:bhocks$lu3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Pyzol
> Że też Ci się chce brudzić sobie neurony Allem.

Zeez.

Juz nie bede.
:)
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 18:27:19

Temat: Re: Re_baczki
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

.. z Gormenghast <p...@p...onet.pl> napisał(a):
<b...@g...h60e76c05.invalid>

[...]

Miałeś okazję zamilknąć nad swoją trumną jednak
z tej okazji nie skorzystałeś. Przypatrywałem się tej pseudoaferze z
zadziwieniem, jakże niewiele trzeba ludziom/psom aby skorzystali z okazji do
poganiania za kitą swojej skrzywionej (emocjonalnie) percepcji. Nie piszę
tego aby odróżnić się znacząco od Ciebie. Ja sam wielokrotnie korzystałem i
korzystam z takich okazji. Dlatego też do tej pory nie odzywałem się w tej
kwestii ale nie podoba mi się że milczenie w tej sprawie próbujesz zaprządz
do swojej zabawy. A więc PARANOICZNYM MANIPULANTOM (także sobie gdy taki
jestem) mówię nie.


pozdrawiam,
puciek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 18:47:57

Temat: Re: Re_baczki
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Widzę, ze mnie ominęła jakaś imprezka :-))

Wszyscy macie ten sam objaw.
Jest on wyraźnie związany z tą grupą,
więc nie do uniknięcia :-))
Właśnie go popełniam.

Mianowicie, ocenę innych ludzi, a nie merytoryki zagadnienia.
Psychologii jednak nie da się inaczej uprawiać :-)

A czym żadziej popełniamy błedy oceny innych,
tym większe nasze wewnętrzne zwycięstwo,
a nie forumowe.

Czy nie za krótko?

ett

Mogę, to wysłać, wielokrotnie i w html'u :-)))



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 21:58:35

Temat: Re: Re_baczki
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

eTaTa <e...@p...onet.pl> napisał(a):

[...]

> Mianowicie, ocenę innych ludzi, a nie merytoryki zagadnienia.
> Psychologii jednak nie da się inaczej uprawiać :-)
>
> A czym żadziej popełniamy błedy oceny innych,
> tym większe nasze wewnętrzne zwycięstwo,
> a nie forumowe.
>

Całkiem mądrze prawisz. Czyżbyś dochodził do siebie ?


pozdrawiam,
puciek.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-17 22:40:55

Temat: Re: Re_baczki
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" napisała:

> Poniewaz obiema recami podpisuje sie pod uwagami Slawka( to juz sie chyba
> staje nudne, nie, Slawku?;), prosilabym o wyjasnienia krotsze i tresciwsze,
> bo osobiscie czuje sie znacznie bardziej przekonana argumentami Slawka niz
> twoimi ( mam tez podobne, do jego, wrazenia).

Przykro mi to pisać - idziesz dokładnie pod prąd moim intencjom.
Usiłuję wyjść ponad piekiełko emocji, Ty ściągasz nas wszystkich
z powrotem. Napisałem swój post o miesiąc za późno, ale liczyłem
przynajmniej na to, że owe emocje ździebko opadły, zatem uda się
na ten temat spokojnie pogadać. Odpowiedzi Alla i ksRobaka
były dla mnie satysfakcjonujące, miałem zamiar napisać po kilka
słów odpowiedzi - i na tym być może dyskusja się skończyła.
Liczyłem się co prawda z ryzykiem jakiejś małej awanturki
i kolejnymi dąsami, jednak akurat Twoje tutaj pojawienie się -
z tak zdecydowaną "ekspresją moralną" - było dla mnie lekkim
zaskoczeniem. Każdy ma oczywiście pełne prawo do powiedzenia
(napisania) czego chce i kiedy chce, lecz czuję się niezręcznie
będąc pośrednim katalizatorem tej właśnie wypowiedzi.

Udzielasz zdecydowanego poparcia moim argumentom, jednocześnie
piszesz wprost i dosadnie, co o tym wszystkim myślisz. Nie podzielam
Twoich "wniosków końcowych", gdyż nie miałem zamiaru nikogo
oskarżać, a co najwyżej zasiać wątpliwości, pozostawiając sprawę
do przemyślenia (w tak zwanym sumieniu) osób mniej czy bardziej
zainteresowanych. Odcinam się zatem od "sądu nad sędzią". I proszę
mnie nie ciągnąć do opisanego wcześniej przeze mnie getta.

Pozdrawiam.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Migawka - bylo
Przypowiesc o monopolach (c.d. "kwesita łamania praw autorskich")
Mysli samobójscze
zwolennikom Pax Microsoftum i "wolnego" rynku - lektura obowiązkowa
dojrzałość psychiczna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »