| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-16 21:47:31
Temat: Migawka - bylonawrocki wrote:
'Takie tam' - no a jak to rozumieć? ;) /a to będę się starał wyjaśnić/
---------
Swego czasu tycztomek poświęcił trochę czasu na takie oto 'dzieła' w
kierunku Nawrockiego:
/cyt.1/
"Nazywam się Łukaszeczek Maskoteczka, Pupilcio Nawroteczek, i podzieliłem
dzisiaj MOJE /tylko MOJE.. tylko MOJE... i niczyje inne!!! Wrrrr buda! Buda
powiadam!!/ życie na dwie części; 1.fascynacja SOBĄ i 2.fascynacja SOBĄ. Tym
samym uwolniłem się od niesamolubstwa i spojrzałem na mój największy
skarb... /największy we wszechświecie - największy w każdej galaktyce..
"świnie w kosmosie" tyż siem łapiom - na MÓJ najdroższy SKARB/ na SIEBIE
SAMEGO... Czy to ma sens? Nawet jeśli go nie ma, co jest bardzo
prawdopodobne, to i tak uszczęśliwia MNIE to, a chyba właśnie to jest
najważniejsze... (...)"
/koniec cyt.1/
/cyt.2/
"Niczym ..esto letni parkiecisko, zardzwiała sprężynina, nędzne zawiasiny,
wyro 'wygłodniałych', stara bida, stara szafina i inne zatrzeszczał móżdżek
Łukaszka... /patrz wątek o "iskierce"/ - ale co tam... "iskierki niet". Ino
bida z nędzą potworną i najstraszliwszą...(...)"
/koniec cyt.2/
Nawrocki w odpowiedzi:
/cyt.3/
Przeczytałem to co napisałeś, i naszła mnie taka myśl, że Tycztom znowu ma
rację. On jeden zna mnie dobrze, i szkoda tylko, że obnaża te moje słabości
na grupie, gdzie chciałem udawać kogoś, kim w rzeczywistości nie jestem, a
przynajmniej nie do końca. Nabrechtałeś mi konkretnie...
/koniec cyt.3/
I wszystko niby OK, co? Tycztomek /że to ;)/ 'wytyka' a Nawroteczek z pełnym
opianowaniu /upss opanowaniu/ spokojnie i bez żadnego fałszywego
wyrachowania odpowiada: "przeczytałem.... " (pomińmy ewentualne sarkazmy -
tu "konia z rzędem", a ja nie do tego..).
Znaczy co? No sprawa prosta: tycztomek taki 'mądry' /w swej radosnej
twórczości/, że Łukaszek bez cienia oporu /na razie bez elektryczności - i
kopnięć ;)/ łyknął i podręcznikowo odbumerangował /pochwała od Golemana na
100% - 'brawo!'/.
Poklepał 'bracha' tycztomka po ramieniu i 'fajno jest' ;)
Ba! Mało tego, tycztomek dowiedział się nawet czegoś takiego:
/cyt.4 Łukaszek wrote:/
"Czytam sobie posty na mój temat, jaki to jestem nie czuły i zadziorny, i
nagle w tym napływie pogardy dla mej postawy dostrzegam post Tycztoma -
Tycztom to mój przyjaciel - myślę wtedy sobie, i wierzę, że on mnie
zrozumie."
/koniec cyt.4/
Z dnia na dzień zmieniło się moje życie ;) Oto Łukaszek /wspaniały i
wspaniałomyślny/ oznajmia tycztomkowi: jesteś moim przyjacielem..... /tutaj
gong kościelny - bam! Bam!/. Tycztomek 'naiwny' jak 'cza', zachwyca się
promykiem szczęścia 'przeprawdziwego' i doznaje PSP'owego 'orgazmu' .....
hm... Piękne PG, piękne ;).
No to /tak po tym wszystkim/ tycztomek stary 'manipulator' myśli sobie tak:
'jeżeli Łukaszek przemyślał i był szczery - był prawdziwy, był sobą, był
autentyczny, to naszkrobie sobie tycztomek taką "migawkę" i zobaczymy' /ależ
jestem paskudny.... ;)/.
Jak pomyślał, tak uczynił. Żeby podkreślić swoje manipulatorstwo /które
miało posłużyć jak dobrze - znaczy dobrze w zamiarach - zaprogramowany
generator wymuszający przebieg na wejściu obiektu badanego/ tycztomek
naszkrobał na początku:
/cyt.5/
"Z dedykacją dla PSP'owych AutoFelietonistów /bez was nie byłoby tego co
tutaj robicie/.
/koniec cyt.5/
A oto fragment "migawki":
/cyt 6/
Migawka
----------------
Albo na przykład.. taka rana kłuta... drążysz ją i drążysz - w serduchu.
Bez wyraźnego powodu i celu. Żaden lek tego nie uleczy.
Tęsknota. Za czym/kim? Za jakimś skrawkiem idealnie /perfekcyjnie/
wypełniającym coś - mnie samego? A co z resztą?
A który skrawek jest mniej lub bardziej ważny?
Jak to rozpoznać? A w ogóle: co jest ważne a co nie... za czym warto /z
czym/ a za czym nie...
Myśli przeplatane bałaganem i tęsknotą nieuleczalną.
(...)
/koniec cyt.6/
A po co to? A właśnie... No to pytaniem na pytanie:
Jak odróżnić postać wybitnie oryginalną /UGD'owego oryginała/ od fałszerza i
zakłamańca?
Jak odróżnić pracowitą, prawdziwą postać od śmierdzącego lenia, narcyza i
hochsztaplera? /na razie bez analogii do rzeczywistych postaci PSP/.
Bardzo prosto: prawdziwy 'ludzik' będzie robił swoje: analizował, błądził,
przetwarzał, produkował, niszczył - co kolwiek, ale po swojemu - pomijam na
razie wielki wpływ Grupy /bez 'loży wolno_robactwa' i innych 'glanz kluks
klanów'/. Kretyn i zakuta 'pała' /zakuta wbijanymi przez różne czynniki
niezrozumianymi podręcznikami/ będzie postępował fałszywie i bezmyśnie
wyznaczonymi torami idiotyzmów /patrz: "ja ci zając jeszcze k....
pokażę!!!"/ - 'onanizując' się przy tym niby zrozumieniem - a szpachelką
możnaby zdzierać kolejne warstwy debilizmu emocjonalnego... Ale na co to
komu? Na kit do okien? /już tak się nie robi ;)/.
To z kim tycztomek gada? Z Nawrockim czy marną auto_wizją jego kieszonkowych
podręczników? To Goleman zrobił więcej złego czy dobrego? /a to zależy co
kto z tego zrozumiał.../.
"A dosyć k... tych ciuciubabek!"
Jak to było 'naprawdę' /wyimaginował tycztomek - uwaga ;)/:
Jedna wielka 'mistyfikacja-ubikacja' - a szkoda. 'Nabrajlował' Kretyn co mu
tam w 'książkach niby kazali' /znaczy: poklepał 'bracha tycztomka' po
ramieniu/, zacisnął zęby i zaczekał aż tycztomek /w jego idiotycznej
wyobraźni/ się odsłoni - patrz "zacierał lepiące łapki onanizując się
auto_wyobrażonymi zapałkami". Tycztomek pomyślał: "jak jest szczery, to
będzie tak jak być powinno, a jak łże 'kundel zaprzepaszczony' to będzie się
mścił dokładnie tym co sobie ubzdurał czytając moje dyrdymały" /kluczem była
chęć 'dojścia do obrazu' owego ubzdurania/. I co?
Ano powstała Migawka i Dureń /zakuty 'łeb'/ dalej w tycztomka z 'kałacha'
swoim Kretynizmem do potęgi n'tej...
No szkoda :(
Jeszcze raz: Goleman dla tego ubogiego 'artysty' /dziennikarza/ zrobił
więcej dobrego, czy więcej złego?
/g. warte pytanie, prawda? Równie dobrze można obwiniać/pochwalać środowisko
Łukaszka lub jego ojca, lub rodzinę lub kogokolwiek... Albo dążymy do
prawdy - wiercimy i drążymy, albo 'onanizujemy' się swoją 'wszechwiedzą' -
niezależnie od tytułów i wyobrażeń, Goleman nie ma z tym nic wspólnego - tak
myślę. Bo niby co? Opierniczać Einsteina, że "czarna dziura" za bardzo się
'rozbrykała'????/.
No to popatrzcie co 'zdolny' Nawroteczek /jako jedyny adwersarz tego wątku/
naklepał:
/cyt.7/
"Polazłem przed chwilą do kuchni -
śmieszna rzecz: wstawiam czajnik z wodą, biorę szklankę i sięgam po torebkę
herbaty. Patrzę, a tu herbata o aromacie lipy. Myślę sobie: 'wole zwykłą,
niż lipną', i sięgam po zwykłą torebkę zwykłej herbaty i wrzucam ją
zdecydowanym ruchem do szklanki... A wracając do targu; nie było tam
niespodzianek. Rolnik sprzedał pyrki za korzystną cenę, i upił się w
karczmie na niekorzystny kredyt... Przed chwilą wróciłem z kuchni, skąd
dobiegł mnie gwizdek czajnika. Gdy zalewałem herbatę, naszła mnie straszna
myśl - czy oby na pewno zrozumiesz dowcip z 'lip(ową)ną herbatą'... "
(...)
"Morał: Jak jesteś pijany i przemieszczasz się z koniem
i z wozem, to kiedy prowadzisz konia za lejce idąc przed nim pieszo nie
pozwól, żeby koń nadepnął Cię na piętę."
(...)
/koniec cyt.7/
No i mamy drobną płotkę na haczyku :)
Tylko co to jest migawka? /imbecyl pewnie nie wie co to czas naświetlania i
wielkość otworu przesłony - i zależność między jednym i drugim, a jeżeli
wie, to ja się chyba całkiem...../. No to powiem: za nim zaczniesz
komentować to rusz 'kapustą' Narcyzie przez wielkie "N"!!!
Migawka to permanentnie 'wpychany' /dziecko pojmnie/ termin, "zrzut" /nie
mylić w wpychaniem c...ch ;) i innych/. Tu chodzi o interpretację tekstu.
Czy o idealnym zrzucie pamięci można mówić "kicha" albo "dobry". O czym
wtedy gadasz? O mechaniźmie zrzutu /patrz "koder-dekoder"/, czy o tym co tam
się znajdowało?
Inaczej: jaki sens komentować 'kał' zrzucany do sedesu w formie "kicha" albo
"zachwyt" nie wiedząc co się komentuje? /kibel, kał, czy może jelito?/,
/pomijając badania - rozkład 'kału' na czynniki 1-e itd./.
A jeżeli już 'cos', to może warto odróżnić miksturę od 'mechanizmu'
produkującego ten 'kał'...? E?
/a tu jeszcze plącze Narcyz zapowietrzony jakieś środki czystości ;)/
Dalej:
Ale tutaj nieporozumienie polega jeszcze na czymś innym /patrz: 'pajacostwo
narcyza'/.
Narcyz stanął w takiej oto sytuacji: /scenografia/: tycztomek z wielkim
zainteresowaniem podaje Łukaszkowi 'kałacha'.
Co jest zamiarem tycztomka? Odstrzelił /z wyjątkową pikanterią/ pełzające
wokół domu Narcyza robactwo - patrz karukatura wytykająca głupotę i
samozachwyt 'niczym' /taki był cel tycztomka/ i w dalszym etapie podaje
'kołkowi' tego kałacha - cel: pogadajmy o tym mechaniźmie /w łebku
tycztomka - tak zaświtało/.
Na to narcyz: OK, nie mam tycztomkowi za złe /trele morele, a świstak siedzi
i bredzi.../, że we mnie celuje, tycztomek jest moim 'przyja_cielem', od
mnie zna, wszyscy na mnie patrzą a Goleman mówi, nie możesz tak 'na widoku'
/ja Łukaszek Narcyzek tak to interpretuje - dodaje tycztomek/. Zatem OK.
Co dalej? :)) Tłum się rozchodzi, tycztomek się odwraca i dostaje w 'plery'
z takiego samego /patrz: lustro 'żalu-o-to' co mi tycztomek złego zrobił/
kałacha - tratatatatata!!!!! Cieszy się '........' :)) /już pominę 'miano'/.
No 'Kretyn' nad kretyny!!!!!! /kłamczuch i leń śmierdzący!!!/.
I co z tego zrozumiałeś? NIC! Czemu? Boś kłamczuch!!!
A masz tutaj dowód /jeszcze raz - i kolejny/:
/cyt. 8/
Łukaszku, odpowiedz tycztomkowi /proszę/ na jedno pytanie:
- jak myślisz, czym się różni pierwsze od drugiego?
1.
> Wykonasz jedno z dwóch posunięć; wykażesz się inteligencją, i
> nie odpiszesz mi więcej, albo wykażesz się roztargnieniem, i wdasz się w
> dalszą rozmowę. Ja już wiem co zrobisz, a ty wiesz?
2.
> (...) ...nagle w tym napływie pogardy dla mej postawy dostrzegam post
Tycztoma -
> Tycztom to mój przyjaciel - myślę wtedy sobie, i wierzę, że on mnie
> zrozumie.
/koniec cyt.8/
I co? Co patafian wydukał? Wydukał "treścią ?"
Na to tycztomek gada tak:
/cyt 9./
Yhy :D /ale to nie 'komplement' ;)/
Krok dalej: idziesz do sklepu po przesmaczne owoce. Pani podaje w torebce,
płacisz a w domu okazuje się, że jabłko i gruszka /właśnie to kupiłeś/ są
plastikowe. Co robisz? Zaczynasz się zastanawiać nad "kształtem" /obrazem/
gruszki i jabłka z osobna? Analizować "kształt/treść" owoców? Czy to w ogóle
jest /na ten czas/ istotne?
No właśnie - dlatego Twój pkt. 1 różni się od pkt. 2 tylko tym /w moim
odczuciu/ czym plastikowa gruszka od plastikowego jabłuszka. Jedno i drugie,
to tylko paskudna manipulacja - przebrzydła 'wiedźmo manipulatorska' :D.
Tyle.
Oczywiście mogę się mylić - i 'naprawdę' uważasz mnie za swego przyjaciela,
a człowiek odpowiadający i kontynuujący dyskusję /patrz: błądzący,
szukający/ jest nieinteligentny.
/koniec cyt.9/
To ja zapodam tak:
Konkluzja jest inna /czy morał w Łukaszkowej nomenklaturze/: jeden głupi a
drugi jeszcze głupszy /łukaszek, tycztomek/, choć każdy po swojemu i każdy w
czymś tam się przeliczył /a tycztomek jawnie -czy na pewno?:)-
'manipulował'/.
Jeden, podając 'kałacha', nie przewidział reakcji "ty do mnie strzelasz" /no
przewidział niby - ale nie tak jak 'cza' ;))/, drugi zareagował wrodzonym
/chyba/ prymitywem - niestety.... Ale czy to takie proste? Niby jak
rozpoznać 'gościa', że on podaje/pomaga a nie strzela? /przecież wyciągał
'łapamy' karabin, no nie? :)/
Pomyśleć? :))
A teraz bieżąca odpowiedź:
>> Jak widzisz manipulacja posługuje się bumerangiem.
>
> Chcesz powiedzieć, że bumerang uderzył Cię w tył głowy?
Tak! Brawo! To jedna rzecz /w moim mniemaniu/ która sprawia wrażenie
'łukaszkowego pomyślunku'.
Jeżeli już o to zahaczyłeś, to wwierć się /tym szybem/ trochę głębiej :)
Czekam na efekty :) /ja cierpliwy ostatnio jestem - jakiś taki :)/.
P.S. Kretynizmy zapożyczyłem /ale imbecylizmy i patafianizmy to już z mojej
podręcznej biblioteczki :)/.
--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-17 15:14:08
Temat: Re: Migawka - byloCzęść I
Pozwól, że zacznę z innej beczki, ale stojącej w szeregu z pozostałymi...
nie wiem, po co to robisz. Wątek migawki faktycznie już był; podejrzewam, że
jedynymi osobami które go czytały byłeś ty, jako autor, i ja, jako jedyny
który odpowiedzał. Teraz do tego wracamy... podejrzewam, że znowu tylko my
to czytamy (głównie dlatego, że nikogo innego to nie zainteresuje, a nikogo
to nie zainteresuje, bo jest to nieinteresujące).
Pojęcie migawki jest mi znane, a to, że nie dostosowałem się do formy, w
jakiej ty przedstawiłeś swoją migawkę, nie wynikało z niezrozumienia słowa
'migawka', tylko z tego, że nie chciałem robić tego samego co ty; moja
migawka posiadała treść, a nie tylko obrazy...
Cóż, być może popełniłem błąd ignorując cię (mówiąc ci, że masz rację, i że
mnie rozgryzłeś), i oznajmiając, że mam cię za mojego przyjaciela. Chciałem
poprostu, żebyś dał mi spokój, bo jesteś bardzo zadziorny, łapiesz za
słówka, i nie dajesz sobie nic wytłumaczyć. Teraz się to na mnie odbija, a
twoja chora ambicja pokazania mi, że wiesz o mnie wszystko tylko zaostrza
konflikt, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że mamy tu doczynienia z
konfliktem.
Niestety nie jestem tak wygadany jak ty, i dlatego moja odpowiedź będzie
dość skromna. Po za tym nie zależy mi na tym, aby postawić na swoim; z
perspektywy marketingu politycznego to nawet jest korzystne, że nastawasz na
mnie; widownia będzie po mojej stronie, gdy zobaczy, jak mnie dręczysz tymi
wszystkimi wulgaryzmami.
Rozumiem to, że moja obecność na tej grupie jest dość nie jasna, jak i sama
moja torżsamość. Celowo pokazuję się z różnych stron w różnym świetle, ale
zawsze są to autentyczne strony, i autentyczne światła. Zawsze staram się
być szczery, i zawsze mówię to co myślę. Nierozumiem tylko, czego chcesz
dowieść. Co mi chcesz pokazać? Czy nie umiesz powiedzieć tego wprost, że
uważasz, że bazując na jakiś scenariuszach tworzę własny obraz?
Część II
Część pierwszą tego postu napisałem z myślą o pozostaniu nieustosunkowanym
do wszystkiego, co napisałeś mi w odpowiedzi na moją migawkę. Niewydaje mi
się, że jestem aż tak intrygującą osobą, że trzeba prowadzić na mnie jakieś
badania. Nie wiem też, czego chcesz dowieść; tego, że nie jestem tym, za
kogo się podaję? Być może napisałeś to wszystko tylko dlatego, że nudziłeś
się, i chciałęś coś napisać, i napisałeś to, co napisałeś. Naprawdę, staram
się ciebie zrozumieć.
Odnoszę wrażenie, że jesteśmy zupełnie różnymi ludźmi; większości z tego co
do mnie piszesz po prostu nie rozumiem. Być może jestem aż tak głupi, że nie
jestem w stanie cię pojąć. Nie wiem w jakim tonie się do mnie odnosisz, i
nie wiem, w jakim tonie ja powinienem się odnosić do ciebie. Nie wiem też,
czy ty mnie przeceniasz, czy mnie nie doceniasz. Jeśli ani jedno, ani
drugie, to znaczy, że to ja przeceniam siebie, albo siebie nie doceniam.
Część III
Część trzecia to już tylko podsumowanie. Być może źle zrozumiałem wszystko
to, co napisałeś, i być może znowu nic z tego nie wyjdzie. Od zawsze mam
świadomość tego, że niedostrzegam wielu bardzo istotnych spraw, które się
wokół mnie toczą. Dlaczego ich nie widzę, nie wiem; być może dlatego, że nie
chcę ich widzieć, bo uważam je za część ludzkiego bytu, na którą człowiek
nie ma wpływu.
Najważniejsze jest to, żebyśmy zrozumieli, że się nie rozumiemy. Powiem ci
zatem, jak ja rozumiem ciebie:
Tycztom; Pierwsze skojarzenie to oczywiście tyczka. Tyczka jest długa, cięka
i łatwo ją złamać - tycztom to biały mężczyzna (statystyczny mieszkaniec
naszej planety, znający język polski i będący samcem nalezy do rasy białej -
bez żadnych rasistoski aluzji oczywiście), mający dwa metry wzrostu, smukłą
twarz (być może tak szpetną, że schownaą pod brodą) i włosy, obowiązkowo
proste, ciemne, i obcięte. Ile Tycztom ma lat nie wiem, ale podejżewam, że
jest jednym z tych młodych, niespełnionych zawodowo ludzi, którzy stwarzają
sobie pozory emocjonalnej normalności i uzurpatycznego szczęścia - nawet
jeśli tak nie jest, to brzmi to nieźle, i napewno urazi Tycztomka.
Tycztom; ten, który się na mnie uwziął. Jeszcze z pół roku temu nie był w
stosunku do mnie taki surowy; nawet mnie tam za coś chwalił, a ja się jak
głupi cieszyłem, że jest choć jeden, który przynajmniej stara się mnie
zrozumieć. Ostatnio jednak coś się zepsuło, i Tycztom przeszedł do
ofensywy - zaczął twierdzić, że ja udaję, albo że jestem niekonsekwentny.
Tycztom; tak, powiedziałem, że jest moim przyjacielem. Jeszcze kilka minut
temu chciałęm to cofnąć; powiedzieć, że kłamałem. Teraz jednak sobie
pomyślałem, że zrobię tak, jak mawia jedno z przysłów: 'trzymaj swoich
wrogów bliżej niż przyjaciół, ale pamiętaj, że słabi przyjaciele łatwo stają
się wrogami'.
Część IV + dowcip
Część czwarta wogóle miała nie powstać. Pomyślałem sobie jednak, że przecież
'ten konflikt z Tycztomem' to przednia zabawa. Możemy sobie tak pisać w
nieskończoność o sobie na wzajem, i i tak nigdy nie dojdziemy do
konkretniejszego wniosku, jak wniosek, że nic nie możemy powiedzieć o sobie
nie znając się (i siebię pewnie też) na wzajem. Jest to nasza swego rodzaju
zabawa w mafię, taką, jaką tu niedawno proponowano.
Anna będąc w pracy dostała telefon (w sensie rozmowy, a nie np. prezentu), z
którego wynikało, że umarła jej matka (Anna wykonywała biurową pracę przy
segregacji faktur watowskich, a jej matka była starą, schorowaną mieszkanką
pensjonatu, którego hasło reklamowe brzmiało: 'Pogodna jesień, to pogodna
śmierć').
Po tej równie szokującej, co strasznej wiadomości, Anna chciała wziąć sobie
dzień wolny od pracy, i natychmiast udać się nad ciało matuli, by ją
należycie opłakać. Szef, i zarazem najlepszy przyjaciel Anny, zasugerował
jej, by jednak pozostała w pracy. Znał on Annę bardzo dobrze, i wiedział, że
Anna miałaby zmarnowany dzień, gdyby opuściła swoje stanowisko pracy; cały
czas myślałaby tylko o zmarłej mamie, o kolorze i typie drewna na trumnę i o
rodzaju zakąsek na stypie. Gdyby jednak pozostała w pracy, zajęłaby się
sortowaniem faktur, i nie zamartwiałaby się niepotrzebnie. Anna postąpiła
tak, jak doradził jej szef, i najlepszy przyjaciel zarazem.
Po niespełna godzinie, Anna zapukała do drzwi biura swojego szefa. Weszła
nieśmiało, i z lekkim tonem zakłopotania powiedziała beznamiętnym głosem: -
Dzwoniła moja siostra; mówiła, że jej matka też nie żyje.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz
--
Korn - All in the Family (what a fuck you said?)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
[Chemical Brothers - Star Guitar (you should fell what i fell)
chemical four / come with us (2002)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 15:33:34
Temat: Re: Migawka - bylo
Użytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl>
news:bho62e$6eh$1@news.onet.pl...
> Część IV + dowcip
>
> Część czwarta wogóle miała nie powstać. Pomyślałem sobie
> jednak, że przecież 'ten konflikt z Tycztomem' to przednia
> zabawa. Możemy sobie tak pisać w nieskończoność o sobie na
> wzajem, i i tak nigdy nie dojdziemy do konkretniejszego wniosku,
> jak wniosek, że nic nie możemy powiedzieć o sobie nie znając
> się (i siebię pewnie też) na wzajem. Jest to nasza swego rodzaju
> zabawa w mafię, taką, jaką tu niedawno proponowano.
>
> Anna będąc w pracy dostała telefon (w sensie rozmowy, a nie np.
> prezentu), z którego wynikało, że umarła jej matka (Anna
> wykonywała biurową pracę przy segregacji faktur watowskich, a
> jej matka była starą, schorowaną mieszkanką pensjonatu,
> którego hasło reklamowe brzmiało: 'Pogodna jesień, to pogodna
> śmierć').
> Po tej równie szokującej, co strasznej wiadomości, Anna chciała
> wziąć sobie dzień wolny od pracy, i natychmiast udać się nad
> ciało matuli, by ją należycie opłakać. Szef, i zarazem najlepszy
> przyjaciel Anny, zasugerował jej, by jednak pozostała w pracy.
> Znał on Annę bardzo dobrze, i wiedział, że Anna miałaby
> zmarnowany dzień, gdyby opuściła swoje stanowisko pracy; cały
> czas myślałaby tylko o zmarłej mamie, o kolorze i typie drewna na
> trumnę i o rodzaju zakąsek na stypie. Gdyby jednak pozostała w
> pracy, zajęłaby się sortowaniem faktur, i nie zamartwiałaby się
> niepotrzebnie. Anna postąpiła tak, jak doradził jej szef, i najlepszy
> przyjaciel zarazem.
> Po niespełna godzinie, Anna zapukała do drzwi biura swojego
> szefa. Weszła nieśmiało, i z lekkim tonem zakłopotania
> powiedziała beznamiętnym głosem: -
> Dzwoniła moja siostra; mówiła, że jej matka też nie żyje.
>
>
>
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz
no patrz
dwie matki w jednym ciele :o)
...
ciekawe czy siostry miały jeszcze jakieś inne "rodzeństwo"?
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 16:29:19
Temat: Re: Migawka - bylo - Małżeństwo Nawrockiego i Tycztoma!
Użytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl> napisał w wiadomości
news:bho62e$6eh$1@news.onet.pl...
TYCZTOM! NAWROCKI - WYBACZ MI ALE TEN TEXT MUSZĘ SOBIE SIĘ Z NIM POBAWIĆ_ nie
łobrażajta sie...
aaaaaaaaa fiut z nawrockim i tycztomem :) (mówię o wiertarkach oczywiście) - moja
jura jest i tak piekniejsza! - a teraz zajmę się readingiem!.....
a teraz się nieco pobawię textem..... (hej-prymitywy- nie brać tego
poważnie!)!!!!!!!! To raczej mozna czytać jak dialog..... ale nie całkiem
poważnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uczyulam Nie brać tego
poważnie!!!!!!!!!!!!!!!!111
> Część I
> Pozwól, że zacznę z innej beczki, ale stojącej w szeregu z pozostałymi...
tak, o tak zajmij się i to już! NAtychmiast! Czekam z rozwartą wargą, a raczej
wargima.
> nie wiem, po co to robisz.
to dla ciebie bejbe........
Wątek migawki faktycznie już był; podejrzewam, że
> jedynymi osobami które go czytały byłeś ty, jako autor, i ja, jako jedyny
autor jedyny to ty bejbe, a cóż ci brak jedyny - jodyny - a po coż ci jodyna, ładnie
wyglądasz taki bledziutki.. - zółty chcesz być????
> który odpowiedzał. Teraz do tego wracamy...
taaaaaaaaa wrócta chopkoki wróćta - replay, replay!
podejrzewam, że znowu tylko my
taaaaa, tylko wy! i nic więcej na świecie - tylko wy we dwoje! - cóż to za
szczęśćie! - (teraz powinno lecieć only You...)
> to czytamy (głównie dlatego, że nikogo innego to nie zainteresuje, a nikogo
> to nie zainteresuje, bo jest to nieinteresujące).
Tak, Taaaaaaakl, to bardzo nie interesujące....., taaaaaak, taaaaaaaaak, no jeszcze,
taaaaaaaaak, różowa lola z Podkowy Leśnej, oooch taaaaaaaak, mocniej, mocniej nikogo
to nie obchodzi! No Pchaj Kurwa wreszcie, pókiNadarzyn nie widzi!
Ups! - za dużo wina!
> Pojęcie migawki jest mi znane, a to, że nie dostosowałem się do formy,
taaaaaaaaak, kształt musi być koniecznie dopasowany do formy - a sama forma musi być
dobrze wysmarowana albo smarem naturalny,, albo w ostateczności oplejem
słoneczniowyjm. - byleby była bez brązowych podejrzeń.!
w
> jakiej ty przedstawiłeś swoją migawkę,
Powiedzmy, że od dzisiaj to sie będzie nazywało MIGAWKA - niech to będzie takie
nasze tajemnicze hasło! - ot! migawka
> 'migawka', tylko z tego, że nie chciałem robić tego samego co ty; moja
> migawka posiadała treść, a nie tylko obrazy...
taka migawka około 2 razy dziennie może robić figury (z brązu), ale w tym wątku
dowiadujemy się, że mozna również robić obrazy! - oj ci artysta! -
> Cóż, być może popełniłem błąd ignorując cię (mówiąc ci, że masz rację, i że
> mnie rozgryzłeś),
TAAAAAAAAAAAAAk, może, może nie wiedziałem że cię jeszcze aż tak kochojm! Wybacz, oj
wybacz mi!
i oznajmiając, że mam cię za mojego przyjaciela.
a nawet kochanka!
Chciałem
> poprostu, żebyś dał mi spokój, bo jesteś bardzo zadziorny, łapiesz za
> słówka, i nie dajesz sobie nic wytłumaczyć.
I wkurwiasz mnie chamie skończony normalnie - ronbisz se jaja ze mnie, pomiatasz mną,
gardzisz, ośmieszasz - i jak ja kurwa teraz wyglądam - a miałem wyglądać na połetę,
walczącego z wiatrokami! - no coś ty zrobił! cholera jasna!
Teraz się to na mnie odbija,
odbija mi się wczorajszą pasztetką, kjakiem, przedwczorajszym salcesonem i ogórkami,
a teraz pierdzę fasolka po bertońsku! Jak to może być! - O boże co za smród!
a
> twoja chora ambicja pokazania mi, że wiesz o mnie wszystko tylko zaostrza
> konflikt, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że mamy tu doczynienia z
> konfliktem.
Tak, nikt nie ma wątpliwości że jest tu do czynienia z zaostrzaniem - taaaaaak,
zaostrz sobie! - tylko nie krzycz zbyt głośnio podczas zaostrzania - i pamiętaj -
póżniej nie zmienbisz kształtu zaostrzonej KUCI!.
> Niestety nie jestem tak wygadany jak ty, i dlatego moja odpowiedź będzie
> dość skromna.
Moja skromna odpowiedz: JESTEM PANEM, Kłaniajcie mi się narody, oddajcie mi swoje
złota i dobytki, to jo was wynagrodzem!
Po za tym nie zależy mi na tym, aby postawić na swoim;
Mnie tylko zależy jak mi leży, bo od tego zależy jak mi leży i jak mi8 się lepiej
chodzi - nie daj boże by mi stanął, jak jakąś niezłą lachę zobaczę
> Rozumiem to, że moja obecność na tej grupie jest dość nie jasna, jak i sama
> moja torżsamość.
ależ nie krępuj się albercik - starzy w czsie uptrawiania sexy zjebali przez
przypadek ciebie, no i jestes!
Celowo pokazuję się z różnych stron w różnym świetle,
oo ty świntuszku pokazujesz ..... i to pod różnym światłem, ojjjjj a co powie na to
ojciec Rydzyk!
Zawsze staram się
> być szczery, i zawsze mówię to co myślę.
No Zawsze czasem czasami niezawsze, a właściwie kiedy ,mi się przypomni!
Nierozumiem tylko, czego chcesz
łun mówi że Kce ciebie! ino ciebie!
> Co mi chcesz pokazać?
on ci chce pokazać, a ty sie podniecisz i wyślesz płatnego sms-a - wtedy on zarobi, a
ty bedziewsz miał satysfaklcję, że mu widziałeś!
> Odnoszę wrażenie, że jesteśmy zupełnie różnymi ludźmi;
a nawet o różnych płciach - ty jesteś mężczyzną, a ja jestem bezpłciowy!
większości z tego co
> do mnie piszesz po prostu nie rozumiem. Być może jestem aż tak głupi, że nie
> jestem w stanie cię pojąć.
]
Jestemk po prostu t ępy!
Nie wiem w jakim tonie się do mnie odnosisz, i
> nie wiem, w jakim tonie ja powinienem się odnosić do ciebie.
najlepiej mioże w barytonie?
Nie wiem też,
> czy ty mnie przeceniasz, czy mnie nie doceniasz.
a znaczy to, że dajesdz zbyt dużo za moje usługi (dla ludności)
Być może źle zrozumiałem wszystko
> to, co napisałeś, i być może znowu nic z tego nie wyjdzie.
wyjdzie wyjdziew - porodzicie potomstwo! jak w biblii
Tyczka jest długa, cięka
> i łatwo ją złamać - tycztom to biały mężczyzna
i w ten sposób nawrocki zaczął si ę zakochiwać w tycztomie - były to oznaki pierwszj
miłości!
(statystyczny mieszkaniec
> naszej planety, znający język polski i będący samcem nalezy do rasy białej -
> bez żadnych rasistoski aluzji oczywiście), mający dwa metry wzrostu, smukłą
> twarz (być może tak szpetną, że schownaą pod brodą) i włosy, obowiązkowo
> proste, ciemne, i obcięte.
To wszystko potwie=rdziło, że Nawrocki coraz bardziej zakochiwał się Tomku
Tyńczyńskim... juz nie mógł wytrzymać w samotniości...
Ile Tycztom ma lat nie wiem, ale podejżewam,
Nawrocki podejrzewa, że tycztom mogłby mu społdzić syna........ ma taką
nadzieję......
że
> jest jednym z tych młodych, niespełnionych zawodowo ludzi, którzy stwarzają
> sobie pozory emocjonalnej normalności i uzurpatycznego szczęścia
Nawrocki ma nadzieję, że tynczynski jest wolny, że to Nawrocki stanuie się celem jego
życia......
- nawet
> jeśli tak nie jest, to brzmi to nieźle, i napewno urazi Tycztomka.
Nawrocki ciągle nie jest pewny czy tycztom go kocha, postanawia się upenić:
> Tycztom; ten, który się na mnie uwziął. Jeszcze z pół roku temu nie był w
> stosunku do mnie taki surowy; nawet mnie tam za coś chwalił, a ja się jak
> głupi cieszyłem, że jest choć jeden, który przynajmniej stara się mnie
> zrozumieć.
Nawrocki przypomina sobie dobre chwile
Ostatnio jednak coś się zepsuło, i Tycztom przeszedł do
> ofensywy - zaczął twierdzić, że ja udaję, albo że jestem niekonsekwentny.
i to wszystko po tym, jak się okazało, że w tym własnie momencie nie mam ochoty!
bezczelny typ!
> Tycztom; tak, powiedziałem, że jest moim przyjacielem.
A przez chwilę myślałem, że nawet kochankiem!
Jeszcze kilka minut
> temu chciałęm to cofnąć;
no i raz na przód, a raz się cofam, raz na przód i cofaj, i tak w kółko, aż do
orgazmu!
> Część czwarta wogóle miała nie powstać. Pomyślałem sobie jednak, że przecież
> 'ten konflikt z Tycztomem' to przednia zabawa.
taaak, zabawa, bo to przecież od zabawy wszystko się zaczęło!
IIIIIIII tak dalej i tak dalej. Tycztom z Nawrockim kłócili sie przez lata, ale mimo
to ciągle poostawali namiętnymi kochankami - po wielu latach Nawrocki narodził
tycztomowi syna, a wtedy to dopiero zupełnie sie piogodzili - wtedy to żyli dłuuuuugo
i szczęśliwie------- aż do momentu gdy Nawrockiemu zaczęło znowu świrować i zakochał
się we własnej Ojczyźnie - a ta, jak wiadomo, nie mogła mu spłodzić syna - został
więc biedny przy Tycztomie!
Tak oto kończy się burzliwa historia Tomka i Łukszka - mie=jmy nadzieję, że wspólnie
doczekają spokojnej starości!
>
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 18:57:05
Temat: Re: Migawka - bylo - Małżeństwo Nawrockiego i Tycztoma!Uuuu, ale się wkurzyłem, gdy zobaczyłem ten post. 'Pobawić to się możesz
swoim glajdorkiem, o ile go masz!' - krzyczałem w myślach. Potem pięć razy
przeczytałem fragment, w którym napisałeś, żeby nie traktować tego poważnie.
Ostatecznie zapaliłem sobie trawki, i sam zacząłem się z tego wszystkiego
śmiać; z siebie, z ciebie, i z Tycztoma.
Generalnie jednak nie bawi mnie ta cała sytuacja. Czuję się jak zaszczuty
lis na królewskim polowaniu; ty jesteś psem gończym, a Tycztom księciem na
białym koniu z dubeltówką u ramienia. Taki zaszczuty lis ma nie ciekawą
sytuację życiową; ciągle musi uciekać, szukać na chwilę schronienia,
zaczerpnąć tam sił, i uciekać dalej. To trudna sytuacja, bo nie można się
ustabilizować, zapuścić korzeni, poznać przyjaciół i tak dalej - ogólnie nie
można mieć tego wszystkiego, co chciałem osiągnąć dzięki grupie dyskusyjnej.
Tacy ludzie jak Tycztom czynią mnie podejrzliwym; nie ufam nikomu, i trudno
nawiązuje kontakty z innymi użytkownikami tej grupy. Zdążyłem się jednak do
tego przyzwyczaić, że jestem tu, jak i wszędzie zresztą, outsiderem; że
jestem jak gdyby na siłę tu wypchnięty - Don Kiszot bez Sanczo Pansy.
Często się znajduję w takich sytuacjach jak teraz. Zawsze znajdzie się ktoś,
kto lubi wtykać patyk w mrowisko, i ktoś taki jak ty, kto do obrazu patyka
wkładanego w mrowisko znajdzie seksualną analogię. Niestety z mojego
doświadczenia z takimi ludźmi jak Tycztom nie wyciągnąłem żadnych wniosków;
dzięki nim zwracam na siebie uwagę... to jest jak symbioza.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz
--
Korn - All in the Family (what a fuck you said?)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 19:22:56
Temat: Re: Migawka - bylonawrocki wrote:
No i po co się tak spieszyłeś?
Co Ty 'jemioło' z tego zrozumiałeś? Jaki konflikt 'ślepy' 'baranie'?
/potrafisz zrobić obrót 'kapustki' o kąt większy od 0 stopni? To rozejrzyj
się!/.
/a szkoda - liczyłem na odrobinkę więcej/
'nie ma sensu, jest przyczyna'
Chcesz wiedzieć więcej? Rusz 'kapustą'!
Ile UGD odważy się /poświęci swój czas/, żeby 'wydukać' swój własny obraz
Nawrockiego? /komu to potrzebne? Ano, to mnie przeraża leniuchu!/. Wyjaśnię
pod koniec.
Po co to robię? /a zobaczysz, jak już 'przełamiesz' ;)/. I nie prowokuj
pochwał!
Gdybym nie widział sensu, nie pisałbym tego wszystkiego.
Tak krótko: to co napisałeś, to kolejny zlepek niezrozumienia /patrz: w
dalszym ciągu leń śmierdzący/ + manipulacje.
Wymieniam manipulacje:
1.
> (...) ... podejrzewam, że znowu
> tylko my to czytamy (głównie dlatego, że nikogo innego to nie
> zainteresuje, a nikogo to nie zainteresuje, bo jest to nieinteresujące).
Tworzysz 'piękne' tło, ładnie!
2.
> Cóż, być może popełniłem błąd ignorując cię (mówiąc ci, że masz rację, i
> że mnie rozgryzłeś), i oznajmiając, że mam cię za mojego przyjaciela.
> Chciałem poprostu, żebyś dał mi spokój, bo jesteś bardzo zadziorny,
> łapiesz za słówka, i nie dajesz sobie nic wytłumaczyć.
Zakłamany aktorzyna o miernych umiejętnościach - niestety. A po co?
Tycztomek .... jeden uwziął się, prawda? A jak ładnie naszkrobie Łukaszek,
to tycztomek /też wredota?/ pochwali? A? A to dopiero 'anomalia'... - dalej
'ślepyś' /i dalej traktujesz PSP jak wc-wypróżniacz - znowu szkoda, a gdyby
tak połączyć jedno z drugim i trochę 'przeinaczyć'? No o czym mowa? Co z
czym?/.
3.
> Niestety nie jestem tak wygadany jak ty, i dlatego moja odpowiedź będzie
> dość skromna. Po za tym nie zależy mi na tym, aby postawić na swoim; z
> perspektywy marketingu politycznego to nawet jest korzystne, że nastawasz
> na mnie; widownia będzie po mojej stronie, gdy zobaczy, jak mnie dręczysz
> tymi wszystkimi wulgaryzmami.
"widownia będzie po mojej stronie, gdy zobaczy jak mnie....(...)"
Ech Ty żałosny babo-mazgaju! Zakłamańcu! Nie jesteś autentycznym UGD, tylko
leniuchem grającym pod publikę. Oczekujesz poklasków za hurtowe ogłupianie
/otępianie/ Grupowiczów?
Wylazło 'szydło z wora' - i zamiast pomyśleć, to jeszcze pogarszasz - znowu
szkoda.
Tak /nie płacz już/ widownia jest po Twojej stronie a mnie zlinczują ;) Ale
co to zmieni? Wielkie g... Dalej się będziesz marnował - a gdybyś tak
tumanie połączył to co robisz z odrobiną pomyślunku? Nie byłoby lepiej?
Czemu ten imbecyl tycztom to robi? Może /nawet/ do niego dociera to, że
marnujesz czas i 'komputer'?
No znajdź tu odważnego /wśród tych, co to współczują i głaszczą po główce/
co popchnie 'śmierdziela' do przodu? No znajdź, znajdź.... /ale to na
końcu - tam jest odpowiedni cytat/.
/no już jak 'krowie na miedzy'/.
Mamusia bardziej kocha Łukaszka /no już, już - uspokój się ;), masz tutaj
cycusia ;)/.
> (...) Tycztom; ten, który się na mnie uwziął.
> Jeszcze z pół roku temu nie był w stosunku do mnie taki surowy; nawet
> mnie tam za coś chwalił, a ja się jak głupi cieszyłem, że jest choć
> jeden, który przynajmniej stara się mnie zrozumieć. Ostatnio jednak coś
No widzisz 'kurzy móżdżku'? I jak traktować Nawrockiego poważnie?
Tycztom jest zły! Tycztom jest zły! Ej luuuudzie, Gruuuupa, jesteście po
mojej stronie prawda? /to ja wasz Nawroteczek/.
Czyli co? Procedura jest prosta: chwali, to jest dobry i ja /Nawroteczek/
się cieszę. Karci, jest zły i wtedy robi to tylko /w mojej głupawej
świadomości - bo już nie wiem jak to tłumaczyć/ dlatego, że się uwziął drań
przeklęty, ta? Nieźle - znowu szkoda.
Ga! Mało tego, jak chwali, to znaczy, że stara się zrozumieć. No tutaj, to
już mnie położyłeś na 'łopaty'.
/a były momenty, że i tycztomek potrzebował kilku pozytywnych impulsów - ale
trzeba to jeszcze sensownie wykorzystać/
> się zepsuło, i Tycztom przeszedł do ofensywy - zaczął twierdzić, że ja
> udaję, albo że jestem niekonsekwentny. Tycztom; tak, powiedziałem, że
> jest moim przyjacielem. Jeszcze kilka minut temu chciałęm to cofnąć;
> powiedzieć, że kłamałem. Teraz jednak sobie pomyślałem, że zrobię tak,
> jak mawia jedno z przysłów: 'trzymaj swoich wrogów bliżej niż przyjaciół,
> ale pamiętaj, że słabi przyjaciele łatwo stają się wrogami'.
No pięknie. Tycztom znalazł i wytknął, znaczy, że gra w ofensywie. "Bzyknął"
napastnika do przodu, a rozgrywającego dźga szydłem w tyłek, żeby cisnął
piłę jak 'cza'.
Aaaa... daj już spokój z tymi 'odsłonami' czy 'aktami' - przecież to jest
/na razie/ g... warte.
Bredzisz i manipulujesz - zrozumiałbym gdybyś błądził, ale Ty wolisz
manipulować.
OK, widzę, że mój wysiłek nie jest miarodajny - przykręcę trochę elektrody
/napięcie/.
Łukasz: jesteś fajna ASCII-kreacja. Ładnie piszesz itd., ale znalazłem w
Twoich tekstach /widoczne jak na dłoni - uwierz ..../ zbędne 'wymioty'.
Możesz dalej brnąć w swej 'onanistycznej' idei narcyza /głaszcząc różne
członki przed 'mamusinym' lustrem/, albo dojść do tego, co tycztomek gada.
I przestań już z tym konfliktem :)
Z życia wzięte:
Stoję na przystanku autobusowym. Widzę jak dziewczę kombinuję nad
biedronką... /mała, może 4-o letnia dziewczynka/. Myślę sobie:
- pewnie chce pyrgnąć biedronkę na trawkę z tego przystanka...
Podszedłem, podstawiłem palec /biedronka 'wpełzła' jak 'cza'/ i uwolniłem
czerwono czarne biedactwo /w ostatniej fazie podfrunęła sobie żwawo na
trawkę/. A i słonko ładnie świeciło... i biedroneczka była już na trawce....
i wszystko było ślicznie :)
Zadowolony z siebie... hmm.. odwróciłem głowę i stanąłem jak wryty /w
glebę/.
Dziewczynka się rozpłakała, zrobiła taaaaką histerię:
- Tato, Tato, ten Pan wyrzucił naszą biedronkę!!!!!!!! /tu płacz itd./
Mało tego, podleciał Tata /którego wcześniej nie widziałem/, byczysko 2m
/tak jak to Łukasz mnie opisał :))/, ze 'szlugem' i 'nachlany jak cza' i
gada do mnie tak:
- ładnie to burasie? Dziecko się bawiło, to musiał się wtrącić...? Mam ja
teraz Ciebie złapać za ten kark i wyrzucić? /tak jak ty 'tom' biedronkie?/.
Analogie sobie sam dorób :) /a jak pierdykniesz mnie jeszcze raz tym
bumerangiem to zakatrupię :)/
Pisz i 'wierć' /i kombinuj/ - tycztomki też mają sporo w 'plecy'.
P.S. Fajna ch-ka :)) Skąd ta broda? :) /na PSP masz moje foto, porównaj
:))/.
--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 19:47:16
Temat: Re: Migawka - bylo - Małżeństwo Nawrockiego i Tycztoma!
Użytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl> napisał w wiadomości
news:bhoj4a$1gv$1@news.onet.pl...
> Uuuu, ale się wkurzyłem, gdy zobaczyłem ten post. 'Pobawić to się możesz
> swoim glajdorkiem, o ile go masz!' - krzyczałem w myślach. Potem pięć razy
> przeczytałem fragment, w którym napisałeś, żeby nie traktować tego poważnie.
> Ostatecznie zapaliłem sobie trawki, i sam zacząłem się z tego wszystkiego
> śmiać; z siebie, z ciebie, i z Tycztoma.
moooo, bo o to mi chodziło, coby trochę wkurzyć, ale nie sprawić przykrości - z
doświadczenia wiem, że kretyni tu bywają i zabezpieczyłem się na samym wstępie - że
to żart! co do trawki -nieeeeeee pal tego świństwa - ja w życiu zapaliłem raz,
wciągnąłem ten żar i do dzisiaj nie mam ochoty! - było to kilkanaście lat temu....
jeszcze jako uczniak ze średniej szkoły.
> Generalnie jednak nie bawi mnie ta cała sytuacja. Czuję się jak zaszczuty
> lis na królewskim polowaniu; ty jesteś psem gończym, a Tycztom księciem na
> białym koniu z dubeltówką u ramienia.
To znaczy że jednak będą z tego dzieci :)
Taki zaszczuty lis ma nie ciekawą
> sytuację życiową; ciągle musi uciekać, szukać na chwilę schronienia,
> zaczerpnąć tam sił, i uciekać dalej.
Powim ci chłopie wprost - aby przeżyć żucie musidsz wszystko dosłownie pieprzyć -
wtedy jakoś to będzie! - Pieprz emocje!
To trudna sytuacja, bo nie można się
> ustabilizować, zapuścić korzeni, poznać przyjaciół i tak dalej
nie ma przyjaciół - są interesanci!
nie ufam nikomu, i trudno
> nawiązuje kontakty z innymi użytkownikami tej grupy.
i masz rację - tak samo ja - dopóki kogoś nie sprawdzę w brudnym praniu [czytaj w
szarym trudnym życiu] - nie traktuję go jako obiektu zaufania! EASY MAN! - mówią
LONDYNCZYCY!
Zdążyłem się jednak do
> tego przyzwyczaić, że jestem tu, jak i wszędzie zresztą, outsiderem; że
> jestem jak gdyby na siłę tu wypchnięty - Don Kiszot bez Sanczo Pansy.
nooooo i bez tej szkapiny ofkurs!
> Często się znajduję w takich sytuacjach jak teraz. Zawsze znajdzie się ktoś,
> kto lubi wtykać patyk w mrowisko,
ja bardzo lubię, ! i często to lubię - chyba powinienem zostać kucharzem - wokół mnie
zawsze coś się gotuje :)
i ktoś taki jak ty, kto do obrazu patyka
> wkładanego w mrowisko znajdzie seksualną analogię.
ależ jaką seksualną!, spokojnie, żadnego sexu tam nie było :)
Niestety z mojego
> doświadczenia z takimi ludźmi jak Tycztom nie wyciągnąłem żadnych wniosków;
> dzięki nim zwracam na siebie uwagę... to jest jak symbioza.
spoko! TYTCZOM JEST NORMALNY - MOIM ZDANIEM, NAUCZYŁ SIĘ WRESZCIE ROBIĆ JAJA Z TEJ
GRUPY I TOBIE SZCZERZE TO POLECAM - rok temu byłem śmiertelnie mądry i poważny -
jedyne co z tego wyszło, to setki prywatnych probnlemowych postów i nic więcej -
teraz stawiam, na zwyczajne ośmieszanie naszego, w tym mojego życia - a to dlatego,
że żygać mi się chce - tzw. przyjaciółmi, tzw. mądrością, religią, wiarą, pracą,
pieniędzmi i tym skurwysyńskim wyścigiem szczurów - chciałbym, żeby mi po prostu
odbiło - na prawdę mam wszystkiego dość - dlatego robię sobie jaja dzisiaj z ciebie,
jutro z siebie - i nie bierz moich odpowiedzi zbyt powaznie - raczej traktuj je jak
prowokacje.
narazie - koncze, bo mi woda w wannie stygnie, a jutro robota. narka!
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz
>
>
> --
> Korn - All in the Family (what a fuck you said?)
> follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
> --
> www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 19:49:06
Temat: Re: Migawka - bylo
Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:bhokmf$2mt9$1@foka.acn.pl...
TYCZTOM, no obraź się za popezrdni post, no obraź się! daj mi w tryj, tak jakby to
zrobił twój.... tfu..... Nawrocki! :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 19:50:05
Temat: Re: Migawka - bylo - Małżeństwo Nawrockiego i Tycztoma!Kenton R. wrote:
> spoko! TYTCZOM JEST NORMALNY - MOIM ZDANIEM, NAUCZYŁ SIĘ WRESZCIE ROBIĆ
> JAJA Z TEJ GRUPY I TOBIE SZCZERZE TO POLECAM - rok temu byłem śmiertelnie
> mądry i poważny - jedyne co z tego wyszło, to setki prywatnych
> probnlemowych postów i nic więcej - teraz stawiam, na zwyczajne
> ośmieszanie naszego, w tym mojego życia - a to dlatego, że żygać mi się
> chce - tzw. przyjaciółmi, tzw. mądrością, religią, wiarą, pracą,
> pieniędzmi i tym skurwysyńskim wyścigiem szczurów - chciałbym, żeby mi po
> prostu odbiło - na prawdę mam wszystkiego dość - dlatego robię sobie jaja
> dzisiaj z ciebie, jutro z siebie - i nie bierz moich odpowiedzi zbyt
> powaznie - raczej traktuj je jak prowokacje. narazie - koncze, bo mi woda
> w wannie stygnie, a jutro robota. narka!
Tycztom jest tylko cukiernikiem /laikiem/ - choć stara się otwierać oczy
szerzej :)
/jaj_ecznicę lubię ze szczypiorkiem :)/
--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-17 19:51:49
Temat: Re: Migawka - byloKenton R. wrote:
> TYCZTOM, no obraź się za popezrdni post, no obraź się! daj mi w tryj, tak
> jakby to zrobił twój.... tfu..... Nawrocki! :)
Post jest OK :)
A Ty uciekaj lepiej do wanny - wanna do Ciebie nie przyjdzie ;))
--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |