Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Migawka - bylo
Date: Sun, 17 Aug 2003 17:14:08 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 119
Sender: w...@o...pl@pd71.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <bho62e$6eh$1@news.onet.pl>
References: <bhm8pl$22f5$1@foka.acn.pl>
NNTP-Posting-Host: pd71.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1061133198 6609 217.99.144.71 (17 Aug 2003 15:13:18 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 17 Aug 2003 15:13:18 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:220646
Ukryj nagłówki
Część I
Pozwól, że zacznę z innej beczki, ale stojącej w szeregu z pozostałymi...
nie wiem, po co to robisz. Wątek migawki faktycznie już był; podejrzewam, że
jedynymi osobami które go czytały byłeś ty, jako autor, i ja, jako jedyny
który odpowiedzał. Teraz do tego wracamy... podejrzewam, że znowu tylko my
to czytamy (głównie dlatego, że nikogo innego to nie zainteresuje, a nikogo
to nie zainteresuje, bo jest to nieinteresujące).
Pojęcie migawki jest mi znane, a to, że nie dostosowałem się do formy, w
jakiej ty przedstawiłeś swoją migawkę, nie wynikało z niezrozumienia słowa
'migawka', tylko z tego, że nie chciałem robić tego samego co ty; moja
migawka posiadała treść, a nie tylko obrazy...
Cóż, być może popełniłem błąd ignorując cię (mówiąc ci, że masz rację, i że
mnie rozgryzłeś), i oznajmiając, że mam cię za mojego przyjaciela. Chciałem
poprostu, żebyś dał mi spokój, bo jesteś bardzo zadziorny, łapiesz za
słówka, i nie dajesz sobie nic wytłumaczyć. Teraz się to na mnie odbija, a
twoja chora ambicja pokazania mi, że wiesz o mnie wszystko tylko zaostrza
konflikt, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że mamy tu doczynienia z
konfliktem.
Niestety nie jestem tak wygadany jak ty, i dlatego moja odpowiedź będzie
dość skromna. Po za tym nie zależy mi na tym, aby postawić na swoim; z
perspektywy marketingu politycznego to nawet jest korzystne, że nastawasz na
mnie; widownia będzie po mojej stronie, gdy zobaczy, jak mnie dręczysz tymi
wszystkimi wulgaryzmami.
Rozumiem to, że moja obecność na tej grupie jest dość nie jasna, jak i sama
moja torżsamość. Celowo pokazuję się z różnych stron w różnym świetle, ale
zawsze są to autentyczne strony, i autentyczne światła. Zawsze staram się
być szczery, i zawsze mówię to co myślę. Nierozumiem tylko, czego chcesz
dowieść. Co mi chcesz pokazać? Czy nie umiesz powiedzieć tego wprost, że
uważasz, że bazując na jakiś scenariuszach tworzę własny obraz?
Część II
Część pierwszą tego postu napisałem z myślą o pozostaniu nieustosunkowanym
do wszystkiego, co napisałeś mi w odpowiedzi na moją migawkę. Niewydaje mi
się, że jestem aż tak intrygującą osobą, że trzeba prowadzić na mnie jakieś
badania. Nie wiem też, czego chcesz dowieść; tego, że nie jestem tym, za
kogo się podaję? Być może napisałeś to wszystko tylko dlatego, że nudziłeś
się, i chciałęś coś napisać, i napisałeś to, co napisałeś. Naprawdę, staram
się ciebie zrozumieć.
Odnoszę wrażenie, że jesteśmy zupełnie różnymi ludźmi; większości z tego co
do mnie piszesz po prostu nie rozumiem. Być może jestem aż tak głupi, że nie
jestem w stanie cię pojąć. Nie wiem w jakim tonie się do mnie odnosisz, i
nie wiem, w jakim tonie ja powinienem się odnosić do ciebie. Nie wiem też,
czy ty mnie przeceniasz, czy mnie nie doceniasz. Jeśli ani jedno, ani
drugie, to znaczy, że to ja przeceniam siebie, albo siebie nie doceniam.
Część III
Część trzecia to już tylko podsumowanie. Być może źle zrozumiałem wszystko
to, co napisałeś, i być może znowu nic z tego nie wyjdzie. Od zawsze mam
świadomość tego, że niedostrzegam wielu bardzo istotnych spraw, które się
wokół mnie toczą. Dlaczego ich nie widzę, nie wiem; być może dlatego, że nie
chcę ich widzieć, bo uważam je za część ludzkiego bytu, na którą człowiek
nie ma wpływu.
Najważniejsze jest to, żebyśmy zrozumieli, że się nie rozumiemy. Powiem ci
zatem, jak ja rozumiem ciebie:
Tycztom; Pierwsze skojarzenie to oczywiście tyczka. Tyczka jest długa, cięka
i łatwo ją złamać - tycztom to biały mężczyzna (statystyczny mieszkaniec
naszej planety, znający język polski i będący samcem nalezy do rasy białej -
bez żadnych rasistoski aluzji oczywiście), mający dwa metry wzrostu, smukłą
twarz (być może tak szpetną, że schownaą pod brodą) i włosy, obowiązkowo
proste, ciemne, i obcięte. Ile Tycztom ma lat nie wiem, ale podejżewam, że
jest jednym z tych młodych, niespełnionych zawodowo ludzi, którzy stwarzają
sobie pozory emocjonalnej normalności i uzurpatycznego szczęścia - nawet
jeśli tak nie jest, to brzmi to nieźle, i napewno urazi Tycztomka.
Tycztom; ten, który się na mnie uwziął. Jeszcze z pół roku temu nie był w
stosunku do mnie taki surowy; nawet mnie tam za coś chwalił, a ja się jak
głupi cieszyłem, że jest choć jeden, który przynajmniej stara się mnie
zrozumieć. Ostatnio jednak coś się zepsuło, i Tycztom przeszedł do
ofensywy - zaczął twierdzić, że ja udaję, albo że jestem niekonsekwentny.
Tycztom; tak, powiedziałem, że jest moim przyjacielem. Jeszcze kilka minut
temu chciałęm to cofnąć; powiedzieć, że kłamałem. Teraz jednak sobie
pomyślałem, że zrobię tak, jak mawia jedno z przysłów: 'trzymaj swoich
wrogów bliżej niż przyjaciół, ale pamiętaj, że słabi przyjaciele łatwo stają
się wrogami'.
Część IV + dowcip
Część czwarta wogóle miała nie powstać. Pomyślałem sobie jednak, że przecież
'ten konflikt z Tycztomem' to przednia zabawa. Możemy sobie tak pisać w
nieskończoność o sobie na wzajem, i i tak nigdy nie dojdziemy do
konkretniejszego wniosku, jak wniosek, że nic nie możemy powiedzieć o sobie
nie znając się (i siebię pewnie też) na wzajem. Jest to nasza swego rodzaju
zabawa w mafię, taką, jaką tu niedawno proponowano.
Anna będąc w pracy dostała telefon (w sensie rozmowy, a nie np. prezentu), z
którego wynikało, że umarła jej matka (Anna wykonywała biurową pracę przy
segregacji faktur watowskich, a jej matka była starą, schorowaną mieszkanką
pensjonatu, którego hasło reklamowe brzmiało: 'Pogodna jesień, to pogodna
śmierć').
Po tej równie szokującej, co strasznej wiadomości, Anna chciała wziąć sobie
dzień wolny od pracy, i natychmiast udać się nad ciało matuli, by ją
należycie opłakać. Szef, i zarazem najlepszy przyjaciel Anny, zasugerował
jej, by jednak pozostała w pracy. Znał on Annę bardzo dobrze, i wiedział, że
Anna miałaby zmarnowany dzień, gdyby opuściła swoje stanowisko pracy; cały
czas myślałaby tylko o zmarłej mamie, o kolorze i typie drewna na trumnę i o
rodzaju zakąsek na stypie. Gdyby jednak pozostała w pracy, zajęłaby się
sortowaniem faktur, i nie zamartwiałaby się niepotrzebnie. Anna postąpiła
tak, jak doradził jej szef, i najlepszy przyjaciel zarazem.
Po niespełna godzinie, Anna zapukała do drzwi biura swojego szefa. Weszła
nieśmiało, i z lekkim tonem zakłopotania powiedziała beznamiętnym głosem: -
Dzwoniła moja siostra; mówiła, że jej matka też nie żyje.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz
--
Korn - All in the Family (what a fuck you said?)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
[Chemical Brothers - Star Guitar (you should fell what i fell)
chemical four / come with us (2002)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|