Data: 2010-09-26 08:08:16
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:i7lv4b$qh6$3...@n...news.atman.pl...
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 00:48:33 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>
>>> Bagna i knieje Twoje wychodzą z czeluści podświadomości.
>>> Jednym słowem nie potrafisz samodzielnie bez męża myśleć, działać.
>>
>> Nie "samodzielnie", ani "bez męża", lecz bez brania pod uwagę jego
>> istnienia - tak, nie potrafię niczego, ale to absolutnie niczego.
>> To się nazywa miłość.
>
> To się nazywa ogłupienie. Tezy Twojego męża szczególnie po 10 kwietnia
> dały mi do myślenia. Zakładam naiwnie, ze bez jego pomocy nie robiłabyś
> takiego szoł. Namaścił Cię katoliczką, napawa szlacheckimi duperelami,
> jesteś wybrana LOL.
Paulinko- niepotrzebnie walisz w Ixi- dlaczego? Ja chcę Ci podkreślić swoje
zdanie: mam głębokie przekonanie, że osobne życie- w szczególności osobne
chodzenie na imprezy (np firmowe)- służy rozpadowi związku, a nie jego
wzmocnieniu. Oczywiście- nie mam tu na myśli takich babskich spotkań na
plotach, czy męskich- plotkowanie przy piwku:-). Nie ma nawet możliwości,
żeby wyjazdy na imprezy- i to zamknięte i całonocne(!) jakimi są przecież
firmowe- nie rozwalał Ci związku. Nie_wierzę. Nie twierdzę, że na nich
zdradzasz męża z kimś. Wcale nie. Jednak wytworzyłaś sytuację, w której Ty
masz prawo, a on nie (rzekomo nie lubi). Nie wierzę, żeby mąż to akceptował.
Skoro tak jest- to po prostu nie potrafi się przeciwwstawić. A z tego
wynika, że albo do końca życia taki będzie (co oddali Ciebie od niego), albo
pewnego dnia- bez widocznej przyczyny- woda zerwie tamę, a wtedy ją zburzy z
potężną siłą żywiołu. Tertium non datur. I owszem- mogę się mylić, choć w
tej sytuacji wydaje mi się, że raczej niewielkie jest tej pomyłki
prawdopodobieństwo.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|