Jan wrote:

> Zblizaja sie wielkie uroczystosci 20-leca kiedy to dokonano:
>
> 1.. Pozbawienia emerytow, rencist, inwalidow bezpłatnych lekarstw.
> 2.. Wprowadzono oplaty za studia wieczorowe.
> 3.. Wprowadzono masowe bezrobocie.
> 4.. Doplacajac przekazano banki w prywatne rece.
> 5.. Dopisz i Ty swoje spostrzeżenia:
> Emeryt

czesto trafiam na tego typu 'roszczenia' ludzi starszej daty ktore spotykaja
sie z niezrozumieniem wsrod mlodego pokolenia , najczestsze
ich 'postrzeganie' to
1.leczenie jak kazde inne dobro jest przedmiotem na ktory trzeba zapracowac
2.edukacja tak samo
3.praca rowniez jest dobrem na ktore trzeba samemu zapracowac (np.
zainwestowac kapital we wlasna firme)
4.bank to firma jak kazda inna
5.wiem wszystko o swiecie bo jestem mlody, pracuje, i mnie na wszystko
powyzsze stac, nawet mam wlasny bank ;)

jednak patrzac z perspektywy czasu , wszytkie w/w 'roszczenia' sa zwiazane z
instytucja 'wlasnosci publicznej' , ktora zostala tym ludziom sila
odebrana - gorzej - w to co nazywali 'panstwem' obecnie wierzy ponizej
40% 'formalnych obywateli'.

autorytarna struktura tego rodzaju w istocie byla niebezpieczenstwem, sila
bowiem zmuszala ludzi do przynaleznosci (obywatelstwa). pozostalosci tej
przemocy nadal sa obecne (obowiazkowe obywatelstwo w wyniku urodzenia,
dziecko nie ma mozliwosci wyboru obywatelem jakiego kraju UE, badz swiata
bedzie, poza mozliwoscia oczywiscie emigracji, co nie zawsze z przyczyn
spoleczno-ekonomicznych jest mozliwe)

do 'wolnosci' wiec jeszcze daleko, a mlode pokolenie, rownie zniewolone
czasem mysle powinno sprobowac zrozumiec co staloby sie gdyby wlasnosc
prywatna - obecnie tak samo swieta jak wlasnosc publiczna niegdys -
zniesiono?

wydaje sie to razaca niesprawiedliwoscia, czyms co mozna najwyzej wysmiac i
co nigdy nie bedzie mialo miejsca - jednak zastanowmy sie przez moment ,
tak samo mysleli nasi dziadowie i ojcowie w kontekscie wlasnosci
publicznej.
jak bowiem mozna zabrac cos co jest wspolne? toz to rozboj w bialy dzien!
jak mozna cos na co pracowano latami po prostu sprzedac, oddac w prywatne
rece?

ostatnie lata udowadniaja ze owszem mozna. idac dalej, jesli to samo stanie
sie z wlasnoscia prywatna, dzisiejsze pokolenie bedzie czuc sie tak samo
oszukane i obrabowane, a takze bedzie tak samo bezradne jak to ktore powoli
musi kopac (wlasnymi silami) sobie groby, pomimo iz lata swojego zycia
inwestowalo w budowanie infrastruktury ktora 'posluzyla do zbudowania
prywaty', i w obecnym systemie nie posiada nic.

to co czuja ci ludzie mozna mysle zrozumiec dopiero gdy ktos zajmie nam
latami budowany rodzinny dom, firme, samochod, fundusz ubezpieczeniowy,
itd. oczywiscie w imie jakiegos celu , wlasnego celu, ktory nas ma
generalnie nie interesowac, np. kolonizacji innych planet, albo ogolnej
dekadencji (coraz bardziej popularnej swoja droga). celu ktorego nie
podzielamy i ktory wydaje nam sie absurdalny.

co wtedy zostanie? jak bedzie wygladac pokolenie wymachujace piastkami gdy
zabierze sie im ich wlasnosc prywatna? gdy 'mlodzi' beda im po prostu
odburkiwac - a niech sobie skolonizuja marsa, albo zapija sie na smierc, to
teraz jest na topie. w to wierzymy i to nas buduje. a wy jestescie starzy i
nie macie checi i motywacji, po prostu FAIL, loosers, i generalnie
idz-stad.

ciezko to mysle wszystko pogodzic w jakis racjonalny sposob. i nie pisze
tego zeby bronic 'starego' systemu czy ponizac 'nowy'. rowniez nie
odwrotnie.
pisze to w kontekscie w zasadzie naszego wrodzonego mentalnego inwalidztwa,
ktore pokutuje za gatunkiem ludzkim od niepamietnych czasow, i ktore
przeslania nam mozliwosc zrozumienia drugiego czlowieka bez patrzenia przez
pryzmat naszych wlasnych doswiadczen.


--