Data: 2005-02-14 15:15:50
Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:m3gpyv3m6g1e.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
> Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty idiom mnie niestety
> powstrzymują:
>> Niech żyją walentynki ;)
>
> Bluzgacz (byłem, czytałem) wylewa tam IMO żale na swoje "niewyżyte" 364
> dni
> w roku.
> Ciężko mi wyobrazić sobie zadowolonego ze swojego partnerstwa człowieka,
> któremu to święto by przeszkadzało (mimo komercji, etc).
> Natomiast samotny rzeczywiście może się wku.wić.
Od wielu lat nie jestem samotna, ale święto i jego obchody mnie wkurzają
maksymalnie pomimo, że bardzo ładnie się o nich mówi.... Dlaczego? Bo bardzo
mało mają wspólnego z miłością a dużo z seksem. O wiele za dużo według
mnie. Proszę bardzo przykład- rano włączam sobie do porannej kawki TV- i co?
Najlepszy prezent na Walentynki zafudować sobie masaż erotyczny, bardzo
pięknie pokazany zresztą- naga kobieta w różach w wannie- dwóch masazystów
(ubranych) zzmysłowo gładzi jej ramiona, potem na stole nagie pośladki a
jakże, nagie nawilżone piersi, a jakże. Godzina 9.30 program jak najbardziej
publiczny. Walenty się cieszy! W gazecie dla nastolatek- 11-latka pyta po
ilu dniach schodzą malinki? Bo umówiła się z chłopokiem na Walentynki i boi
się, że mama zobaczy.... Bardzo poważna odpowiedź- po kilku dniach...Dla
mnie proponowana oprawa Walentynek - to jakiś dziwny misz- masz burdelowo-
cukierkowy z przewagą burdelowego.
Seks jest czymś wspaniałym w połączeniu z miłością (i tak jak Monika- a
niech mnie ukrzyżują- twierdzę, że jest cudowny, wspaniały i lubię go
niezwykle) ale to co się dzieje w Walentyki- to żenada.
Kaśka
|