Data: 2005-02-16 07:57:51
Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cuurb9$ed8$1@news.onet.pl...
> Neokaszycha pisze:
>
>
> Gdyby było inaczej, to nie byłoby dyskusji.
Nie mam nic przeciwko świętowaniu Pani X z Panem Y w zaciszu domowym tudzież
pozadomowym.Nie wpływa na mnie pozytwnie szum w mediach. Ale nie biegam
blada po ulicach i rozbijam witryny z serduszkami.
Nie mam nic przeciwko obchodzeniu miłych świąt- rodzinnych, ale pod
warunkiem, ze nie robi się z tego czegoś obowiązkowego...
Samotność jest obecna w życiu wielu osób, w święto zakochanych doskwiera
mocniej.I dlatego- faceci, ktorzy nie myśla w dniu 14 stycznia, ze
koniecznie muszą kogoś zaciągnąć do łóżka, w dniu 14 lutego wyglądaja tak
jak mój pies gdy suczka sąsiadki ma cieczkę....
>> Nawet nie zbliżamy sie do rozwiązania. Mam
>> wrażenie, że kompletnie mijamy się w tej dyskusji.
>
> Nadal jest szansa, żeby się w niej spotkać.
Może i racja, próbujmy więc.
>
>> Bywa i tak- pewnie jest to moja wina, że nie potrafię znaleźć słow,
>> które obrazują moje poglądy na temat Walentynek
>
> Ejże, ale ja Ci zadałam mnóstwo pytań "pomocniczych".
> Na nie również nie potrafisz odpowiedzieć?
Pytania pomocnicze zdradzają, że kompletnie się mija stąd moje lekkie
"zniechęcenie"
>> i niech żyją Walentynki
>
> A to napisałaś z goryczą czy po to, żeby mieć święty spokój i ludzie nie
> gadali, że się wyłamujesz? :-P
Od zawsze mam w nosie co sobie o mnie ludzie pomyślą i zawsze na tym dobrze
wychodzę. Napisałam, o walentynkach w taki sposób- bo nie sądzę aby machinę
dało się wyhamować. A z faktami się nie dyskutuje.
Tobie zwisa, wiekszość nie zwaraca uwagi, małolaty z wypiekami na twarzy
oczekują tego dnia i pytają o malinki (tak, wiem, wiem w inny dzień też by
się to zdarzyło, wiem, oczywiście)
a ja mam swoje zdanie na ten temat i tyle.
Kaśka
|