Data: 2001-08-20 09:34:56
Temat: Re: Rozbite lustro
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3b809d8b@news.vogel.pl...
[...]
> Jeszcze raz to samo porownanie, bardziej analitycznie: wyobrazmy sobie ze
> patrzymy w lustro, ale ktos nagle robi nam kawal i dzieli lustro pionowa
> linia na dwie rowne czesci. Jedna czesc ukazuje nas samych w chwili, kiedy
> bylismy szczesliwi i nasze sumienie bylo czyste. Druga polowa pokazuje nas
> samych w chwili, kiedy bylismy nieszczesliwi, a nasze sumienie bylo czyms
> obciazone.
Sorry, Rinaldo;) - znów się nie zgadzamy.
Nie zawsze jesteśmy nieszczęśliwi dlatego, że nasze sumienie jest obciążone.
Można mieć zupełnie czyste sumienie i nie odczuwać szczęścia a nawet
czuć się nieszcześliwym.
Zapytaj Mrówkę - Magdę, na przykład, czy ma nieczyste sumienie.
>Na twarzy maluje sie rozpacz i tragedia. I teraz te dwie polowy
> lustra ktos oddziela od siebie na duza odleglosc i...zamieniaja sie ona w
> dwoch ludzi z naszego swiata. Ot takie czary mary, hokus pokus.
>
> Ale to bylby bardzo uproszczony obraz. Nigdy nie ma tak, aby wszystko bylo
> tylko biale lub tylko czarne.
> Wyobrazmy sobie, ze ktos dzieli lustro dwiema prostopadlymi liniami na
> cztery cwiartki. W kazdej z cwiartek obraz nas samych, ale inny niz w innej
> cwiartce. Radosc, szczescie, nuda, gniew - no jakies tam rozne stany naszego
> ducha. A potem ktos bardzo daleko odsuwa te cwiartki lustra od nas samych
> i.....zamianiaja sie one (projekcja) w konkretne postacie w otaczajacym nas
> swiecie.
Nic nie musi odsuwać. Wszystkie te uczucia są obecne we mnie - oczywiście
nie w jednej chwili;) ale mam je w zasięgu ręki.
Zdaję sobie sprawę z ich obecności i nie mam poczucia dezintegracji osobowości.
A jednak do szczęścia mi daleko.
No i jak to wytłumaczysz ?
Co do dalszej części Twojego postu:
Dlaczego chcesz nam koniecznie wmówić, że to jedynie nasza wina, że mamy
również przykre odczucia w stosunku do bliźnich ?
Czyli co - wszyscy wokół byliby idealni, gdybyśmy sami byli idealni ?
Nawet ci, których nie znamy;) ?
Oczywiście - z naszych sądach o innych ktoś wprawny,
nie tylko psychoanalityk - może wnioskować o nach samych,
tylko dlaczego zakładasz, że sam "pacjent" jest tego nieświadomy ?
Chyba że mówisz o mocno zaburzonych osobowościach i nie próbujących
nic z siebie zrozumieć.
Eva
> Wyobrazmy sobie w koncu, ze ktos dzieli to lustro na tysiace kawalkow i jak
> puzzle miesza i rozrzuca wokol nas.....
> Naprawde trudno je pozniej pozbierac pozbierac do kupy i zobaczyc swoje
> wlasne odbicie. Ale wprawny psychoanalityk potrafi to zrobic. Z owych
> fragmentow lustra, z naszych sadow o innych ludziach, z naszych opisow,
> relacji, stosunkow w pracy i srodowisku - potrafi posklejac i uczynic wierne
> odbicie czlowieka.
> Najlepiej umiec zrobic to samemu.
|