Data: 2017-06-28 17:37:39
Temat: Re: Rozrywkowo...
Od: Kviat
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-06-28 o 14:14, Pszemol pisze:
> "Kviat" wrote in message news:59525af1$0$641$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2017-06-27 o 13:07, Pszemol pisze:
>>> "Trybun" <c...@j...ru> wrote in message
>>
>>>>
>>>> Ewidentnie łamie, jednak nie wiedzieć czemu akurat egzekwowaniem
>>>> prawa wodnego w tym szczególnym aspekcie jest mocno utrudnione.
>>>
>>> Poza Tobą nie jest to dla nikogo takie "ewidentne" bo nie podałeś
>>> żadnych
>>> konkretów.
>>
>> Trybun ma sporo racji. Tu masz konkrety:
>> https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-dostepie-do
-jezior.html
>>
>> Tak było w 2011 i tak samo jest teraz. Mogę podesłać linki do
>> konkretnych miejsc.
>>
>> To jest ewidentne łamanie prawa. Porada żeby kogoś podać do sądu, bo
>> nie możesz dojść do plaży jest co najmniej dziwna.
>> Jedziesz nad jeziorko, idziesz i nagle trafiasz na płot albo mur. I co
>> teraz? Wracasz do domu i piszesz pozew do sądu? Za tą posesją jest
>> kilka następnych... Obchodzisz wkurwiony płoty aż dojdziesz do jeziora
>> i na tym się kończy.
>> W sądzie wygrasz za 5 lat i co z tego?
>
> Alternatywą będzie nie robić nic i wtedy kiedy wygrasz?
>
>> "Jednak jedynymi urzędami, które mogą kontrolować przestrzeganie
>> swobodnego dostępu do wód publicznych, są krajowe i regionalne zarządy
>> gospodarki wodnej."
>>
>> A w takim regionalnym zarządzie pracuje np. ciotka szwagra właściciela
>> działki... I co mu zrobisz? Będziesz się bujać po urzędach i sądach
>> żeby móc za parę lat przejść się brzegiem jeziora?
>
> Jest to praca społeczna której owocami będzie odzyskanie wspólnego
> dobra, niekoniecznie satysfakcjonujące ciebie dzisiaj, ale jeśli
> zainteresowani
> tego nie zrobią, nie skrzykną się i nie zadziałają teraz to nigdy tego
> dostępu
> nie odzyskasz - chyba to rozumiesz?
Ale chyba to rozumiesz, że tego tak się załatwić nie da?
Przecież ludzie się skrzyknęli, zadziałali i uzyskali prawo dostępu. Na
papierze. Kłopot nie polega na tym, że nie masz prawa. Masz. Problem
jest w egzekwowaniu tego prawa.
> Od tego są lokalne samorządy, partie polityczne i gazety aby taką sprawę
> nagłośnić.
O tym jest głośno. To wiedza powszechna i jak widzisz znana nawet
Najwyższej Izbie Kontroli. I nic...
To nie działa tak, że jak zgłosisz jedną posesję, czy nawet pójdziesz z
tym do sądu, to wszystko się naprawi. Nad jednym jeziorem takich posesji
potrafi być kilkadziesiąt. Jezior są setki.
Jeżeli w sądzie wyegzekwujesz swoje prawo od jednej posesji, to reszta
się przestraszy i sama płoty zlikwiduje?
Idźmy dalej. Pozwiesz lokalny samorząd, że nie wypełnia swoich
obowiązków. Pozwiesz wszystkie samorządy? Będziesz się bujał parę lat po
sądach, kiedy nawet nie wiesz czy jeszcze kiedykolwiek przyjedziesz nad
to jezioro?
Pojedziesz nad inne i masz to samo...
Jeżeli NIK nie jest w stanie wyegzekwować tego prawa, to co może obywatel?
Pozdrawiam
Piotr
|