Data: 2017-06-28 18:10:11
Temat: Re: Rozrywkowo...
Od: Pszemol <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
<Kviat> wrote:
> W dniu 2017-06-28 o 14:14, Pszemol pisze:
>> "Kviat" wrote in message news:59525af1$0$641$65785112@news.neostrada.pl...
>>> W dniu 2017-06-27 o 13:07, Pszemol pisze:
>>>> "Trybun" <c...@j...ru> wrote in message
>>>
>>>>>
>>>>> Ewidentnie łamie, jednak nie wiedzieć czemu akurat egzekwowaniem
>>>>> prawa wodnego w tym szczególnym aspekcie jest mocno utrudnione.
>>>>
>>>> Poza Tobą nie jest to dla nikogo takie "ewidentne" bo nie podałeś
>>>> żadnych
>>>> konkretów.
>>>
>>> Trybun ma sporo racji. Tu masz konkrety:
>>> https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-dostepie-do
-jezior.html
>>>
>>> Tak było w 2011 i tak samo jest teraz. Mogę podesłać linki do
>>> konkretnych miejsc.
>>>
>>> To jest ewidentne łamanie prawa. Porada żeby kogoś podać do sądu, bo
>>> nie możesz dojść do plaży jest co najmniej dziwna.
>>> Jedziesz nad jeziorko, idziesz i nagle trafiasz na płot albo mur. I co
>>> teraz? Wracasz do domu i piszesz pozew do sądu? Za tą posesją jest
>>> kilka następnych... Obchodzisz wkurwiony płoty aż dojdziesz do jeziora
>>> i na tym się kończy.
>>> W sądzie wygrasz za 5 lat i co z tego?
>>
>> Alternatywą będzie nie robić nic i wtedy kiedy wygrasz?
>>
>>> "Jednak jedynymi urzędami, które mogą kontrolować przestrzeganie
>>> swobodnego dostępu do wód publicznych, są krajowe i regionalne zarządy
>>> gospodarki wodnej."
>>>
>>> A w takim regionalnym zarządzie pracuje np. ciotka szwagra właściciela
>>> działki... I co mu zrobisz? Będziesz się bujać po urzędach i sądach
>>> żeby móc za parę lat przejść się brzegiem jeziora?
>>
>> Jest to praca społeczna której owocami będzie odzyskanie wspólnego
>> dobra, niekoniecznie satysfakcjonujące ciebie dzisiaj, ale jeśli
>> zainteresowani
>> tego nie zrobią, nie skrzykną się i nie zadziałają teraz to nigdy tego
>> dostępu
>> nie odzyskasz - chyba to rozumiesz?
>
> Ale chyba to rozumiesz, że tego tak się załatwić nie da?
> Przecież ludzie się skrzyknęli, zadziałali i uzyskali prawo dostępu. Na
> papierze. Kłopot nie polega na tym, że nie masz prawa. Masz. Problem
> jest w egzekwowaniu tego prawa.
>
>> Od tego są lokalne samorządy, partie polityczne i gazety aby taką sprawę
>> nagłośnić.
>
> O tym jest głośno. To wiedza powszechna i jak widzisz znana nawet
> Najwyższej Izbie Kontroli. I nic...
>
> To nie działa tak, że jak zgłosisz jedną posesję, czy nawet pójdziesz z
> tym do sądu, to wszystko się naprawi. Nad jednym jeziorem takich posesji
> potrafi być kilkadziesiąt. Jezior są setki.
> Jeżeli w sądzie wyegzekwujesz swoje prawo od jednej posesji, to reszta
> się przestraszy i sama płoty zlikwiduje?
Jeśli sąd wymierzy odpowiednie kary to sądzę, że tak się stanie.
> Idźmy dalej. Pozwiesz lokalny samorząd, że nie wypełnia swoich
> obowiązków. Pozwiesz wszystkie samorządy? Będziesz się bujał parę lat po
> sądach, kiedy nawet nie wiesz czy jeszcze kiedykolwiek przyjedziesz nad
> to jezioro?
> Pojedziesz nad inne i masz to samo...
Ludzie nie takie problemy załatwiali... O Wałęsie i Jaruzelskim słyszałeś?
Dało się? Dało.
> Jeżeli NIK nie jest w stanie wyegzekwować tego prawa, to co może obywatel?
Chcieć znaczy móc.
|