Data: 2005-01-05 15:45:33
Temat: Re: SOS - wsparcie od mężczyzn niezazdrosnych o ginekologa
Od: Jesus <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ja z tego co pamiętam zazdrosny bywam na początku związku,
gdy nie ufam jeszcze kobiecie. Nie byłem nigdy zazdrosny o ginekologa,
ale kiedyś dziewczyna opowiadała im o tym ze pierwszy raz satysfakcji
właśnie u niego zaznała. A mało tego krytykowała mnie za to że nie
masuje jej piersi tak jak on i musiałem się cierpliwie uczyć jak to
on masował jej piersi i jak to ma mam robić. Powiem szczerze, że to
też we mnie trochę wzbudziło dziwne uczucie, ale wiedziałem że nie mam
powodów do obaw. Nawet byłem zazdrosny gdy z kimś zataczyła na
dyskotece. Później w miarę poznania jej mentalności uwierzyłem i
zazdrość zamieniła się w zaufanie.
Zresztą ja jej często opowiadałem o tym kto i jak mnie podniecił.
Określiliśmy wspólną granicę której nie przekroczymy, a w swoich
fantacjach i tego że zmysły czasem odczuwają byliśmy absolutnie szczerzy.
Myślę że z irracjonalnymi niepokojami powinno się zamknąć gdzieś i
przeboleć, poczekać aż przejdą, bo jesli nie przechodzą powinniśmy się
nad sobą poważniej zastanowić.
|