Data: 2003-06-29 17:29:14
Temat: Re: Saletra amonowa a trawnik
Od: "Dziadek" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
boletus napisał(a):
> Tym bardziej więc nie rozumiem dlaczego Dziadek poparł
> drętwą gadkę o wyższości nawozów wieloskładnikowych
> nad nawozami "rolniczymi",których stosowanie w ogrodzie
> jest dużo pewniejsze-łatwo obliczyć konkretną dawkę
> azotu-N w saletrze amonowej,fosforu-P w superfosfacie,
> potasu-K w np.soli potasowej.Wiemy przynajmniej czego
> i ile dostarczyliśmy roślinom.A te wszystkie nowości
> w kolorowych tubkach skład mają nie pewny,mogą być
> przeterminowane,wybrakowane itd.
> Kwestionowanie nawożenia azotem-zasadniczego składnika
> niezbędnego dla życia roślin-jest dla mnie niezrozumiałe.
>
> Pozdrawia boletus
>
> Ps. Jak nazywa się RSP (zakładam,że nadal istnieje),
> w której Dziadek dowodził zrazu rogacizną,potem
> paszą dlań:)
Ogród to nie duże gospodarstwo rolne i tu nikt nie będzie wyliczał nawożenia
bo nie ma monokultur typu 10 ha ziemniaków, 15 ha kukurydzy, 30 ha pastwisk
itd, itp. Tam trzeba koniecznie wyliczać dawki nawozów w oparciu o zasobność
gleby, spodziewane plony itd - jak pisałem. natomiast w kilkunasto arowym
ogrodzie gdzie jest bardzo duże zróżnicowanie roślin o bardzo dużych
rozbieżnościach jeżeli chodzi o zapotrzebowanie nie tylko na składniki
pokarmowe ale na kwasowość gleby, jej przepuszczalność itd, trzeba albo
doskonale znać potrzeby tych pojedyńczych roślin albo stosować nawozy w
dawkach "średnich" i wiadomo że wówczas nie zaszkodzą. Na pewno jednak
łatwiej popełnić błędy nawozowe stosując nawozy monoskładnikowe niż wielo.
Kołchoz którym kierowałem miał 120 macior i tuczył rocznie około 1500
tuczników, było 12 kurników po kilka tysięcy brojlerów w 1 rzucie, 60 krów z
przychówkiem i to by było na tyle. Nazwa nie ważna bo i po co?
--
Pozdrawiam ciepło, Dziadek
|