Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Samoakceptacja

Grupy

Szukaj w grupach

 

Samoakceptacja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-10-27 20:03:19

Temat: Samoakceptacja
Od: m...@s...pl szukaj wiadomości tego autora

Witam.
Mam spory problem z akceptacją swojego wyglądu.
Tak poprostu.
Jestem płci męskiej.
Dwadzieścia lat na karku.
A nadal są dni gdy powierzchni lustro-podobnych
unikam jak ognia, aby humoru nie zepsuć oglądająć
swoją facjatę.
Dodatkowo na bazie tych kompleksów wyhodowałem
w sobie lęk przed samotnością.
Może ktoś coś poradzić ?
Ale prosiłbym bez porad w stylu "weź się w garść,
to nie męskie" bo z tego akurat zdaje sobie sprawę
i wcale mi ta świadomość nie pomaga.

--
pozdrawiam



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-10-27 20:08:54

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

<m...@s...pl> w news:69fa.00000170.3dbc4686@newsgate.onet.pl napisał(a):
> Witam.

Czesc

> Mam spory problem z akceptacją swojego wyglądu.
> (...) Ale prosiłbym bez porad w stylu "weź się w garść,

Skarzylem sie na brak butow... az spotkalem czlowieka bez nog. Jakos tak
brzmi chyba arabskie przyslowie. Sa ludzie, ktorzy zapewne wygladaja
znacznie gorzej niz Ty a potrafia byc szczesliwi. Sa tez pewnie tacy,
ktorzy daliby wiele aby miec takie problemy jak Ty. Czlowiek gdy chce
zawsze sobie jakis problem znajdzie. Ty nie masz wiekszych zmartwien wiec
przejmujesz sie wygladem. Albo to zrozumiesz, albo nie. Byc moze
przezyjesz spora tragedie w swoim zyciu, stracisz cos... wtedy docenisz to
co masz w tej chwili. Nie zycze Ci jednak abys zrozumial to w takich
okolicznosciach. Lepiej abys doszedl do tego bez pomocy losu.



zycze spokojnej nocy
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-27 20:16:52

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

<m...@s...pl> w news:69fa.00000170.3dbc4686@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> Mam spory problem z akceptacją swojego wyglądu.

I jeszcze jedno. W innym watku napisalem komus cos takiego:

Gdy czlowiek naprawde szuka odpowiedzi, ukojenia, madrosci
itp. jest w stanie odnalezc to wszedzie wokol. Jesli ktos tego nie
potrzebuje wtedy nawet najwieksi geniusze swiata moga tej osobie tlumaczyc
pewne prawdy, a ta i tak pozostanie na wszystko glucha :)

To tez o Twoim przypadku. Jesli naprawde szukasz sposobu na rozwiazanie
swojego problemu to go znajdziesz. Jesli nie w blyskotliwych odpowiedziach
na grupie, to w swoim otoczeniu, na ulicy. Nie musisz nawet z domu
wychodzic. Wystarczy, ze sie solidnie zastanowisz nad sytuacja - skad ta
niska samoocena, czy ma jakies podstawy, czy naprawde sa to solidne
podstawy, czy mozna i czy warto spojrzec na siebie inaczej i masa innych
kwestii.
Jesli jednak tak naprawde nie zalezy Ci na wyjsciu z tej sytuacji - wtedy
nawet wizyta u psychologa raczej Ci nie pomoze, a tym bardziej odpowiedzi
na tej grupie.


dobranoc
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-27 20:44:42

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Prometeusz" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witam.
> Mam spory problem z akceptacją swojego wyglądu.
> Tak poprostu.
> Jestem płci męskiej.
> Dwadzieścia lat na karku.
> A nadal są dni gdy powierzchni lustro-podobnych
> unikam jak ognia, aby humoru nie zepsuć oglądająć
> swoją facjatę.
> Dodatkowo na bazie tych kompleksów wyhodowałem
> w sobie lęk przed samotnością.
> Może ktoś coś poradzić ?
> Ale prosiłbym bez porad w stylu "weź się w garść,
> to nie męskie" bo z tego akurat zdaje sobie sprawę
> i wcale mi ta świadomość nie pomaga.

chętnie podejmę się pomocy tobie ale za pomocą
psychoanalizy.
jeśli chcesz, odpowiedz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-27 21:58:20

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Skarzylem sie na brak butow... az spotkalem czlowieka bez nog. Jakos tak
> brzmi chyba arabskie przyslowie. Sa ludzie, ktorzy zapewne wygladaja
> znacznie gorzej niz Ty a potrafia byc szczesliwi.

Jasne! Ale prawdopodobnie pocieszaniem i tak mu nie pomozesz,
bo taka niechec do samego siebie ma chyba glebsze zrodlo.
tzn. niechce do facjaty, to chyba tylko czubek gory lodowej.


> Sa tez pewnie tacy,
> ktorzy daliby wiele aby miec takie problemy jak Ty. Czlowiek gdy chce
> zawsze sobie jakis problem znajdzie.

Moze tez tak byc, ale ja stawiam jednak ze cos go dreczy i tak sie objawia,
niechecia do swojego wygladu.
Zdrufka, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-28 10:38:01

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" w news:aphn86$7ge$1@news2.tpi.pl napisał(a):
>
> > Sa ludzie, ktorzy zapewne wygladaja znacznie gorzej
> > niz Ty a potrafia byc szczesliwi.
> Jasne! Ale prawdopodobnie pocieszaniem i tak mu nie
> pomozesz,

Nawet na pewno jesli jest swiecie przekonany, ze wyglad jest tak bardzo
wazny, nikt go nie kocha, nikt go nie lubi itp.

> > Czlowiek gdy chce zawsze sobie jakis problem znajdzie.
> Moze tez tak byc, ale ja stawiam jednak ze cos go dreczy
> i tak sie objawia, niechecia do swojego wygladu.

No na pewno to nie wzielo sie z wiadomosci o wygraniu w totka ;) Ale o tym
co go dreczy, czy powinno go to dreczyc, czy mozna sobie jakos z tym
poradzic, wie tylko on. Ostatecznie wiec i tak to on bedzie musial sie z
tym uporac, a my na grupie smialo sobie mozemy gdybac. Jesli uzna, ze cos
mu sie przyda - skrzysta. Jesli uzna, ze nie wtedy to odrzuci. Nikt nie
upora sie z tym problemem za niego.



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-28 10:50:41

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Velociraptor" <d...@y...com?> szukaj wiadomości tego autora


oni potrafia sie usmiechac;)

www.uglypeople.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-28 11:16:02

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Nawet na pewno jesli jest swiecie przekonany, ze wyglad jest tak bardzo
> wazny, nikt go nie kocha, nikt go nie lubi itp.

O, to, to!
Nie lubie facjaty bo -> pewnie nikt mnie nie kocha -> bo ......

> No na pewno to nie wzielo sie z wiadomosci o wygraniu w totka ;) Ale o tym
> co go dreczy, czy powinno go to dreczyc, czy mozna sobie jakos z tym
> poradzic, wie tylko on. Ostatecznie wiec i tak to on bedzie musial sie z
> tym uporac, a my na grupie smialo sobie mozemy gdybac. Jesli uzna, ze cos
> mu sie przyda - skrzysta. Jesli uzna, ze nie wtedy to odrzuci. Nikt nie
> upora sie z tym problemem za niego.

W sumie glupio wyszlo bo wygladalo jakbym powiedzial, ze na marne pocieszasz
go.
Nie! Pocieszane jest dobre!

A moze sobie pogdybac co moze powodowac nie-lubienie wlasnej tworzy?
... moze ten-ktos nie ma "swojego miejsca" wsrod ludzi wsrod ktorych
przebywa,
czuje sie jak piate kolo u wozu? Generalnie, "anonimowi ludzie na ulicy"
raczej
odpychaja niz wspieraja (naturalne! nie krytykuje tego), jesli sie nie ma
znajowych,
ktorzy go lubia, to moze On tak sie czuc?

A moze powtalo cos takiego jak w jego grupie "klimat wysmiewania"?
Jeden u drugiego wyszukuje "slabych punktow", wyciaga to na swiatlo dzienne
i wysmiewa sie, drwi z tego? To czesto jest bardzo subtelne,
ze na pierwszy rzut oka tego nie widac.
Zdrufka, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-28 11:42:55

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" w news:apj6at$it9$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Nawet na pewno jesli jest swiecie przekonany, ze wyglad
> > jest tak bardzo wazny, nikt go nie kocha, nikt go nie lubi itp.
> O, to, to!
> Nie lubie facjaty bo -> pewnie nikt mnie nie kocha -> bo ......

Wlasnie. Czesto jednak jest tez chyba tak, ze:

czuje sie samotny -> cos musi byc powodem -> to na pewno przez wyglad
[ewentualnie jeszcze -> bo przeciez... (i tu przykladowo powrot do zdarzen
z dziecinstwa)]

Tymczasem IMHO jest to bardzo naciagane. Wnioskuje tak obserwujac innych -
wlasnie tych, ktorzy pomimo tego iz ich powierzchownosc nie jest
specjalnie przyjemna to potrafia byc szczesliwy i nie czuja sie samotni.
Tak wiec za samotnosc raczej nie odpowiada wyglad lecz podejscie do
pewnych spraw. Jestem samotny nie dlatego, ze jestem brzydki ale dlatego,
ze uwazam iz moj wyglad na samotnosc mnie skazuje.

Z tym, ze to jest spore gdybanie. Marazm nie napisal w czym dokladnie jest
problem. Przypuszczam jednak, ze wlasnie o to sie rozchodzi. Ludzie,
ktorzy nie czuja sie samotni raczej nie narzekaja na swoj wyglad. No
chyba, ze cialem zarabiaja na zycie (przykladowo modelki, aktorzy,
piosenkarki).

> W sumie glupio wyszlo bo wygladalo jakbym powiedzial, ze
> na marne pocieszasz go.

Heh - ale ja sam to przyznaje :) Jesli nie bedzie chcial naprawde sie z
tego wyleczyc to pocieszam go na marne. Jesli zas on pocieszki szuka to
znajdzie ja praktycznie wszedzie gdzie spojrzy. Nikt nie musi sie silic na
to aby napisac cos wyjatkowego :)

> Nie! Pocieszane jest dobre!

Gdy ktos tego naprawde potrzebuje :)

> ... moze ten-ktos nie ma "swojego miejsca" wsrod ludzi wsrod
> ktorych przebywa, czuje sie jak piate kolo u wozu? Generalnie,
> "anonimowi ludzie na ulicy" raczej odpychaja niz wspieraja, jesli
> sie nie ma znajowych, ktorzy go lubia, to moze On tak sie czuc?

Chyba czesto jest tak, ze ci znajomi (a nawet wiecej niz znajomi) sa, ale
jakos sie dego nie dostrzega, nie docenia. Czlowiek ciagle goni za jakimis
cieniami. Stara sie zlapac tecze za jeden z koncow.

> A moze powtalo cos takiego jak w jego grupie "klimat
> wysmiewania"?

To mozliwe. Najlepiej nauczyc sie smiac z samego siebie. Nie jest to
latwe, ale pomaga. W grupie moich znajomych wzajemne dogryzanie sobie jest
czyms na porzadku dziennym. Kazdy jest dla drugiego bardzo uszczypliwy.
Kazdy jednak tez wie, ze to tylko zarty. Kolejna sprawa to ta, ze ludzie
informacje o nas czerpia od nas samych. Jesli bede sie uwazac za ofiare
losu, kogos kogo grupa nie jest w stanie zaakceptowac - tak
najprawdopodobniej bedzie. Osoba, ktora zna swoja prawdziwa wartosc pewnie
bedzie postrzegana jako pewna siebie. Jeski facet uwaza sie za brzydala
wtedy nie bedzie dostrzegac dziewczat, ktore tylko czekaja aby gdzies je
zaprosil. Pozostaje jednak problem porazki (zostanmy przy sprawach
sercowych). Osoba pewna siebie i znajaca swoja wartosc gdy spotka sie z
odmowa przejdzie nad nia do porzadku dziennego. Osoba o niskim poczuciu
wlasnej wartosci gdy dostanie kosza przyjmuje to jako dowod, ze ma racje
postrzegajac siebie w taki a nie inny sposob - jest do niczego, jest
paskudna i nikt nigdy jej nie pokocha. Porazki spotykaja wszystkich,
jednak rozni ludzie roznie do nich podchodza.

> Jeden u drugiego wyszukuje "slabych punktow", wyciaga to na
> swiatlo dzienne i wysmiewa sie, drwi z tego?

Najczesciej drwi sie z czegos aby drugiej osobie dopiec. Jesli ta osoba
jest jednak nieczula na docinki wtedy one nie maja sensu. Barbara
Streisend (czy jak ona sie zwie)... ta z tym wielkim nosem. Pewnie gdy
byla mloda wcale nie byla z tego dumna. Jednak nie nalozyla papierowej
torby na twarz ale ze swego 'defektu' uczynila wrecz atut - jest bardzo
charakterystyczna. Pewnie nie wygra w rankingu najseksowniejszej aktorki,
ale jednak jest jedna z bardziej znanych. Wielu ludzi ja szanuje,
zazdrosci, ceni.


pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-28 11:56:51

Temat: Re: Samoakceptacja
Od: "T." <q...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <m...@s...pl> napisał w wiadomości
news:69fa.00000170.3dbc4686@newsgate.onet.pl...
> A nadal są dni gdy powierzchni lustro-podobnych
> unikam jak ognia, aby humoru nie zepsuć oglądająć
> swoją facjatę.
> Dodatkowo na bazie tych kompleksów wyhodowałem
> w sobie lęk przed samotnością.
Zacznij od zmiany nicka, ok! Mam do Ciebie mowic per Marazm i zapomniec o
Twoim wygladzie? Potem sam zacznij o sobie inaczej myslec. Potem zajmij sie
swoim hobby, praca, przyjaciolmi czy czymkolwiek innym a zapomnisz o czym
miales zapomniec;-)
BTW masz przyjaciela? Jak reaguje na Twoj widok?
Ja osobiscie bardziej zwracam uwage na czysty ubior, paznokcie i... swiezy
oddech:-) Masz z tym jakis problem? Nie daj sie zwiesc buzkom z plakatow i
reklam- wszyscy mamy prawo do szczescia bez wzgledu na "facjate":-))
Nasze czasy sugeruja ze opakowanie jest wazne ale nadal w cenie jest
zawartosc np. pasta bez pudla;-)
Swego czasu w jakiejs prasie zalaczona byla plyta CD z bajka dla dzieci -
moje dziecko slucha tego z upodobaniem. Nie trudno mi jest zatem przywolac
sobie fragment piosenki: "i spiewac sie chce i zyc mi sie chce, bo dobre
serce pieknym czyni mnie".
Mysle ze Twoja zmiana wygladu musi sie zaczac "od srodka".
Pozdrawiam
T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mam problem...
Jak zostać psychoterapeutą?
dylemat!!!!
Mieszane uczucia...
o co jej chodzi?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »