Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Samobójcy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Samobójcy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 145


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2006-09-08 13:35:37

Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kira" napisał w wiadomości

>
> Re to: michal [Tue, 5 Sep 2006 11:42:56 +0200]:
>> No to się zaczęło! :)
>
> :)
>
>> Tak właśnie jest, ponieważ są imperatywy kategoryczne,
>> które przyjmuje się bez uzadnienia.

> No to ja jednak inaczej mam.

Nie masz inaczej. Masz tak, jak ja mam :)

>> Dowody są poza możliwościami umysłu. Nie znajdziesz
>> uzasadnienia na istnienie czegokolwiek. Widzisz to
>> tylko tak, jak na to pozwalają Ci ograniczone zmysły. :)

> I na tej podstawie uzasadniam. Przy czym mogę sobie zakładać
> że tak naprawdę to w ogóle tego świata nie ma i jest to tylko
> jakaśtam interpretacja ;) co nie zmienia mi faktu, że jest to
> jedyna rzeczywistość jaką mam pod ręką i dopóki tak będzie,
> to ja się nią jednak zajmuję.

No! Jesteś realistką podobnie, jak ja. To już było chyba ustalane. A, nie
przepraszam! Ty byłaś maszynistą. ;)Jednak kiedy zaczynasz wymieniać poglądy
natury fundemantalnej, nie dziw się, że trzeba zahaczyć nieco o filozowiczne
obrazy świata, w którym żyjemy. Czegoś się trzeba trzymać, a żadne z nas nie wie
wszystkiego.

>> Spokój, to jest konkretne odczuwanie jakiegoś rozluźnienia,
>> ciszy, ukojenia, ulgi.

> To znajdź lepsze określenie na pozbycie się wszelkich
> problemów i absolutny koniec użerania się? Ja nie znam.

Po pierwsze nie ma potrzeby pozbywać się wszystkiego, a szczególnie użerania
się, czyli zabiegania/zmieniania/porawiania/walki o lepsze warunki, ponieważ
wiesz już, że nikt Ci niczego nie da w prezencie. A możesz nauczyć się sama
sobie wziąć, nikomu jednocześnie nie zabierając.
Po drugie usiłowałem to, o co pytasz wykazać w poprzednich postach. Jeśli jest
taka mozliwość, trzeba nauczyć się jak panować nad przeciwnościami. Porażki
traktować jak cenną naukę na przyszłość, w żadnym wypadku jak trampolinę do
depresji...
Mam, widzę, sporo zacietrzewionych przeciwników, że śmiem tak myśleć.

>> Śmierć nie daje tego.

> A tak z ciekawości- skąd wiesz? :) Bo ja nie wiem...

Tego nie wiem, i nie będę wiedział. Opieram się jednak na rzeczach znanych, a
nie nieznanych. Widzisz jakieś racjonalne przesłanki, żeby z ciekawości
wystrzelić się w kosmos, podczas gdy nie sposób nasycić się tym, co mamy na
rodzimej planecie?

>> Nic, to nie jest święty spokój.

> Zanim się urodziłam nie było mnie. Nie żyłam. I nie kojarzę
> żebym miała wtedy jakieś problemy. Ogólnie nie kojarzę nic,
> w związku z czym zakładam, że jak mnie już szlag trafi, to
> wrócę sobie to tego niebycia i znów tak właśnie będzie. Są
> sytuacje, w których wydaje się to całkiem przyjemną wizją.

Na temat różnicy pomiędzy "świętym spokojem" i "niczym" już się wypowiedziałem.
Spokój, to odczucie. Nic, to niebyt. W niebycie nie ma odczuć.

pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2006-09-08 13:57:58

Temat: Re: Samobojcy
Od: "jbaskab" <j...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> bazyli4 w news:edf96d$ga5$1@news.onet.pl napisał(a):
> >
> >> Ja podsunąłem alternatywę dla tych, co mają dość - w postaci
> >> symbolu.
> > To ja też łopatą. Czasem lepiej się rzucić pod realny pociąg, niż
> > nabawiać innych wyrzutów sumienia żyjąc...
>
> OMG, ta dzisiejsza młodzież. A może po prostu tak WSIĄŚĆ do pociągu byle
> jakiego - nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk
> zielony, patrzeć jak wszysto zostaje w tyle.

Jeden mały problem: wsiadajac do pociągu można zostawić wszystko, oprócz
jednego - nie zostawi się siebie.
A przecież dla samobójców, czy też kandydatów na samobójców czesto
najważniejszy problem to oni sami. Nie ma ucieczki.
Mozna próbować - ale wpada się ciągle w te same koleiny. Kolejna koleina może
być równoznaczna z takim swoistym wyrokiem śmierci.


Aska

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2006-09-08 15:54:47

Temat: Re: Samobojcy
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl> szukaj wiadomości tego autora

jbaskab w news:0637.000000fb.450176e6@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> Jeden mały problem: wsiadajac do pociągu można zostawić
> wszystko, oprócz jednego - nie zostawi się siebie.

Tak... wszystko - łącznie z innymi. Mam nadzieję, że już nie pamiętasz
widoku odjeżdżającego pociągu ;-)

> A przecież dla samobójców, czy też kandydatów na samobójców
> czesto najważniejszy problem to oni sami.

Zgadza się. Chodziło mi o zwrócenie uwagi na inne możliwości, bo tak wszyscy
tylko o tym skakaniu pod pociąg (chociaż w tym jednym zagadnieniu potrafili
już dostrzeć możliwości co niemiara).

> Nie ma ucieczki.

Nic co ludzkie nie jest mi obce :-)


pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2006-09-08 16:20:39

Temat: Re: Samobój
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:4500927e$0$17970$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
>> Nie, bo uważasz, że akurat Ciebie to ominie, a jeżeli spotka Cię coś
>> takiego
>> to będziesz lepszy, wytrzymalszy od tych co to przeżyli i nie wytrzymali.
>
> Ale ja nie uważam, że to mnie ominie ani że mnie nie spotka. Mnie to nie
> ominęło
> i spotkało. I coś tam nauczyło. Z doświadczenia wiem, jak się podnosić i
> jak
> radzić sobie z przeciwnościami. To, że wszystkie moje dzieci żyją nie
> znaczy, że gówno wiem o życiu... :))
>
Raczej, że nie wiesz co znaczy stanąć na skraju. W sytuacji bez wyjścia.
Zarzucasz innym brak wyobraźni, ale to, że ktoś na drugim końcu świata traci
całą rodzinę nie pomaga, gdy nawet mniej traumatyczna sytuacja dotyka
Ciebie.
Z doświadczenia wiem, że najtrwardsze drzewo łamie się pod nawałnicą..
> Więc czemu myślisz, że wiesz, co ja myślę? ;)
>
Nie myślę, że wiem co myślisz tylko o czym piszesz.

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2006-09-08 20:01:39

Temat: Re: Samobój
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:45009989$0$17959$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> Jeżeli wychodzisz z założenia, że wytłumaczenie sobie, iż nie jesteś
> pępkiem świata i nie ty jeden cierpisz, ale wiele ludzi przeżywa może
> większe ciosy i po chwilowym załamaniu trzeba wyjść do ludzi, bo jest się
> jescze komuś potrzebnym - to jest ocieraniem się o obojetność, to ja nie
> wiem, czy możeny wspólnie coś w dyskusji ustalić. Nie z tego świata
> jesteś? ;)
>
Gorzej jeśli masz wrażenie, że nikomu nie jesteś potrzebny. Co wtedy?
Wmawiać sobie wbrew (być może błędnej) logice, że będzie lepiej kiedy jest
coraz gorzej?
Jedną łapką tu, jedną tam ;)

>>>> Myślę, że niewiele osób myśli w kategoriach "moje dziecko umiera, ale
>>>> inni mają gorzej".
>>> Co nie znaczy, że wiele osób chce się zabić.
>
>
> Kto po traumie choć przez chwilę nie ma zamiaru popełnić samobójstwa, ten
> jest pyszałkowatą świnią. Taka jest Twoja teza?

Raczej, że nie była to trauma. Nie bronię nikomu mieć siły, żeby wyjść
obronną ręką. Raczej, żeby nie sprawiał by ci, którzy nie mieli siły nie
czuli się gorsi. Myślisz, że niedoszłym samobójcom jest łatwo?
>>>>> Nie. Śmierć mojego dziecka nie spowoduje u mnie myśłi samobójczej.
>>>
>>>> Masz dzieci?
>>>> Widać, że nigdy nie musiałeś patrzeć na śmierć kogokolwiek, a już
>>>> napewno nie kogoś bliskiego. I życzę Ci żebyś się nie przekonał jak
>>>> bardzo się mylisz.
>
>>> Posuwasz się za daleko takim stwierdzeniem.
>
>> Raczej próbuję Ci uświadomić jak ogromną ignorancję/niewiedzę
>> przedstawiasz swoimi wypowiedziami.
>> Nic więcej.
>
> Finezyjną metodę uświadamiania sobie wybrałaś.
Ten typ tak ma..

Musisz mieć spore doświadczenie w
> życiu. Zawsze tylko pouczasz?
> Czy czasem słuchasz? A pychy tu jakiejś nie widzisz?
> No, co ja piszę! Chyba nie. Pycha, to wtedy, jak się samemu z dołka
> wychodzi zbyt szybko.
Widać mam trochę doświadczenia nawet wydaje mi się, że w tym temacie większe
od Ciebie. Zwykle tylko słucham-odzywam się tylko gdy czyjeś teorie nie
pokrywają się z moim doświadczeniem.

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2006-09-08 20:46:30

Temat: Re: Samobój (długie się zrobiło)
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:4500b507$0$17971$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> Więc, co proponujesz lepszego, żeby wyjść z tak trudnej sytauacji? :)
>
Dobrego psychiatrę. Możliwość przeanalizowania sytuacji i zrozumienia, że są
sytuacje w których nie ma winnych. Egoistycznego podejścia "teraz ja
cierpię, jest mi źle i mam gdzieś innych-czy jest im lepiej czy gorzej-to ja
potrzebuję pomocy". Kogoś kto wysłucha i pozwoli wyrzucić z siebie cały ból.
I dopiero wtedy można wziąć się w garść i żyć dalej. Być może Tobie udaje
się bez pomocy. Być może się mylę i co by Cie nie spotkało otrząśniesz się z
tego. Problem polega na tym, że większość ludzi się nie otrząśnie i czytając
Twoje wypowiedzi poczuje się jeszcze gorzej.
>>> Nie wiem naprawdę, czemu z tym dzieckiem wyskoczyłaś i rzucasz się na
>>> mnie.
>
>> Zwyczajnie Cie nie lubię. (Żartuję) Nie rzucam się tylko nie widzę jakoś
>> zastosowania Twojej teorii w każdej sytuacji
>
> No to mów normalnym językiem, że nie widzisz, że uważasz inaczej...
> Myślisz, że nie wiem, że większość ludzi nie daje sobie z tym rady?
> Podobnie jak Ty, niewiele ludzi słucha najprostszych rozwiązań. Woli
> rozpaczać i pytać, czemu to jego właśnie spotkało?...
>
Skąd wiesz, że nie słucham? To nie jest najprostsze rozwiązanie. Rozpaczanie
i myślenie czasem odsuwa myśl o śmierci, pomaga zająć czymś czas dopóki nie
da się pozbierać.
>>> Co Ci się w mojej "teorii, że trzeba życie brać w swoje ręce" nie
>>> podoba?
>
>> To, że nie zawsze się da
>
> Nie da, albo sie nie wie, że można...
>
To może się dać-wobec rzeczy materialnych, ale nie zwrócisz w ten sposób
życia, nie oddasz zdrowia, nie przywrócisz nadziei ani chęci życia. Wiedza
to nie wszystko.
> -stąd się biorą samobójcy.
>
> Trzeba im tylko współczuć? Nie trzeba nimi potrząsnąć?
>
Nie. Ani współczuć ani potrząsnąć. To nie przynosi rezultatów dopóki nie
zrozumiesz dlaczego. Dopóki przyklejasz etykietkę "samobójca, więc nie
wie/nie umie sobie poradzić" tracisz zrozumienie, empatię.
> Nie da się gdy tracisz
>> wszytko-zdrowie, majątek, kogoś bliskiego.
>
> Zawsze coś zostaje, jeśli ujdziesz z życiem i tego trzeba się złapać. Co w
> tym pysznego, że sam kadłub człowieka postanawia żyć dalej mimo wszystko?
>
Co w tym głupiego, że postanawia nie żyć?

>> Możesz "wziąć życie w swoje ręce", zaplanować 10 lat do przodu,
>> przewidzieć ewentualne przeszkody na drodze do Twojego celu, a jutro
>> potrąci Cie pijany kierowca i resztę życia spędzisz na wózku (sytuacja
>> hipotetyczna).
>
> To, że statystycznie możesz ulec jakiemuś wypadkowi, to nie możesz
> planować życia tak, jakby wypadek miał Cię ominąć? To co Ty teraz robisz?
> Czekasz aż coś Ci się przydarzy?
> Nie znasz ludzi na wózku, którzy mają się lepiej (rozumiejąc, jak cenne
> jest życie) od zdrowych?
>
Znowu źle się rozumiemy. Nie chodzi o nie planowanie, tylko nie zakładanie,
że nic Cie nie ruszy. Znam ludzi, którzy po wypadku nie mają pracy, bo nikt
ich nie chce zatrudnić, którzy walczą ze schodami, wysokimi klamkami,
ludzkim okrucieństwem. Ludzi, którzy żyją, bo mają dość siły by podnieść się
rano z nowymi chęciami do walki. Ludzi, którzy nie oceniają, nie piętnują
tych, którzy sił nie mieli.
>
> Więc podoba Ci się postawa tych słabszych, którzy nie będą walczyć.

Raczej nie podoba mi się postawa tych silniejszych, którym wydaje się, że
mają złoty środek na wszystkie nieszczęścia.
> Wiesz co, Justyna? Czy Ty wiesz, o co Ci chodzi? Bo ja nie.
>
Miedzy innymi o to:
"Dobry wybór zawsze odnosi się do
zamierzonego efektu. Osiągnąłeś to, co chciałeś - to wybrałeś dobrą drogę do
jego osiągnięcia. Nie osiągnąłeś- to wybrałeś złą."
"człowiek w depresji jest skupiony na
małym wycinku możliwości postrzegania. Skupiony jest na wąskim skrawku
złych,
doskwierających mu rzeczy i kompletnie nie zauważa żadnych plusów. W
przenośni:
jedno złe przesłania mu wiele dobrych, które to mogłyby go zachęcić do
życia,
ale on ich nie dostrzega."
"wiedza na temat tego, jak wybierać drogi życiowe, żebyś
miał to, czego pragniesz - potrzebna Ci jest między innymi po to, żeby Twoje
decyzje jak najmniej zależały od Twoich aktualnych nastrojów."

Zupełnie jakby wypadki losowe zależały od wiedzy, przygotowań. Jeżeli spali
mi się dom, a w pożarze zginie cała moja rodzina to gdzie ma ten Twój plus?
Dostanę pieniądze z ubezpieczenia?


--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2006-09-08 23:16:02

Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kira" napisał w wiadomości

> Re to: michal [Tue, 5 Sep 2006 12:25:20 +0200]:

>> Niekorzystne zdarzenia możesz uważać, za złośliwe
>> zrządzenie losu [...]
>> Możesz też być wściekła na siebie za to, że nie potrafiłaś
>> wcześniej zbezpieczyć się przed tym [...]

> Ale ty uparty jesteś. Albo za kretynkę mnie masz, whatever.

To drugie nie.

> Po raz który już mi tłumaczysz tak oczywistą rzecz, że to,
> co się dzieje w moim życiu jest w sporej mierze zależne li
> tylko ode mnie...? I w zasadzie po co to tłumaczysz, skoro
> już ci parę razy mówiłam, że to nie ma znaczenia?

> Nie ma znaczenia, bo:

>> Skoro można było, to znaczy, że to gorzkie doswiadczenie
>> będzie teraz dla mnie najbardziej zapamiętaną lekcją na
>> przyszłość. Tak odświeżona otrząsasz się z gruzów i zaczynasz
>> od nowa poprawioną przyszłość.

> ..no jak łbem o ścianę. Odpowiesz mi w końcu JAK? Bo w tej
> konkretnej choć hipotetycznej sytuacji ja NIE MAM CZASU na
> zaczynanie od nowa. Przeczytasz to w końcu ze zrozumieniem?

A ja mam wrażenie, że Ty nie czytasz mnie ze zrozumieniem. Jeżeli w wyniku
trudności, nawet katasrofalnych, pragniesz tylko pogrążyć się w niebycie, to
znaczy, że mimo, iż wiesz, że spieprzyłaś parę spraw w przeszłości, to nie
chcesz za to wziąć odpowiedzialności. Kapitulujesz i stwierdzasz, że życie jest
za trudne. A skoro tak, to znaczy, iż nie wierzysz do końca, że może cośz ależeć
od Ciebie na tyle, żeby kataklizm potraktować, jak lekcję.

Żądasz ode mnie konkretnych wskazówek, jak masz odkręcić wszystko, w opisanym
przez Ciebie hipotetycznym przypadku. A mnie chodzi tylko o postawę. O sposób
myślenia, który generuje najbardziej racjonalne, według mnie, decyzje życiowo
ważne.

Receptę na to może znaleźć tylko ta osoba, którą to dotyka i tylko wtedy, kiedy
myśli podobnie, jak starałem się wyłożyć. Ponieważ to ona dysponuje środkami,
które ma niejako w sobie. W swojej mentalności, wiedzy, odwadze, wytrwałości i
odpowiedzialności za swoje zycie i rodziny.


>> Bardzo pomożesz wszystkim wybierając "święty spokój".
>
> Głównie to sobie :> Samobójstwo jest wyborem na wskroś
> egoistycznym, i nie wiem dlaczego nie bierzesz tego w ogóle
> pod uwagę?

Wszytkie poczynania człowieka są egoistyczne, jak się temu dobrze przyjrzeć.
Egoizm zdaje się być nieodłączną jego cechą. Miarą społecznego podejścia do
innych jest raczej nie szkodzenie nikomu, niż egoizm.

>> Komornik nie zarobi
>
> No.
>
>> bank na tym straci
>
> Nie straci, hipotekę ma. Luz.
>
>> dzieci jeszcze dłużej bedą musiały poczekać na obiad
>
> Rentę dostaną. Pieniądze znaczy. Za nie się kupuje jedzenie.

Po jasną cholerę komu matka, jak są jeszcze renty na świecie.. :DD

>> Wybierz teraz jedną z tych trzech opcji...

Niedokładne czytanie jak widać, to grzech wspólny.
Pierwsza opcja, to wybór "świętego spokoju"z powodów wiadomych (los jest winien
i wszyscy na zewnątrz mnie), druga to wręcz przeciwnie: po gorzkiej lekcji
staram się nie powtarzać już tych samych błędów, jestem w gotowości do
rozpoczęcia nawet
wszystkiego od nowa i trzecia opcja, to niepewność, rzucanie się raz ku jednej,
raz ku drugiej opcji.

pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2006-09-08 23:31:50

Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Justyna N" napisał w wiadomości

> Użytkownik "michal" napisał w wiadomości

>>> Nie, bo uważasz, że akurat Ciebie to ominie, a jeżeli spotka Cię coś takiego
>>> to będziesz lepszy, wytrzymalszy od tych co to przeżyli i nie wytrzymali.
>>
>> Ale ja nie uważam, że to mnie ominie ani że mnie nie spotka. Mnie to nie
>> ominęło
>> i spotkało. I coś tam nauczyło. Z doświadczenia wiem, jak się podnosić i jak
>> radzić sobie z przeciwnościami. To, że wszystkie moje dzieci żyją nie znaczy,
>> że gówno wiem o życiu... :))

> Raczej, że nie wiesz co znaczy stanąć na skraju. W sytuacji bez wyjścia.

Nie wiem, jak mam Ci wytłumaczyć, że naprawdę niema sytuacji bez wyjścia i to
wcale nie tylko dla mnie.
> Zarzucasz innym brak wyobraźni, ale to, że ktoś na drugim końcu świata traci
> całą rodzinę nie pomaga, gdy nawet mniej traumatyczna sytuacja dotyka Ciebie.

W czym ma mi pomóc to, że ktoś traci rodzinę na drugim końcu świata? To co ja
mam zrobić w takim przypadku? Co radzisz mi robić w traumie?

> Z doświadczenia wiem, że najtrwardsze drzewo łamie się pod nawałnicą..

No ale co ta uwaga może mieć do postawy życiowej?

>> Więc czemu myślisz, że wiesz, co ja myślę? ;)
> Nie myślę, że wiem co myślisz tylko o czym piszesz.

Wiesz co? Może mi się zdarzyć, że coś napiszę bez sensu. Może mi sie zdarzyć, że
czegoś nie doczytam. Ale w rozmowie z Tobą mam wrażenie, że Ty piszesz o czym
innym i ja o czym innym. :)

pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2006-09-08 23:45:16

Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Justyna N" napisał w wiadomości

[...]

> Widać mam trochę doświadczenia nawet wydaje mi się, że w tym temacie większe
> od Ciebie.

Może tak być... :)

Zwykle tylko słucham-odzywam się tylko gdy czyjeś teorie nie
> pokrywają się z moim doświadczeniem.

Domyślam się, że Twoje doświadczenie jest wystarczającym wzorcem, żeby oceniać
innych. I szlag Cię trafia, jeśli ktoś nie przeżył tego, co Ty przeżyłaś.

pozdrawiam
michał

pozdrawiam




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2006-09-09 00:30:15

Temat: Re: Samobój (długie się zrobiło)
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Justyna N" napisał w wiadomości >

> Znowu źle się rozumiemy. Nie chodzi o nie planowanie, tylko nie zakładanie, że
> nic Cie nie ruszy.

Dobrze. Nie zakładam, że nic mnie nie ruszy. I zgodzę się, że są nieszczęścia,
których niszczącą siłę trudno sobie wyobrazić. Takiego założenia zresztą też nie
czyniłem. Pisałem owszem, że mam "wypracowaną" metodę wychodzenia z kryzysu.
Były rzeczy, które mi dały nieźle po dupie i które zapamiętam do końca życia.
To, że udało mi się podnieść, to cud. Teraz czekam, aż coś mnie zgniecie, bo
inaczej nie będę mógł osądzić samobójcy, że jest głupi.

> Znam ludzi, którzy po wypadku nie mają pracy, bo nikt ich nie chce zatrudnić,
> którzy walczą ze schodami, wysokimi klamkami, ludzkim okrucieństwem. Ludzi,
> którzy żyją, bo mają dość siły by podnieść się rano z nowymi chęciami do
> walki. Ludzi, którzy nie oceniają, nie piętnują tych, którzy sił nie mieli.

A ja należę do tych, którzy nawet nie są kalekami i bezczelnie piętnuję
wszysktich, którym się nie powiodło.

>> Więc podoba Ci się postawa tych słabszych, którzy nie będą walczyć.

> Raczej nie podoba mi się postawa tych silniejszych, którym wydaje się, że mają
> złoty środek na wszystkie nieszczęścia.

A może zgodzisz się na niektóre? Mogę mieć złoty środek na te lżejsze
niepowodzenia bez wzbudzania Twojego oburzenia?

>> Wiesz co, Justyna? Czy Ty wiesz, o co Ci chodzi? Bo ja nie.

> Miedzy innymi o to:
> "Dobry wybór zawsze odnosi się do
> zamierzonego efektu. Osiągnąłeś to, co chciałeś - to wybrałeś dobrą drogę do
> jego osiągnięcia. Nie osiągnąłeś- to wybrałeś złą."
> "człowiek w depresji jest skupiony na
> małym wycinku możliwości postrzegania. Skupiony jest na wąskim skrawku złych,
> doskwierających mu rzeczy i kompletnie nie zauważa żadnych plusów. W
> przenośni:
> jedno złe przesłania mu wiele dobrych, które to mogłyby go zachęcić do życia,
> ale on ich nie dostrzega."

Tu jest piętnowanie, uważasz.

> "wiedza na temat tego, jak wybierać drogi życiowe, żebyś
> miał to, czego pragniesz - potrzebna Ci jest między innymi po to, żeby Twoje
> decyzje jak najmniej zależały od Twoich aktualnych nastrojów."

Tu także. Wyraźnie wyzywam ich od nieuków.

> Zupełnie jakby wypadki losowe zależały od wiedzy, przygotowań. Jeżeli spali mi
> się dom, a w pożarze zginie cała moja rodzina to gdzie ma ten Twój plus?

No i Ty tego nie dostrzegasz? Przecież to chciałem powiedzieć właśnie. Kiedy w
pożarze zginie Ci cała rodzina, to ten fakt przesłania Ci wszytkie inne zalety
tego świata, które zobaczysz dopiero, jak wyjdziesz ze stanu szoku, depresji,
czy powracajacych wspomnień. Co w tym obraźliwego? Plusy, to to, że ty żyjesz,
że jest powietrze, że inni żyją, to samo jest, co było zanim to się stało.
Dokładnie to samo. Plusy są, tylko ty ich nie widzisz, bo nie możesz ich widzieć
w tym momencie.
Strasznie tym stwierdzeniem zlekceważyłem wszystkich nieszczęśników na tym
świecie. A sam, psia krew, gówno przeżyłem.

Czy na pewno wiesz, o co Ci chodzi?

pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Przewrotność i zgorzknienie?
Jak mogło powstać życie? Warunek konieczny.
Re: Bracia Kaczynscy, kto naprawde rzadzi Polska
Czy warto sie przejmowac?
Podstawy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »