Data: 2002-06-29 11:54:22
Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Anka P." <j...@t...linux.net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
> usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
> własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
> pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
> usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem w
> nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?
Odpowiem Ci biorac przyklad ze swojego doswiadczenia.
Nie zdecydowalismy sie z TZ na bycie razem na powaznie, czyli slub i
mieszkanie ze soba do momentu gdy nie bylismy samodzielni.
Po pierwsze nie mielibysmy mozliwosci mieszkac z ktorymikolwiek
rodzicami, a nawet gdyby taka byla nie zdecydowalibysmy sie na to.
Czekalismy kilka lat az oboje skonczymy studia i przynajmniej jedno z z
nas bedzie mialo prace tak bysmy mogli utrzymac sie sami.
Nie wyobrazam sobie zycia z ciagle wyciagnieta reka do rodzicow.
Ok mozna zyc na garnuszku , wspolna kuchnia itp, ale czasem chce sie
gdzies wyjsc, spotkac z przyjaciolmi przy piwie i co? wtedy po
kieszonkowe do mamy i taty mimo ze mam juz wlasna rodzine? W zyciu!
Obserwuje wielkie ich grono moich znajomych wiekszosc tak wlasnie postepuje.
Biora slub, zamieszkuja z rodzicami i oczekuja , a wrecz zadaja
utrzymywania.
Nie mowiac o tym, ze raz czy dwa uslyszalam zalenie sie jednej czy dwoch
par jak im to zle (zadne z nich nie pracuje i jakos sie do tego nie
kwapi), bo mama z tata kupila pralke czy lodowke nie taka jak oni sobie
wymarzyli, ale _tylko_ o zgrozo za marne 1000 zl!
Nie wyobrazam sobie czegos takiego.
Wiem , ze moge liczyc na naszych rodzicow i raz zdarzylo nam sie z ich
pomocy finansowej korzystac, ale to byl tylko jeden raz i ostatecznosc.
Zreszta wkrotce wszystko oddalismy, bo nie wyobrazalismy sobie tego inaczej.
pozdrowienia
Anka
|