Data: 2005-02-28 19:43:39
Temat: Re: Samotna lza
Od: Kacper Cieśla (comboy) <s...@p...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 28 Feb 2005 09:11:29 +0100, Magdalena Nawrocka wrote:
> SAMOTNA LZA
>
>
> Wczoraj stracilam najwierniejszego, kochanego przyjaciela.
> Moja najdrozsza suczke Boulie. Rak sutki. Rak rozwijajacy sie w
> (...)
ŁZY BÓLU
Wczoraj go straciłem. Towarzyszył mi od długiego czasu i przez ten czas
bardzo zdążyłem się do niego przyzwyczaić. Nigdzie się bez niego nie
ruszałem. Był ze mną w trudnych chwilach i w chwilach radośći. W
chwilach o których wiedziałem jedynie ja i on.
Fakt, czasami chciałem się go pozbyć. Ale to chyba nie było szczere.
On mnie w pewien sposób kształtował, dodawał mi wyjątkowości.
Jakieś dwa tygodnie temu zaczęło się pogarszać. Zmienił się. Stał
się jakby bardziej dojrzały. Nie wiem czy sam potrafił dostrzec te
zmiany, ale ja obserwowałem je codziennie. Potrafiłem przyglądać się
mu godzinami i zastanawiać się co z nim dalej będzie.
Lecz ostatnie kilka dni to było już właściwie tylko pożegnanie.
Wiedziałem, że to musi się tak skończyć.
Odszedł w ciągu kilku sekund. Na zawsze. A po mej twarzy polały się
łzy cierpienia. Jak to zwykle przy wyciskaniu takiego dużego pryszcza..
--
Pozdrawiam - Kacper Cieśla;
|