Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Shoppoholizm, anorexia i bulimia

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Shoppoholizm, anorexia i bulimia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-11 09:54:43

Temat: Re: Shoppoholizm, anorexia i bulimia
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 10 Jun 2002 21:24:39 +0200, adam wrote:

>Witajcie,
>Nie wiem co robic potrzebuje pomocy.
>Od 5 lat cierpie na shoppoholizm. Wydaje wiecej niz zarabiam, na kartach
>kredytowych ma 50 tys dlugu.
>
>
>
>Ponadto od 3 lat cieprpie na anobulimie ( moj wlasny termin czyli anorka na
>przemian z bula).
>Ciagle siebie waze, cwicze jak wsciekly. Waze 80kg mam 183 cm wzrostu. W
>zeszlym roku wazylem 68 kilo i czulem sie lepiej. teraz nie rozbiore sie na
>plazy. Codziennie wymyslam sobie plan jedzenia ktorego nie przestrzegam.
>Boze jak to mnie meczy.
>HELP

Co do porady, jak się z tego wykaraskać, pomogą Ci zapewne tutejsi
profesjonaliści.
Ja mogę tylko podać przykład, by Cię przekonać, że nie jestes w swoich problemach
odosobniony.



Magda N

////////////////////////////////////////////////////
///////////////////


BULIMIA



Na którejś z grup dyskusyjnych, młoda dziewczyna opisała
objawy symptomatyczne dla anoreksji, zrobiła to jednak bardzo
zdawkowo i trudno się było rozeznać, o co jej właściwie chodzi.
Czy faktycznie szuka pomocy, czy też bawi się naszym kosztem?
Bo i tak bywa.

Z pewnym zażenowaniem przyznaję, że na początku
zignorowałam tę wypowiedź, a uczyniłam to z dwóch powodów. Po
pierwsze, podejrzewałam brzydko, że jest to z czyjejś strony
makabryczny żart, po drugie, aktualnie przeżywam właśnie
bulimię młodej, przesympatycznej dziewczyny, z którą pracuję i
przyznaję, że jestem tą chorobą do głębi wstrząśnięta.

Nie zdawałam sobie do tej pory sprawy, co to za
przekleństwo i jakże trudno z tego wyleźć. Myślałam -
przesadzone łakomstwo, łagodzenie stresów wyżerką. Sama pożeram
kilogramy czekolady, gdy jest mi coś nie tak. Ale ta choroba
nie jest niewinnym łakomstwem - gdzie tam! Psycholodzy
twierdzą, że pokarm, zwłaszcza słodycze, kojarzy się z obrazem
matki i czułością. Jest więc to jakby zapełnianie uczuciowej
pustki. Ja tam psychologom wierzę.

Podłoże psychiczne tej choroby jest tak głębokie i
złożone, a "oszukańcza gra" chorego tak diabolicznie zmyślna,
że prognoza na wyjście z tego łajna jest naprawdę mizerna albo
bardzo problematyczna i długotrwała. We Francji są specjalne
ośrodki dla anoreksyków i bulemików, nie wiem jak jest z tym
gdzie indziej, nie mówiąc już o Polsce. Wiem jedno - zaczyna
się od problemów psychologicznych, często bardzo głęboko
ukrytych, sam reżim prowadzący do głodowej śmierci lub ekscesy
jedzenia są tylko pretekstem lub bardziej symptomem, natomiast
konsekwencje jednego i drugiego bywają fatalne.

Dziewczyna, o której mówię ma 25 lat i od dłuższego czasu
poważne ze sobą kłopoty. Podobno była nawet na kilku
spotkaniach z psychiatrą, zdecydowanie jednak odmówiła
kontynuacji leczenia, argumentując dobitnie, że jej nic, ale to
nic nie jest. Pomoże sobie, gdy zmieni najnowszego faceta na
jeszcze nowszego, zrezygnuje z pracy w naszym ośrodku, która to
praca jest faktycznie dosyć psychicznie wyczerpująca albo
zajmie się na poważnie tańcem, bo taniec uwielbia. Niby
trzymało się to wszystko kupy. Zaczęła tańczyć tyle tylko, że
na drugim treningu padła nieprzytomna na parkiecie. Facetom z
pogotowia wciskała, że się wzięła za ostro, zemdlała ze
zmęczenia, brak wprawy. Lekarz przełknął jej wersję, a i nie
mógł jej przecież zmusić, by dała się odwieźć do szpitala na
obserwację i badania.

Z początku nikt z otoczenia nie zauważał anomalii. Jadła
dużo i z wyraźną przyjemnością - ludzie młodzi potrzebują
zjeść. Dopiero po jakimś czasie zaobserwowałam, że przy
przygotowaniu posiłku dla pensjonariuszy, gdy zostaje w kuchni
sama, myśląc, że jej nikt nie widzi, wpycha w siebie byle co,
jak leci. Na przykład raz ją przyłapałam, jak opychała się
garściami jeszcze zamrożonej zapiekanki. To mną ostro ruszyło,
przyznaję.

W kilka minut potem zamykanie się w toalecie. Puszcza
głośno muzykę, w przerwach miedzy torsjami podśpiewuje, że niby
wszystko jest w jak najlepszym porządku. Guzik w porządku! Jej
stan jest już właściwie alarmujący. Od wielu miesięcy nie ma
miesiączki, już tylko rutynowe robione nam rokrocznie w pracy
badania, wykazały, że wyniszczyła swój organizm na maksa,
brakuje jej szczególnie potasu i żelaza. Cały metabolizm ma już
pochrzaniony. Traci włosy, ma problemy z zębami. Straszliwie
zbrzydła, a chuda jest jak szczapa.

Dawniej nazywaliśmy ją "Barbie". Jest podobna do pięknej
lalki. Śliczna twarz, duże, niebieskie oczy, wysoka, świetnie
zbudowana, super modnie ubrana. Teraz przestaliśmy ją tak
nazywać. To nie ta sama dziewczyna. Ale uparcie gra komedię.
Świetnie gra. Nic więc dziwnego, że przez dłuższy czas nie
kojarzyłam faktów i nie rozumiałam, o co chodzi. Teraz już wiem
i jestem świadoma, że dzieje się z nią fatalnie. Nie jesteśmy
jednak na tyle blisko, bym mogła z nią wprost na ten temat
porozmawiać, ostrzec ją, do czego w szybkim tempie się
doprowadzi.

Niespodziewanie w sukurs przyszła mi moja córka, Dorotka,
której opowiadałam o problemach naszej "Barbie". Któregoś razu,
gdy byłam w pracy nagrała z myślą o mnie i tej opowiadanej
przeze mnie historii bardzo ciekawy i wstrząsający program,
który oglądam zawsze, o ile tylko mogę. Zatytułowany jest
"Nawet o tym można podyskutować" i faktycznie, na tapetę brane
są co bardziej kontrowersyjne tematy, tym razem było właśnie o
bulimii i anoreksji.

Program był faktycznie niebywale bulwersujący. Wypowiadali
się ludzie o koszmarze, który przychodzi im przeżywać.
Opowiadali o pułapce tak banalnego i niegroźnego, zdawałoby
się, żarcia. Śmiercionośnego żarcia! Opowiadały o zamkniętym,
wręcz drakońskim w swej skrupulatności dozowania pokarmu
klinicznym leczeniu młode dziewczyny, które wystąpiły na
telewizyjnym forum ze sprawiającymi niesamowite wrażenie
plastikowymi sondami wprowadzonymi do nosa, którymi są pod
kontrolą odżywiane.

Wypowiadał się bulemik zniewolony przymusem jedzenia, nie
odważający ruszyć się na krok od swego domu z zawsze pełną po
brzegi lodówką bez kilkunastu kanapek w zasięgu ręki, a
mających mu przyjść na ratunek w chwilach totalnej paniki.
Płakała przed kamerami jego żona, nie znosząca już dłużej
terroru obowiązkowo pełnego talerza, który zdominował bez
reszty ich rodzinne życie. Jej mąż je bez przerwy. Sam
przygotowuje sobie swoje posiłki, podobno to go uspokaja, a tak
naprawdę nie wierzy chyba własnej żonie. Gdy zaczął precyzować
ilość spożywanego za jednym zasiadem pokarmu, już z tego samego
zrobiło mi się niedobrze. Przyznał się na przykład do siedmiu,
ośmiu hamburgerów zjadanych w południe, tu bez dumy, za to z
wyraźną ulgą przyznał, że dzięki leczeniu i psychoterapii
ograniczył ilość zjadanych potraw do połowy. Każdy posiłek
przedłużał w nieskończoność, praktycznie więc cały jego dzień
kręcił się wokół jedzenia lub był samym jedzeniem. Okropność!
Nie mogłam się pozbierać po tym reportażu, zrozumiałam jednak,
że ten reportaż powinna zobaczyć nasza "Barbie".

Przyniosłam kasetę do pracy, nie mając jednak odwagi dać
ją jej osobiście, zaaranżowałam przekazanie nagrania przez jej
szwagierkę, która równie dobrze jak ja zdawała sobie sprawę z
matni, w którą już tak daleko zaszła nasza skądinąd piękna,
wrażliwa i inteligentna koleżanka. Dotąd nie mogę zrozumieć jak
zagmatwaństwa psychiki mogą doprowadzić do takiego absurdu?!
Albo też diabolicznej logiki - moje życie jest do niczego,
czuje się nieszczęśliwa, podświadomie wybieram samobójstwo na
raty? Samobójstwo!

Tak czy inaczej kaseta z tematycznie adekwatnym programem
- świetnie zrobionym programem - trafiła do osoby najbardziej
zainteresowanej, będącej w samym cyklonie choroby, lecz
negującej tę chorobę za wszelką cenę. Był to dla dziewczyny
brutalny szok, odkrywczy wstrząs. Wiem, to od jej najbliższych.
Po nieudanej próbie samobójstwa znalazła się w szpitalu. I była
to dla mnie poza ogromnym współczuciem prawdziwa ulga, tyle już
zrozumiałam - z tej przeokropnej choroby nie udałoby się jej
nigdy wyjść samej.

Czekam niecierpliwie na jakiekolwiek wiadomości o jej
stanie zdrowia, chociaż wiem, że muszę uzbroić się w obrzydliwą
cierpliwość. Na razie jest kompletnie odcięta od świata. Po
prostu jest na zwolnieniu, odmawia szpitalnego, drastycznego
leczenia. Całym sercem pragnę, by z tego wyszła obronną ręką.
Jest młoda, jest urocza - całe piękne życie jeszcze przed
nią...

Tu zamieściłam prośbę do osoby zainteresowanej o
wyrozumienie dla opieszałości podjęcia tego bolesnego tematu,
kierując ją w trybie alarmowym do najbliższego lekarza -
specjalisty w tym jakże niebezpiecznym schorzeniu. I jeszcze
wiadomość z ostatniej chwili o naszej "Barbie" - przestała
wymiotować i ... jeść. W ogóle, cokolwiek jeść! Z bulimii w
sposób nieprawdopodobnie prosty wpadła w anoreksję, naprawdę
boję się, co będzie z nią dalej.



Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka







--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-06-14 11:21:33

Temat: Re: Shoppoholizm, anorexia i bulimia
Od: leh <l...@...pl> szukaj wiadomości tego autora

m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) skribis:

>>Witajcie,
>>Nie wiem co robic potrzebuje pomocy.
>>Od 5 lat cierpie na shoppoholizm. Wydaje wiecej niz zarabiam, na kartach
>>kredytowych ma 50 tys dlugu.

po pierwsze, zapewne jest jakas przyczyna - tylko trzeba dobrze poszukac
po drugie - idz do specjalistow
po trzecie - hmm.. moze to sie przyda:
http://www.gazeta.sky.pl/bogatyojciec.htm


Pozdrawiam, Leh
--
Ciekawa strona: <http://blueheaven.prv.pl>
Wszystkie twierdzenia sa w pewnym sensie prawdziwe, w pewnym sensie falszywe,
w pewnym sensie bez sensu, w pewnym sensie prawdziwe i falszywe zarazem,
w pewnym sensie zas prawdziwe, falszywe i bez sensu zarazem. {sri}

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zyciowe kretowiska
Jak gleboko jest podswiadomosc
Pamiec krotkotrwala
vanitas
Zaproszenie - wyklad zen

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność

zobacz wszyskie »