Data: 2003-01-18 18:07:00
Temat: Re: Siła naszego umysłu...
Od: s...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> From: Adam Pietrasiewicz <a...@l...pl>
> To: <p...@n...pl>
> Sent: Saturday, January 18, 2003 2:19 PM
> Subject: Re: Siła naszego umysłu...
>
>
> > Ja zwracam uwage tylko na jedno - gadanie glupot o tym, ze tzw "zjawiska
> > paranormalne" to naukowo udowodniona rzeczywistosc jest zwyklym
> > klamstwem.
>
> zasadniczo zgoda.
>
> > Jak ktos ma potrzebe wierzenia w telepatie czy inna telekineze, to jego
> > sprawa. Ale nie ma co opowiadac glupot o jakichs naukowcach, ktorzy to
> > wiedza, tylko boja sie powiedziec.
>
> tu juz bym dyskutowal. Ewidentnie jest tak, ze srodowisko naukowe ma
> tendencje konformistyczne jak kazde inne srodowisko i pewnego rodzaju
> pomysly odpadaja juz na wstepie bez jakiejkolwiek dyskusji w walce o granty,
> stypendia, w tematach prac magisterskich, doktorskich itd.
>
> Z ciekawosci - czy czytal Pan co na temat telepatii pisal Eysenck? Zna Pan
> badania programu PEAR z Uniwersytetu Princeton?
>
> Pozdr,
> Pawel Drozdziak
>
> --
Opowiem jedno z moich doswiadczen i poprosze
specjalistow o wytlumaczenie tego zjawiska.
-----
Bylo to ok 5 lat temu.
Pojechalem na weekend do rodzicow (ok. 150 km).
Wyjechalem w piatek i jak zwykle mialem wrocic w niedziele po poludniu.
W sobote ok 15 idac z ojcem od ciotki nage zaczela mnie przesladowac mysl ze
musze wrocic do domu. Logicznie myslac nic mi nie
przychodzilo na mysl skad sie bierze ta potrzeba. Ale to bylo
jakby coraz silniejsze wiec powiedzialem to ojcu, ze cos
mnie ciagnie (pcha) do domu. Nawet o dziwio nie oponowal,
ze cos sobie wymyslam itp.
Pragne zaznaczyc iz dotychczas nigdy mi sie nie zdarzylo bym
wracal w sobote.
Tak wiec wrocilem do domu ok. 18. Sprawdzilem wszystko bylo w porzadku.,
zadnych wiadomosci itp.
Smiac mi sie chcialo bo nie wiedzialem o co tu chodzi,
Wlaczylem telewizor ale nawet nie moglem specjalnie nic ogladac bo caly czas
nurtowala mnie mysl, dlaczego
mialem przyjechac do domu. Przy tym dumaniu nawet nie wiem jak sie zdrzemalem.
Obudzil mnie dzwonek do drzwi ok. 24.
Gdy popatrzylem przez kukiel - nikogo nie bylo.
Musze jeszcze powiedziec ze w pokoju byly dosc szczelnie zasuniete zaslony.
Po jakiejs chwili uslyszalem jakby cos spadlo na balkonie, ale pomyslalem ze
znowu ktos cos rzucil z okna.
Nagle slysze ze zaczyna trzeszczec okno balkonowe.
Uchylilem zaslone a tu patrze zlodziej siedzi na balkonie oparty plecami o
barierke i nogami naciska na okno balkonowe.
Gdy mnie zobaczyl to tak jakby ducha ujrzal, widzialem przez momen jego
zdziwienie zmieszane z przerazeniem.
Jak by go kto wystrzelil tak szybko sie poderwal i skoczyl w dol z pierwszego
pietra.
----
Jak Waszym zdaniem zakwalifikowac takie zdarzenia?
Solan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|