Data: 2001-06-06 08:21:47
Temat: Re: Skłócony z życiem
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ania" <a...@p...fm> writes:
> A propos poczucia winy u wciąż żyjących, to coś Wam opowiem. Mój chłopak
> bardzo się kiedyś źle w stosunku do mnie zachowywał (przezwiska, nawet
> bicie). Zerwałam z nim, choć go kochałam (a może jego obraz, który sobie
> wytworzyłam w wyobraźni?).
> On najpierw przepraszał, błagał, płakał... W końcu zaczął straszyć
> samobójstwem. Proszę nie piszcie tylko bzdur o tym, że "kto mówi, ten zwykle
> nie robi" i że to były tylko czcze pogróżki, bo to tak naprawdę zależy od
> konkretnego człowieka. Parę razy na siłę zciągałam go z okna. Dzwonił też w
> środku nocy i mówił do słuchawki, że mam słuchać jak leci w dół... Przeszłam
> prawdziwe piekło. Zgodziłam się z nim być, bo nie hciałam być odpowiedzialna
> za jego życie. Minął rok. Nie jest już może tak źle jak przed próbami
> samobójczymi, ale czuję, że on mnie w ogóle nie szanuje, wciąż mnie obraża.
> Mam wrażenie, że nie mam 20 lat, a jakieś 50... Swoją nienawiść odwrócił od
> siebie w moją stronę - powiedział, że zniszczy mi życie, jak od niego
> odejdę.
Kobieto, uciekaj od niego jak najdalej, zanim oprocz swojego zycia
zniszczy i twoje.
Kurcze, nie wyobrazam sobie jak Ty z nimw ogole mozesz wytrzymac????
Mnie w momencie szantazu na przyklad opuszczaja zaraz wszystkie
watpliwosci jak reka odjal.
> Czasem sobie myślę, czy nie lepiej byłoby gdyby skoczył... Może i jestem
> potworem, ale czuję się wyprana z wszelkich uczuć przez te emocjonalne
> szantaże człowieka, którego już dawno nie kocham...
Odejdz od niego. Nie sadze zeby sie zabil - jego celem jest szantaz.
> Czy naprawdę sądzicie, że to ja byłabym winna jego samobójczej śmierci?
Nie.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|