Data: 2011-06-30 00:13:18
Temat: Re: Skociałam do szczętu :-)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 30 Jun 2011 01:27:37 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Thu, 30 Jun 2011 01:03:56 +0200, Fragile napisał(a):
>
>> Dnia Thu, 30 Jun 2011 00:45:30 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Thu, 30 Jun 2011 00:05:13 +0200, Fragile napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Wed, 29 Jun 2011 23:49:21 +0200, Ghost napisał(a):
>>>>
>>>>> Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:pyikv1mm0u8a.10rfui5ba42d3.dlg@40tude.net...
>>>>>> Dnia Wed, 29 Jun 2011 00:39:37 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Wiesz, przypomina mi się kiedyś porada, jakiej mi udzieliła na grupie
>>>>>>> pewna
>>>>>>> sympatyczna pani- hodowca piesków. Otóż (między innymi) doradzała mi, że
>>>>>>> aby
>>>>>>> zapanować nad ostrym psem należy (i ona to praktykuje) nałożyć mu
>>>>>>> jedzenie
>>>>>>> do miski, i najpierw samemu trochę z tej miski zjeść. Poważnie:-)
>>>>>>>
>>>>>> Hmmm ;) Nie skomentuje.
>>>>>> Zasada z posilkami jest prosta - najpierw je przywodca stada. Zawsze.
>>>>>> Wlasciciel/e je pierwszy (z wlasnej miski :)), pies/psy w drugiej
>>>>>> kolejnosci.
>>>>>
>>>>> Na National Geographic (chyba) jest fajny program - Zaklinacz Psow, sporo
>>>>> mozna sie dowiedziec o ukladaniu psow, ale i o samych ludziach.
>>>>>
>>>> Uwielbiam ten program (a raczej Milana :))
>>>> 'By wychowac psa, trzeba wyszkolic wlasciciela' - swieta racja.
>>>>
>>>
>>> Mam czasem wrażenie, że mój mąż jest Zaklinaczem Wszystkich Zwierząt...
>>>
>> No to sie nie dziwie, ze zdecydowalas sie na kociaki :)
>
> Raczej na takiego męża ;-)
>
> O kocie (jednym) myślałam już od dawna, ale tak wyszło, że są dwa. No bo
> jakże można było je rozdzielić? I tak zresztą nie wiedziałabym, którego
> wybrać. I są takie szczęśliwe razem - razem śpią (synchronicznie, w tym
> samym czasie znaczy), razem jedzą, razem się bawią do upadłego.
> "Wsiąkliśmy" w koty zupełnie, wszyscy, cała rodzina.
>
>> Sliczne! :) Mnie troche zniecheca do kotow ich "wszechobecnosc", tzn.
>> mozliwosc lazenia po blatach kuchennych itp. Nie mam doswiadczenia z
>> kotami, ale moze i to da sie jakos opanowac i nauczyc kotka nie wchodzenia
>> np. na stol czy blat.
>>
>
> Sprawdziłam na kotach - polerowany granit to rzecz nie do zaczepienia się
> kocimi pazurkami.
> A inne sposoby włażenia na blaty niż skok z podłogi na razie są wykluczone
> u mnie w kuchni - mam tzw wyspę, z dala od stołu i innych powierzchni
> "pośrednich". No a w przyszłości, kiedy koty będa miały większy zasięg
> skoku, będą przebywały w kuchni tylko podczas obecności domowników (na noc
> kuchnia będzie zamknięta), więc też nie ma obawy :-)
...a i cierpliwość też popłaca przy kotach - można je nauczyć sporo. Wiem
od męża.
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy
|