Data: 2003-01-28 14:34:36
Temat: Re: Slub bez wesela - jak to zrobic ??
Od: " Evian" <e...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ron" <r...@w...pl> wrote in message
news:b15poh$100o$1@news2.ipartners.pl...
> Witam,
>
> planujemy w niedlugim czasie slub - obydwoje zgadzamy sie co do tego, ze
> bedzie bez wesela (po pierwsze koszty [wszystko musielibysmy oplacic
sami] -
> po drugie nie lubimy tego typu imprez - tu jest 100% zgodnosc - wiec mamy
> chociaz jedno z glowy)
Mam takie same zdanie i udalo mi sie przekonac do tego mojego juz od 5lat
męza, aczklolwiek tesc mi chyba jednak tego nie wybaczyl do dziś;-)
> no wlasnie - ale ... jak zachowac sie po slubie - wychodzimy z kosciola,
> zyczenia, zdjecia i co ....
IMO: wysyłasz _zawiadomienie_ o terminie slubu. Czym różni sie zawiadominie
od zaproszenia chyba kazdy wie i zrozumie. Ponadto w zawiadomieniu nie ma
informacji np. o domu weselnu czy czyms takim co sugerowało by jakies
przyjęcie.
> czy ktos z Was przerabial juz moze taka sytuacje ??
Ja :-))
> glownie chodzi nam o rodzicow - rozpatrujemy opcje zrobienia jakiegos
obiadu
> w restauracji - ale ja chcialbym tylko rodzicow/rodzenstwo - moja druga
> polowa - takze rodzicow chrzestnych (a jak i ich - to zaraz robi sie IMHO
> niezla gromadka - i koszty od razu rosna) - jak wybrnac z sytuacji, ze
u nas byli moi i męza rodzice oraz rodzeństwo moje i męza oraz moja
chrzestna tylko dlatego ze jest samotną starą panną i "czekala na ten dzien
całe życie". Zależy to też od układów z rodzicami chrzestnymi. Ja np.
chrzestnemu wysłałam tylko zawiadmienie.
> nikogo nie zapraszamy na przyjecie - problem dodatkowo w tym, ze spora
czesc
> rodziny bedzie z dosyc daleka - blisko kosciola mamy wlasne mieszkanko -
Do nas rodzina z daleka po prostu nie przyjechała- przysłali lub podali
przez rodziców kartki z życzeniami lub przysłai telegramy co IMO było b.
dobrym wyjściem. Mieli ponad 200 km wiec nie bylo jak. Była to akurat moja
rodzina.
> jestem przeciwny zapraszaniu nawet na kawke/herbatke -
>bo wedlug mnie nie
> bedziemy mieli czasu/ochoty/sily na samodzielne przygotowywanie jakiegos
> poczestunku w mieszkaniu
IMO bezsens całkowity. Po ślubie, z podróży jak już się kogoś zaprasza to
bynajmniej nie na herbatę bo gotowi się jeszcze obrazić.
> wedlug mnie - jesli jasno powiemy przy zapraszaniu na slub, ze nie
> organizujemy wesela ani nic takiego - to chyba nikt nie powinien czuc sie
> obrazony, ze nie zostal zaproszony czy to do domu, czy tez do restauracji
> (nawet jesli beda to rodzice chrzesni) - ja na pewno sie nie obraze, jesli
> ktos nie przyjedzie bo stwierdzi, ze na sam slub to mu sie nie chce jechac
> taki kawal drogi
IMO to bardzo rozsądne i u mnie prawie tak wyszło. Prawie bo na sam ślub
przyjechała rodzina meża- mieli ok 40 km. Ale przyjechali bo chcieli sami i
wiedzieli ze organizujemy tylko obiad dla najbliższej rodziny.
Myśle że trochę można "załatwić przez rodziców" tzn. żeby niejako przy
okazji rozmów o ślubie nadmienili jakoś jaki jest Wasz zamiar i wysondowali
jakie sa zamiary rodzinny z daleka tzn. czy sie przypadkiem jednak nie
wybiera.
Toż samo po ślubie. Wy ze świadkami pojedziecie do zdjecia czy na przyjęcie
pożegnawszy się najpierw z rodziną i innymi obecymi na slubie gośćmi a
rodzice mogą zostać chwilę dłużej i pożegnać rodzinę, tak zeby goście nie
zostali sami.
Mam nadzieję ze możesz takie coś spokojnie "zwalić" na rodzicw i ze sie nie
obrazą bo to w końcu Wasze święto i nie powinniście stresować sie tym co
inni pomyślą tylko sie cieszyc. Ponadto IMHO kto ma sie obrazić bo ma taki
charakter to i tak się do czegoś doczepi. Jakbys zrobił wesele to by sie
okazalo ze kelner krzywo spojrzal albo dostal za zimny rosol itp.
> co o tym sadzicie ??
Spoko. Nie przejmuj sie az tak. Mysle ze sprawy organizacyjne powinny
wyjasnic sie w trakcie przygotowań.
Powodzenia i wszystkiego najlepszego.
Gosia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|