| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-11-14 13:48:32
Temat: Re: Smalec wegetariańskiLia wrote:
> > Z ciekawosci zajrzalem tam. Bardzo spodobal mi sie jeden ze
> > skladnikow: 'granulat sojowy'.
cieszy mnie twoje szczescie, ale troche nie rozumiem co w tym
wyjatkowego... moze dlatego ze granulat sojowy to jest cos, so znam juz od
ok.10 lat? :)
co do granulatu to pozwole sobie wtracic, ze najobzydliwszym granulatem
jaki widzialam byl produkowany przez bodajze polgrunt "granulat sojowy -
mieso sojowe" albo "granulat - mieso sojowe" czy cos w tym stylu... raz, ze
nazwa, dwa ze kolor (specjalnie podbarwili na taki specyficzny roz).....
nie bylabym w stanie tego ruszyc, mowy nie ma zebym to zjadla! nigdy tego
nie kupilam, choc normalny granulat jadlam a i teraz mi sie zdaza, jak ktos
inny zrobi.
powiem wiecej: moja mama, ktora czasem mieso je, tez nie byla w stanie tego
tknac. bleh!
> A mnie niezmiennie ciekawi, dlaczego wegeterianie zywiacy sie tak a nie
> inaczej z powodow ideologicznych, czesto potepiajacy padlinozercow maja
> takie nazwy na swoje potrawy? Czy jak czytaja na opakowaniu "smalec" to im
> sie to zle nei kojarzy?
ano wlasnie , pozwole sobie rozwiac twoje watpliwosci :)
wszystko zalezy od czlowieka.
jak moglas przeczytac powyzej ja jestem "wrazliwa" na nazwy i miesa
sojowego ani smalcu sojowego bym nie zjadla za nic.... taka psychiczna
blokada i juz. co wiecej: kiedys dostalam przepis (juz nie pamietam
dokladnie co sie tam robilo, ale podstawa byly drozdze), ktory mial nieco
symulowac zolty ser. zanim zdazylam przepis wyprobowac tesciowa mi
opowiedziala o pewnej potrawie ktora bardzo lubi jej maz, moj tesc. nazywa
sie to niby mozdzek..... wlasciwie jest to ta sama potrawa i rozni sie
tylko jednym skladnikiem. niemniej do tej pory nie jestem w stanie
wyprobowac tego przepisu, bo na sama mysl mi sie niedobrze robi.....
a dlaczego zapozyczane sa nazwy? np. kotlety, parowki, kielbaski, bigos...
nie wiem co jeszcze.... dlatego ze potrawy sa podobne (choc nie zawsze w
smaku), maja podobne "zastosowanie".... po co wymyslac nowe nazwy, w
dodatku nazwy nic nie mowiace? jaki w tym sens i logika? oczywiscie ze na
kotlet z cieciorki powiem kotlet, a na bigos bez miesa bigos. chocby
purytanie kulinarni sie burzyli :)
pat
--
vege.pl http://www.vege.pl
PuszKKKa http://puszkkka.spinacz.pl
Inicjatywa Empatia http://empatia.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-11-14 14:00:09
Temat: Re: Smalec wegetariańskiDnia 2003-11-14 14:48:32 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *PatryCCCja* skreślił te oto słowa:
>>> Z ciekawosci zajrzalem tam. Bardzo spodobal mi sie jeden ze
>>> skladnikow: 'granulat sojowy'.
>
> cieszy mnie twoje szczescie, ale troche nie rozumiem co w tym
> wyjatkowego... moze dlatego ze granulat sojowy to jest cos, so znam juz od
> ok.10 lat? :)
Ale mnie to jakos szczesliwie nie uszczesliwilo... mi sie spodobalo, ze z
czegos takiego robi sie smalec.
> a dlaczego zapozyczane sa nazwy? np. kotlety, parowki, kielbaski, bigos...
No takjak kotlet rozumiem - sa np kotleciki serowe, bigos rowniez... bo sa
znane tzw mysliwskie, co to jeszcze mieso po lesie biega...
Ale parowki i kielbaski budza u mnie takie same watpliwosci jak smalec
wegetarianski.
Bo tak smalec to tluszcz pochodzenia zwierzecego,
tak kielbasa to:wyrób wędliniarski sporządzany z peklowanego i
rozdrobnionego mięsa wieprzowego, wołowego, cielęcego, z dodatkiem tłuszczu
i przypraw, w osłonce z jelita lub sztucznej.
I dlatego argument, ze cos podobnie wyglada nie przemawia do mnie.
> nie wiem co jeszcze.... dlatego ze potrawy sa podobne (choc nie zawsze w
> smaku), maja podobne "zastosowanie"....
A propos zastosowania... to tak sie sklada, ze pokarm generalnie ma takie
zastosowanie, ze sie go je, a mamy jednak kielbase, kaszanke, kanapke,
sorbet itd. Dane slowo ma jasno okreslac z czym mamy do czynienia. I tak
jeszcze jest w jecyku polskim - dlatego raża mnie te wegetarianskie
"wygibasy".
> po co wymyslac nowe nazwy,
Po to by kod jezykowy byl jednoznaczny, zrozumialy, zeby przekaz byl
klarowny i nie wprowadzal w blad.
> w
> dodatku nazwy nic nie mowiace?
No cóz... to mniej wiecej tak jak z żargonem... w koncu zacznie on mowic
cos coraz szerszym kregom.
> jaki w tym sens i logika?
No mniej wiecej taki jak wyzej probowalam pokazac.
> oczywiscie ze na
> kotlet z cieciorki powiem kotlet, a na bigos bez miesa bigos. chocby
> purytanie kulinarni sie burzyli :)
A to juz nie chodzi tylko o purytaizm kulinarny, ale i jezykowy.
ps. Oczywiscie nic nie mam do wege, sama jem wiecej roslin niz czegos
innego, mieso sporadycznie jak ochota przyjdzie (zeby sie nie zaczela wojna
rodem z pl.soc.dzieci vege kontra padlinozercy). Tak tylko zachcialam
zaznaczyc, ze to wg mnie jest troszku bez sensu :)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |