Data: 2009-07-09 06:32:03
Temat: Re: Spodziewaliście się że wrócą krucjaty ?
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 9 Jul., 00:30, Ikselka <i...@g...pl> wrote
> Trudno się rozmawia z osobą, która nie może się oderwać od tego, co w życiu
> namacała
Trudno rozmawia sie z osoba. dla ktorej ksiezyc jest ułudą :-)
A na powaznie. Trudno o lepsze prolog do tego co chcialem napisac.
Nasza wymiana zdan jest wprost podrecznikowym przykladem niemoznosci
dialogu (czy tez polemiki) pomiedzy osoba wierzaca, a niewierzaca. Mam
tu stanowkisko bardzo zblizone do Jana Wolenskiego i dlatego unikam
jak moge tego typu dyskusji, bo tak naprawde do niczego nie prowadza i
pelne sa kolistych argumentow, falszywych przeslanek, sofizmatow,
sztuczek socjotechnicznych itp. itd.
"...Podstawę polemiki między wierzącymi i agnostykami stanowią dwie
formacje myślenia
wsparte na odmiennych systemach wartości i niejednakowych
przesłaniach. Czy jest zatem sens polemiki jeśli te dwie wizje
myślenia wydają się całkiem rozłączne? Teologowie w deklaracji nie
wyrzekają się możliwości takiego dialogu. Ale swą gotowość zaopatrują
szczególnym komentarzem.
Zakładają mianowicie, że myślenie osób niewierzących obciążone jest
szczególnego
rodzaju kalectwem. Nie są oni w stanie zrozumieć dogmatu o wymiarze
Kościoła jako instytucji nie z tego świata. Istotny zaś sens tego
dogmatu sprowadza się do twierdzenia, że Kościół ma wymiar
transcendentalny, ponieważ został stworzony przez Boga, co wynika na
pewno z nauki Magisterium transcendentalnie utwierdzonej. Wobec tego,
zdaniem teologów, osoby niewierzące mogą stać się odpowiednim
partnerem dialogu tylko wówczas, gdy podejmą próbę wczucia się w
fundamentalne doświadczenie religijne osób wierzących. Słowem, osoby
niewierzące mogą stanowić liczącego się uczestnika w dyskusji, wtedy
gdy włączą w zakres swej tożsamości poznawczej treści religijne --
czyli te właśnie, które są kwestionowane przez ich autonomiczny rozum.
Ten warunek grzeszy zaiste przesadą. Z nieskrywaną nonszalancją
formułuje się w nim nakaz wyrzeczenia się przez jedną stronę dialogu
własnego stanowiska w celu uzyskania prawa do sensownych wypowiedzi o
religii i Kościele.
Jan Woleński uznaje powyższy projekt prowadzenia dialogu za chybiony.
"Agnostyk nie
może przyjąć punktu widzenia teologa, a teolog -- agnostycznego sposobu
myślenia".
Zawiera bowiem w swym założeniu utajony postulat samounicestwienia.
Dialog dwu różnych tożsamości poznawczych po spełnieniu warunku
wyrzeczenia się przez jedną ze stron swej tożsamości po prostu
przestaje być dialogiem...
Zdaniem autora dialog wierzących z niewierzącymi da się prowadzić z
pożytkiem dla rozwoju wiedzy o kulturze duchowej wówczas, kiedy toczy
się bez ograniczeń apologetycznych i rezygnuje z dowodów o charakterze
kolistym (błędnego koła). "Nie godzę się -- pisze -- ani na swoistą
logikę dyskursu teologicznego ani na koło hermeneutyczne". Dostrzega
podobieństwo swojego stanowiska z poglądem
znanego filozofa katolickiego o. Józefa Marii Bocheńskiego, który
zalecał, aby logikę religii
widzieć w zgodzie ze zwyczajnym, w sensie ogólnie przyjętego w nauce
kryterium poprawności logicznej, a nie w uzależnieniu od postawy
religijnej."
Powyzsze to wycinek recenzji "Granicy niewiary", calosc recenzji:
www.racjonalista.pl/pdf.php/s,4767
A najlepiej sobie samemu ksiazke przeczytac :-)
Stalker, z gory przepraszam jesli cos z kodowniem nie tak
|