Data: 2012-02-11 00:16:31
Temat: Re: Sponsoring
Od: Qrczak <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2012-02-10 08:37, niebożę Chiron wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Qrko- nie tak:-). Zakładam, że terapeuta wie, że ma działać dla Twojego
> dobra (Waszego). Zakładam, że dla niego i jego superwizora Prawda jest
> tym, do czego starają się zbliżyć.
Moje dobro może się mieć nijak do superwisiora i jego "Prawdy", nawet do
"Prawdy" terapeuty. Dla terapeuty Prawdą jestem ja i mój problem.
A z tym dobrem też należy być ostrożnym. Bo jeśli moim osobistym dobrem
będzie przesunięcie w niebyt pozostałych w rodzinie...
> Wszelkie analogie do "doradców"
> różnej maści i autoramentu są więc chybione.
Czemuż? Ma doradzić, jak sobie radzić z pewnymi kwestiami. Jak
funkcjonować w sytuacji pewnych problemów.
Myślę (ja osobiście, to moje subiektywne wrażenie), że za bardzo się
przywiązujesz do słów, w dodatku kiedy już je polubisz, to zawężasz
mocno ich znaczenie. Co starałam się zaakcentować w momencie ustalania,
co jest związane z rzeczownikiem "terapeuta".
> I to całkowicie. Piszesz,
> że podziękowałaś takiej pani psycholog, która załatwiała swoje sprawy.
> OK- udało Ci się taką wychwycić. Jednak nie powinnaś IMO zakładać, że
> jesteś na tyle w dobrym kontakcie ze sobą, żeby zawsze umieć wychwycić
> manipulację. No nie gniewaj się, ale tak to widzę.
No nie gniewam się, widź, co Ci się żywnie. Także w obszarze
manipulacji. I kontaktu.
Ale fakt jest faktem takim, że pani nie spodobała mi się. Może dlatego,
że blondynka. Może że z dyplomem. I dyplomami uznania.
> Teraz terapeuta: to
> człowiek. Jeśli ma superwizję, to nie po to, żeby pogadać o pacjentach,
> ale spotyka się z drugim psychologiem- aby móc obiektywnie spojrzeć na
> samego siebie. I na przykład psycholog może mu powiedzieć: masz trochę
> problemów w swoim domu, z własnym synem. Dobrze będzie, jak weźmiesz
> trochę wolnego- załatw sobie swoje sprawy- bo będzie to wpływać
> negatywnie na jakość twoich terapii.Superwizjer to "narzędzie"
> samokontroli. Bez tego- IMO- terapeuta staje się wręcz groźny dla swoich
> pacjentów.
Tu chyba muszę rozczarować Cię, przepraszam. Terapeuta ma bardzo
uregulowane relacje z rodziną, przepracowany podobny problem. I
dodatkowo... cudowny niski tembr głosu.
No i co nie jest nieistotne a nawet istotne jest bardzo, jest starszy
ode mnie.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
|