W dniu poniedziałek, 20 czerwca 2016 21:53:55 UTC+2 użytkownik FEniks napisał:
> W dniu 20.06.2016 o 13:15, Jakub A. Krzewicki pisze:
>
> > No ciekawe - kiedy japońskie lolitki się zbuntowały w latach 70-80-tych
> > ub. w. - to raczej w kierunku prostytuowania się ze starszymi facetami,
>
> No, to trochę inaczej wyglądało:
> "Na początku lat 70. japońskie dziewczęta zainicjowały lokalną odmianę
> obyczajowej rewolucji, która w tym czasie szalała w Europie i Ameryce."
>
> Warto przeczytać całość:
> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,1
600098.html
>
> > czyli czegoś co Zachód jak najbardziej potępia, a warto pamiętać, że od
> > czasów Cesarza Meiji w Japonii wprowadzano odgórnie różne pruderyjne
> > zakazy mające przeciwstawić się wczesnej inicjacji seksualnej dziewcząt.
> > Z naszej perspektywy jest to oczywiście "na złość mamie odmrożę sobie
> > uszy" - a jak wygląda to z perspektywy słynnych na cały świat z wyuzdania
> > japońskich uczennic?
>
> To raczej chodzi o _dorosłe_ kobiety, które robią wszystko, by wyglądać
> na uczennice i nie chcą dorosnąć, by nie wpaść w tradycyjną rolę
> kobiety. Polecam wyżej cytowany artykuł.
>
> Ewa

To są chyba dwa współistniejące aspekty - Ewuś ty mówisz zapewne o zjawisku
goshikku ando rorita (czyli o modzie na "gotyckie lolity") a ja o bardziej
pospolitych kogyaru - tych małolatach, co noszą wysoko podciągnięte plisowane
spódniczki i metrowe, marszczone podkolanówki w ramach "mundurka
giertychowskiego". Zwróć uwagę na to, że wiek przyzwolenia prawny podstawowy
wynosi w Japonii 13 lat i "randki sponsorowane" są nie tylko legalne, ale
na ogół popierane przez liczącą się część społeczeństwa, chociaż bywają
z drugiej nakładane różne lokalne kary porządkowe za wykroczenia (bynajmniej
nie przestępstwa) w wielu prefekturach. Dorosłe Japonki po prostu chcą nadal
kontynuować taki tryb życia dopóki się da, gdyż wolą "skakać z kwiatka na
kwiatek" od kontynuowania rygorystycznej narodowej tradycji konfucjańskich
"relacji humanitarnych", które wyznaczają im bardzo bierną, submisywną rolę,
każąc im się ustatkować. Każdy by pewnie wolał. No i tu wychodzi się poza modę
kogyaru czy yamambę - wchodzi "goth-loli", "cosplay" i mnóstwo innych subkultur,
których gdzieś miałem taaaką listę, ale nie mogę ich znaleźć.

Nie jest to bynajmniej aspekt kultury japońskiej, za którą najbardziej
przepadam. Typowym "łibusem" nie jestem i uważam, że są bardziej ciekawe rzeczy
niż manga dla gimbusów, anime i lolitki. Na przykład mało u nas znana historia
i literatura okresu Edo...

Nawiasem mówiąc, to Japonki mają opinię pruderyjnych w porównaniu z Chinkami.
Ale to zupełnie inny temat, jak pomimo polityki "jednego dziecka", zakazów
pornografii i próby narzucenia rygorystycznych kodów obyczajowych studentom,
purytanizm i pruderia w Chinach zdechły zasłużoną śmiercią. I jak dobrobyt
i kapitalizm poluzowały normy.