Data: 2009-10-22 21:09:07
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?
Od: "Red Art" <r...@t...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kiwiko" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hbq37q$283$4@nemesis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Red art" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:hbp3gv$gem$1@news.onet.pl...
>> Użytkownik "Stokrotka" <o...@a...pl> napisał w wiadomości
>> news:hbo0m2$fgp$1@news.onet.pl...
>>> Mam wrażenie, że jesteś księdzem
>>> i pszygotowujesz się do wywiaduwki z rodzicami:
>>> co im powiedzieć, jak oni mają dziecko pszygotować?
>>
>> Ciekawe wrażenie ;) Jestem innowiercą (niechrześcijańskim),
>> formalnie w papierach kościelnych jako 'ateista' co w sumie,
>> jak patrzeć pod odpowiednim kątem - od 'prawdy' nie odbiega.
>>
>> Małżonka formalnie w papierach katoliczka, ale jako praktykująca
>> również mocno wkręcona w praktyki innowiercze ...
>>
>>> Powinieneś wskazać rużnicę pomiędzy tym co powinno być,
>>> a co może być.
>>> Tak by dziecko, w razie dziwnego zdażenia, było pewne,
>>> że coś jest nie tak, i potrafiło sobie z tym poradzić, wybrnąć z
>>> sytuacji.
>>> Ale to dotyczy wogule życia, także wielu sytuacji np. w szkole,
>>> nie tylko spowiedzi.
>>
>> Moim celem jest - na gruncie zrozumienia religijności czerpanym
>> z innego niż katolickie, źródła - znaleźć pierwiastki 'żywej wiary'
>> w religii katolickiej - i na nie zwracać uwagę dziecka, je promować,
>> eksponować. Nie chcę dziecku robić zamieszania i np. wciskać
>> tez: 'a tu się ksiądz myli, jest zupełnie inaczej, a mianowicie ...'.
>> Żaden spójny system nie obroni się przed takim wybiórczym
>> traktowaniem, wszystko da się tak rozwalić. Jeśli już, to rozmowy
>> brzmią - 'natomiast niektórzy ludzie w innych religiach wyobrażają
>> to sobie tak a tak i wierzą w to a to'.
>>
>> Mój problem w tej chwili polega głównie na tym, że w 'mojej religii'
>> nie istnieje w ogóle instytucja 'spowiednika' czy czegoś podobnego
>> - z założenia wszelkie brudy pierze się samemu lub w gronie najbliższych.
>> Samemu - czyli np. w modlitwie, w której przywołujemy postać podobną
>> do Chrystusa i wyobrażamy sobie, że ma w ręce wazę z czystym
>> nektarem i wlewa ten nektar miłości w nas przez czubek głowy. To
>> przykład,
>> jak w mojej religii wygląda praca z 'brudem'. Inny przykład: wyobrażamy
>> sobie (jednocześnie mówimy modlitwę-mantrę), że wszystkie nasze troski,
>> problemy, zaciemnienia zbierają się w postaci dymu i wraz z wydechem
>> dym ten wylatuje z nas przez czubek głowy i rozwiewa się w przestrzeni,
>> a z każdym wdechem wpuszczamy w siebie czyste światło i wypełniamy
>> się nim. Albo: wyobrażamy sobie świetlistą kulkę - w sercu lub przed
>> sobą,
>> ale związaną z sercem (np. cieńkią, swietlistą wstęgą), kulka ta wibruje,
>> kołysze się wolniej lub szybciej i pochłania wszelkie nasze problemy,
>> odczucia,
>> plany, 'wiąże' je - jak pszczoła, która krzątając się w kwiecie obrasta w
>> pyłek.
>> Co istotne: w podobny sposób oczyszczamy nie tylko to, co formalnie
>> nazywa
>> się grzechem. W ten sam sposób możemy postępować nie tylko z troskami,
>> ale także z planami na przyszłość czy z uczuciami takimi
>> jak nadmierna egzaltacja, euforia itp. Albo ze światem materialnym -
>> wyobrażamy
>> sobie, że postać podobna do Chrystusa rozlewa życiodajny, czysty,
>> świetlisty nektar dookoła nas, we wszystkich ludzi. Albo wyobrażamy
>> sobie,
>> że przy wdechu nasze ciało, wypełnione światłem, rozszerza się i
>> stopniowo
>> pochłania cały świat dookoła, zamieniając wszystko w światło. Albo
>> jeszcze inaczej: wyobrażamy sobie, że cały świat dookoła oczyszczamy
>> za pomocą żywiołów: najpierw wyobrażamy sobie/czujemy, że szystko
>> w nas i dookoła nas spala intensywny, 'piekielny', 'szalejacy' ogień,
>> potem przez popioły przetacza się wichura i rozdmuchuje wszystko
>> w przestrzeni, na koniec wszystko zalewa czysta, przejrzysta, przyjemna
>> woda i dokładnie wymywa wszelkie resztki 'splamień'.
>>
>> Trochę się rozpisałem ...
>> Mam zgryz - bo nie mam gotowego odpowiednika w chrześcijaństwie,
>> nie czuję tematu 'spowiedzi'. Jest kilka istotnych różnic w podejściu
>> w stosunku do tego, co pokazałem wyzej:
>> 1. Nacisk na to, by na 'spowiednika' wybierać coś, co wydaje się nam
>> absolutnie czyste - np. Chrystusa - nie osobę fizyczną, księdza. No
>> chyba,
>> że w księdzu widzimy taką czystość - ale w 'mojej religii' zwraca się
>> uwagę na to, by mieć gdzieś tę świadomość ograniczeń, by np. wcześniej
>> wyobrazic sobie księdza/nauczyciela, że ma w sobie pierwiastek
>> Chrystusa, zostaje przez niego wcześniej oczyszczony.
>>
>> 2. Ograniczona konkretyzacja problemów. W chrześcijańskiej
>> spowiedzi, jak mi się zdaje (poproszę o korekty i wyjaśnienia kogoś,
>> kto czuje temat dobrze ;) kładzie się nacisk na jasne formułowanie
>> 'przewin i grzechów', nazywania brudów po imieniu. W tym co
>> przedstawiłem taka konkretyzacja jest tylko etapem wstępnym,
>> niewerbalnym, bardziej polega na przywoływaniu przykrych uczuć,
>> silnych stanów emocjonalnych lub natrętnych myśli zwiazanych
>> z przeszłymi działaniami, np. złymi uczynkami.
>> Zaś samą 'procedurę oczyszczania' stosunkowo łatwo możemy
>> rozszerzać na swiat fizyczny, na odczucia (nie tylko na uczynki
>> przeszłe) takie jak gniew, duma, zazdrość itp. w teraźniejszości
>> i w przyszłości.
>>
>> 3. Ograniczony podział na rzeczy dobre i złe. W 'mojej religii'
>> zwraca się uwagę na to, że każde wrażenie - czy się ono wydaje
>> dobre, czy złe - warto oczyszczać, przemywać. Więc przywołujemy
>> nie tylko rzeczy przykre, straszne, ale także rzeczy przyjemne,
>> radosne - i oczyszczamy.
>>
>> Mając takie spojrzenie, staram się 'poczuć' rytuały oczyszczania
>> (jakim jest m.in. spowiedź) praktykowane w kk.
>> Jednocześnie jestem daleki od tego, by przejść nad tematem z wnioskiem
>> 'bo sakrament spowiedzi jest w ogóle nie potrzebny'. Rozumiem, że można
>> na kk patrzeć z perspektywy czysto politycznej i uznać wszelkie
>> sakramenty za narzędzia manipulacji itp itd. Ale to zależy od
>> perspektywy spojrzenia ... Nikt nas nie zmusza na to, by patrzeć
>> na kk z perspektywy politycznej. Można próbować patrzeć
>> z perspektywy 'poszukiwacza światła we wszystkim, co istnieje' ;)))
>> Próbować ...
> ciekawa ta Twoja religia :)
Buddyzm to jest, jedna z odmian.
|