Data: 2005-12-31 19:41:24
Temat: Re: Sprzedam dusze..
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Justyna N; <43b57b22$0$17921$f69f905@mamut2.aster.pl> :
Musisz się przyzwyczaić, że na psp Flyer tak ma - odpowiada po x erazy
lub uzupełnia sam siebie.
Widzisz Justyno, miałem kiedyś koleżankę z pracy, która "uczyła mnie
emocji" - byc może to była kwestia tego, że musiałem się z nią spotykać
każdego dnia, ale to nie ma znaczenia. Miała męża, a nasze relacje nie
wychodziły poza granice flirtu. Zrozumiałem, że nie powinienem wchodzić
w jej relacje, aczkolwiek dużo dla mnie znaczyła. Minęło kilka lat.
Wpierw, chyba w sierpniu, użyłem Jej imienia zwracając się do mojej
Sympatii [nawet jeżeli ona miała inne zdanie na ten temat, ja uważam ją
za Sympatię] - dzięki Bogu obok były dwie koleżanki o tym samym imieniu
- nie, to nie było pejoratywne, po prostu gdzieś w głębi mojego umysłu
odnalazłem własne *pozytywne* emocje sprzed lat i nazwanie Jej obcym
imieniem było mz. pozytywem [tak to już jest w pewnym wieku, że trzeba
się pogodzić z istnieniem wcześniejszych "miłości"]. Dla mnie obecna
[wtedy] Sympatia zaczęła oznaczac tyle, ile oznaczała moja platoniczna
"nauczycielka emocji" - to pozytyw, ale weź przetłumacz to Kobiecie [na
szczęście obecność imienniczek umożliwiła mi zgrabne wybrnięcie z
sytuacji ;)] - chyba [???].
Jakoś w połowie grudnia Ją spotkałem - nie wiem jak ją rozpoznałem -
teoretycznie nie powinienem, bo widziałem jedynie koniuszek jej nosa -
ale rozpoznałem. Porozmawiałem chwilę i poszedłem. Tak to już jest.
Powiem prawdę - w swoich trendowych fryzurach i makijażu jest brzydka,
być może jest brzydka nawet bez makijażu, choć w to wątpię. Wiesz co
zrobiłem po spotkaniu? - spróbowałem zadziałać wobec mojej byłej/obecnej
Sympatii i wysłałem e-maila. Dlaczego tylko? - bo nie byłem pewien, a
teraz [po otrzymaniu informacji zwrotnej] jestem pewien, że więcej
mogłoby zaszkodzić.
Jeżeli jesteś pewna tego co masz, to nie liczy się to co było.
Tyle w kwestii wymarzonych.;)
Flyer
|