Data: 2005-03-01 19:39:37
Temat: Re: Sprzedawanie intymności.
Od: "T.N." <n...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet napisał(a):
> Zainteresowaly mnie Twoje koncepcje, ale warunkowo.
> W tej chwili, kiedy wiem juz zes jakis poroniony pyskacz bez pojecia,
> nie mam ochoty na wymiane 'mysli' z Toba.
Widzisz, żeby wymieniać 'myśli' to trzeba w ogóle je mieć, a nie jak Ty
papalć bez sensu co Ci ślina na język przyniesie.
> Jak chcesz cos zrozumiec to zapoznaj sie ze znaczeniem terminu
> "intymnosc". To co proponujesz i jak rzekomo rozumiesz intymnosc
> przedefiniowuje to pojecie.
Niczego nie przedefiniowwuje tylko zezwala na dowolne podejście do
tematu i poglądy na daną sprawę, co jest oczywiste i nawet nie warto o
tym rozmawiać. Co do definicjii... widzisz definicja jedynie opisuje
pewne pojęcie, nie narzuca jednak schematów postępowania, które mają być
"jedyne i słuszne" (jak za Stalina)
> I jeszcze jedno: czlowiek tym rozni sie od zwierzat, ze _nie
> upublicznia_
> tego co _intymne_ - zapamietaj sobie kompletny pomylencu.
Ho, ho, ho... No to się nieźle zagalopowałeś. A jeśli upublicznia to wg.
Ciebie automatycznie przestaje być człowiekiem? To widzę, że nową
antropologię stworzyłeś! Szkoda, że jedynie na podstawie steku bzdur i
wymysłów kłębiących się w Twojej głowie. Żałosny jesteś. I życzę, abyś
trafił na kogoś, dla kogo Ty nie jesteś człowiekiem tylko zwierzęciem na
przykład.
T.N.
|