> pozwólcie, ze wtrące swoj eskromne zdanie :
> nie wyobrazam sobie, by firma typu Bosch, Electrolux czy chocby nasza Amica
> pozwoliła sobie na firmowanie własną nazwą produktu (przygotowanego
> specjalnie dla jakiejś sieci hipermarketow po znacznie nizszej cenie niz dla
> normalnych sklepow), który w praktyce po kilku miesiącach nadaje się do
> naprawy lub wymiany - to byłoby samobójstwo dla marki.

Cos mi sie wydaje, ze minely czasy gdy produkowalo sie urzadzenia
"wieczne" - producenci musieli (mniej lub bardziej swiadomie) dojsc do
wniosku, ze wypuszczajac super niezawodne, trwale i optymalne sprzety w
warunkach silnie wysyconego rynku sami sobie strzelaja gola na
przyszlosc...

Pare branz z tego powodu mocno cierpialo - np. fotografia klasyczna -
aparatem "kliszakiem" sprzed 30 lat mozna bylo robic nadal doskonale
zdjecia... dzis cyfrowka w wieku 3 lat jest starociem lub cos w niej
niedomaga.

W marketach swego czasu sprzedawane byly telewizory marki S..., ktore
nie byly dostepne w zwyklych sklepach, nie bylo ich w oficjalnych
katalogach - kosztowaly bardzo malo...
Byc moze jakosc nie odstepowala od przecietnej na calym rynku, ale
jezeli zostaly zrobione na zlecenie marketu "ma byc tanio i ma byc napis
S... - wtedy u nas samo sie sprzeda" to pole manewru dla producenta jest
ogrooomne.

A produkty celowo kreowane jako TANIE ? Gdzie blef ? Gdzie zysk ?
Owszem, sklep bierze na siebie opluwanie marki, ale czy wszyscy sobie z
tego zdaja sprawe, nawet wkladajac to do ust ?

http://biznes.interia.pl/news?inf=472022

AG