Data: 2009-03-07 15:29:36
Temat: Re: Staję się nudna...
Od: medea <m...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Saulo pisze:
> Och, och.
Dlaczego ochasz? Może powiedz coś o swoim _indywidualnym_ odbiorze tego
filmu, zamiast ochać i prychać na moje słowa.
Zauważam u siebie pewien rozwój w odbiorze filmów, zdarzeń - ogólnie
pojętych bodźców. Dla ciebie może to oznaczać zwój, ja to odbieram jako
sublimację, na tyle siebie znam. Jako dziewczynka lat około 10-12 razem
z koleżanką prowadziłam cykliczną zabawę w "akta spraw seryjnych
morderców". Wymyślałyśmy niesamowite historie przesiąknięte krwią i
zachowaniami, delikatnie rzecz ujmując, patologicznymi, wzorując się
zapewne na horrorach i kryminałach "tylko dla dorosłych" oglądanych
ukradkiem (znał ktoś kiedyś takie dzieci? hi hi) Potrzebna była nam
widocznie "siła" bodźców. Teraz wystarczy mi cień obrazu, żeby rozumieć
i odczuć.
> Nie, dlaczego, to było wstrząsające.
Wstrząsające dla Ciebie też? Ale znałeś wcześniej zakończenie?
> I w dodatku nie miało co tego zbawić.
A gorąc w sercu nie zbawia?
>> De gustibus.
>
> Sądzę, że nie sądzę.
Czy posiadłeś monopol na prawidłowy odbiór i ocenę filmów? Nie?
To de gustibus.
Potrafię docenić film za kilka rzeczy, o których już pisałam. Natomiast
w ogóle nie przemawiała do mnie twarz Jezusa (aktora), nie rozumiałam
jej. To też kwestia indywidualnego odbioru i gustu.
Ewa
|