Data: 2001-06-04 10:28:18
Temat: Re: Starość w wieku 25 lat...
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > O tym rozmawiamy - jak pogodzić płodność, która chcemy, czy nie chcemy,
jest
> > osadzona w jakimś czasie (ale przecież nie tylko), z własnymi
aspiracjami,
> > związkami itd.
>
> Nie - na poczatku rozmawialismy o wieku kobiety i ewentualnej etykietce
> "starej panny". A to ma miejsce nie wtedy, kiedy nie ma sie dzieci, ale
> kiedy nie jest sie mezatka.
> >
oki, po prostu nieco zapomniałam o tym co było osiem postów wcześniej.
> Mysle, ze wazne sa mozliwosci - widac jestes w czepku urodzona, ze w wieku
> 21 lat bylas juz pare ladnych lat ze swoim partnerem i mialas warunki do
> rodzenia dzieci. Nie zmienia to faktu, ze wiekszosc ludzi w tym wieku
takich
> warunkow nie ma.
>
Tak, jestem w czepku urodzona. Zresztą na pegeerowskiej wsi, z tatusiem
alkoholikiem.
Ale i tak uważam się za szczęściarę (ile razy już to napisałam :) ).
Mam rewelacyjnego męża.
Z tym, że niech nikt nie myśli, że to co mam "spadło mi z nieba". Uważam, że
na wszystko, włącznie z dobrym małżeństwem, solidnie zapracowałam.
Ale cztery lata temu, kiedy zachodziłam w ciążę, nie mieliśmy ani
mieszkania, ani w sumie nic "materialnego" - poza sobą i swoimi
możliwościami, a to już bardzo dużo. I tak naprawdę przecież siebie
wzajemnie nie znaliśmy.
Zresztą w tej chwili zbyt wiele się nie zmieniło, poza mieszkaniem :), ale
już widzę ten dzień, kiedy nie będę musiała w księgarni zastanawiać się
pomiędzy książkami, a tylko każę spakować i odwieźć do domu taksówką
:))))))))))))))))
Poza tym - podaję siebie jako pewną skrajność. Gdzieś pomiędzy mną, a
starszymi kobietami istnieje ten "Złoty środek" (dla każdego przecież inny),
który jest odpowiednim momentem, połączeniem biologii i możliwości zarówno
psychicznych, udanego związku, finansów, itp.
Oczywiście to co jest napisane w topicu - to kompletna bzdura.
> Wiesz co - nie trzeba rodzic kolo 20, zeby odchowac dzieci. Nie
demonizujmy.
> Przecietna dlugosc zycia sie jednak wydluza, wiec mamy nieco wiecej czasu.
A
> ryzyko smierci zawsze istnieje. Najsampierw przy samym porodzie.
Jasne, że niekoniecznie koło 20.
To, że przeciętna długość życia się wydłuża, nie znaczy, że ty osobiście to
wytrzymasz. Prawdopodobieństwo zejścia jest jednak znacznie wyższe w wieku
lat 50 niż 25.
>
> Tu nie chodzi o to, ze sie np nie chce w ogole miec dzieci. Tylko nie chce
> sie miec np tu i teraz i z kims przypadkowym. Nie wszyscy tak latwo
znajduja
> partnera na cale zycie.
Tak, jestem szczęściarą :)))))))
Ruda okularnica bardzo szybko znalazła sobie odpowiedniego towarzysza życia
:)))
Trochę w tym było mojej przebiegłości, może i otwartych oczu ....
> Znam tez inna smutna historie - one dobiegala juz 26. Bardzo, bardzo
chciala
> zawsze miec dzieci. W koncu urodzila. Dzis dziecko ma 4 lata. Ojciec stal
> sie zbedny - nigdy go nie kochala, byl jej potrzebny. Nadal jest
potrzebny -
> w koncu wiecej zarabia. Nie chcialabym byc dzieckiem w tym zwiazku.
> Naprawde. Slucham i jej i jego. Skarza sie, ale pomiedzy soba nie
> rozmawiaja. Jest mi smutno - biologia wziela gore.
Udane małżeństwo to bardzo trudna sprawa. Nie uczą tego w szkole. Nie uczą
tego rodzice. Trzeba naprawdę sporo powściągliwości i umiejętności
rozumienia swoich i cudzych emocji by się w tym wszystkim odnaleźć.
Asmira
|