Data: 2004-12-02 15:17:26
Temat: Re: Statystyka sępiąca
Od: Marta Góra <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2 Dec 2004 10:19:48 +0100, Lilka napisał(a):
>>>
>> Nie sępię. Wolę uczciwie kupić i zapłacić. Natomiast nie wysępione, ale z
>> serca podarowane przyjmuję z wdzięcznością i pielęgnuję z pietyzmem.
>> :-)
> Powiało chłodem...Wysępione na grupie /i wśród znajomych/ to też uczciwie:)
> Nie sępi się roślin,jak nie liczy się na serce darczyńcy .Te nieszczerze
> ofiarowane na żadne skarby nie urosną .To już chyba lepiej kradzione:)
>
To ja upublicznię pewne fakty i mam nadzieję, że mi ofiary sępienia
wybaczą.
Moje pierwsze spotkanie z Basią odbyło się pod pretekstem zakupów i
przekazania kilku bylin. Jak zobaczyłam "kilka" bylin to zbladłam i nogi
pode mną się ugięły:)
Na szczęscie wtedy jeszcze jeździliśmy dużym samochodem:D
Pożegnania przy furtce u Ewy przeciągają się w nieskończoność, my gadamy a
panowie noszą to zielsko. Niezłe stoisko w OBI można by wyposażyć.
Moje pierwsze spotkanie grupowe, u Wilków - nie dość, że nakarmili to
jeszcze te ognie w oczach Zosi jak mogła coś wykopać i podarować.
Bosh, jak mi głupio byo za każdym razem, ech jak głupio...
I coraz wiecej tych roślin od ludzi, których lubię. Chodzę po ogrodzie i
patrzę bo zakwitło to to tamto, to od tego to od tamtego...
Dla mnie te podarowane rośliny mają większą wartość niż najcenniejsze
rarytasy nabyte w sklepie. Niech będzie, zę wysępione, pozyskane,
zachachmęcone czy jak to zwał.
Chyba nie myślisz, że jadę na spotkanie 300 km po to by przywieźć
kilkanaście doniczek z roślinami...
I wcale nie uważam, że to nie jest uczciwe. Często zdarza mi się robić coś
na czym się znam za zupełna darmochę, przecież nie wezmę pieniędzy od
przyjaciół. Traktuję to jako prezent, drobną przysługę. fajnie jest poczuć
się potrzebnym od czasu do czasu. I Vice versa. Podobnie jest z roślinami.
Komuś się chciało roślinki wykopać, zapakować w doniczkę, wyrwać gołymi
rękoma, czasem przywieźć nawet czy wysłać pocztą. I wtedy myślę, kurcze,
ten ktoś chyba mnie naprawdę lubi...
A przecież można było na kompost. I to jest w tym sępieniu piękne.
Za zaoszczędzone pieniadze mogę sobie pozwolić na inne i czasem droższe
rośliny, które przecież się rozrosną i pójdą kiedyś do ludzi. Do takich jak
ja kiedyś, którzy dopiero zaczynają i może nie mają za co kupić.
Bo nie ma większej frajdy dla ogrodnika niż dawanie. Świadomość, że moje
kwiatki rosną u dobrych ludzi w Krakowie, Katowicach, Gdańsku, Wrocławiu
- sama juz nie pamiętam gdzie. Prawdę mówiac rozdawanie sprawia mi większą
przyjemnosć, zwłaszcza świadomosć, że takim drobiazgiem można komuś radość
sprawić i że cieszą czyjeś oczy.
Sępmy więc i dajmy się obsępiać:)
Sępmy ile wlezie...A zostaniemy obsępieni-)
Pozdrawiam
Marta
|