Data: 2013-03-13 11:34:55
Temat: Re: Statystyki złudny czarze...
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 13 Mar 2013 09:04:15 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:v973baicuont$.1m1ph8ywj2fp6.dlg@40tude.net...
>>>>>>>
>>>>>>> Kilka razy cytowałem tu Louise L. Hay- napisała między innymi 2
>>>>>>> książki- o
>>>>>>> wpływie naszych myślokształtów na nasze ciało- szczególnie na
>>>>>>> wywołane
>>>>>>> przez
>>>>>>> nie choroby i podawała sposoby ich leczenia- poprzez medytacje,
>>>>>>> mające
>>>>>>> na
>>>>>>> celu zmianę tych schematów myśłowych. Rak jako choroba nienawiści-
>>>>>>> sam
>>>>>>> obserwowałem chorych na raka, o których mógłbym z całą pewnością
>>>>>>> powiedzieć,
>>>>>>> że nie potrafili wybaczyć
>>>>>>>
>>>>>> To dość ryzykowne, mówić coś o kimś z _całą pewnością_. Trąca
>>>>>> stawianiem
>>>>>> siebie na pozycji wszechwiedzącego Boga.
>>>>>
>>>>> Rak jako choroba nienawiści - oczywiście, ze tak. Nienawiść to stres,
>>>>> udowodniono już także stresogenne pochodzenie raka
>>>>>
>>>> I nie tylko raka zresztą.
>>>>>
>>>>> , a już na pewno jego
>>>>> przerzutów.
>>>>>
>>>> No i z tym się zgadzam. Stres miesza w układzie immunologicznym, który
>>>> w
>>>> efekcie wariuje. Jednak stres to nie tylko nienawiść, a cała masa innych
>>>> emocji. IMO nie należy tak uogólniać i ograniczać wszystkiego do jednej
>>>> emocji nienawiści.
>>>>
>>>
>>> Piszę o uczuciu nienawiści- nie emocji. Na psychologii- szczególnie w tym
>>> temacie- to ważne rozróżnienie.
>>>
>> Dobrze. Poprawię więc, choć nic to nie zmienia w moim postrzeganiu tematu:
>> Stres miesza w układzie immunologicznym, który w efekcie wariuje. Jednak
>> stres to nie tylko nienawiść, a cała masa innych uczuć i emocji. IMO nie
>> należy tak uogólniać i ograniczać wszystkiego do jednego uczucia
>> - nienawiści.
>
> Stres miesza w naszym układzie odpornościowym. Każda negatywna myśl jest
> stresogenna.
>
Z tym się zgadzam.
>
> Negatywne myśli utrzymujące się przez dłuższy czas są
> negatywnymi myślokształtami. Każdy taki myślokształt- który przecież jest w
> sferze psyche- rzeźbi sommę w charakterystyczny dla siebie sposób.
> Oczywiście- ktoś może (pewno Ty) zarzucasz płytkość temu stwierdzeniu.
>
Nie zarzucam mu płytkości. Myślę, że nagatywne myśli i uczucia mają
kolosalny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Destrukcyjny wpływ.
>
> No bo
> przecież jest wiele innych czynników chorobotwórczych- takich jak np toksyny
> w organizmie. Tylko- w moim przekonaniu- biorąc pod uwagę człowieka jako
> holistyczną całość- zauważymy, że to psyche odpowiad za wszystko- pozostałe
> to tylko efekty jej działania. Toksyny w organizmie to psyche? No a skąd się
> biorą? Spożywamy je, i organizm sobie z nimi nie radzi, bo np szybko i dużo
> jemy, źle oddychamy. No ale za taki sposób jedzenia i oddychania odpowiada
> psyche. Znałem osobę, która leczyła się w Instytucie Gersona w Meksyku.
> http://www.terapiagersona.com.pl/
>
Widzę to tak: toksyny padające na podatny grunt (osłabiony organizm*) mają
znacznie większą szansę na wyrządzenie ogromnych szkód. Organizm silny
zazwyczaj jest w stanie się przed nimi obronić lub z nimi poradzić.
Oczywiście nie mówimy tu o dawkach niemal śmiertelnych.
* Organizm osłabiony m.in.jako efekt przewlekłego stresu, negatywnych uczuć
i myśli tec.
>
> ona widziała dokładnie, co_konkretnie w jej życiu wywołało u niej raka. Jak
> sposób jej życia wpłynąłna rozwój choroby- i jak- poprzez wszechstronne
> działania- zmianę schematów myślowych, sposobu życia, odżywiania,
> oddychania- wyszła z raka.
> Nie bardzo chcę tu brnąć dalej- bo oczywiście nasuwa się pytanie: a co z
> tymi, którzy raka nabawili się np poprzez pracę przy azbeście? Tyle, że i tu
> zachowane są te reguły- bo w tych samych warunkach jeden zachoruje, inny
> nie. A nawet, jak zachoruje- to po odstawieniu czynników carcinogennych-
> może szybko wyzdrowieć.
>
> I jeszcze raz zaznaczam: to moje przemyślenia, odczucia, a także
> doświadczenia- osobiste i innych. Czy tak jest na 100%- tego przecież żaden
> człowiek twierdzić nie powinien.
> A Ty- czytałaś książki kobiety, która zmieniła swoje życie- i wyszła z raka.
> Jak je odebrałaś? Z czym się nie zgadzasz?
>
Podchodzę do tego typu lektur z pewną rezerwą. Nie neguję ich treści
całkowicie, ale zachowuję dystans.
I o ile IMO negatywne uczucia i myśli zazwyczaj mają destrukcyjny wpływ na
zdrowie człowieka, o tyle rozgraniczanie i szufladkowanie (przypisywanie
konkretnych uczuć/myśli konkretnym chorobom) uważam za lekką 'przesadę'
(nie do końca mi to słowo tu pasuje, ale lepsze póki co nie przychodzi do
głowy). Zresztą sama autorka nie pisze o tym jako o czymś pewnym, a raczej
prawdopodobnym (opisuje problem i jego _prawdopodobną_ przyczynę).
Natomiast to, co proponuje jako nowy wzorzec myślowy w przypadku danej
choroby jest jak najbardziej sensowne, tyle tylko, że IMO jest to zawsze
sensowne :) Nie tylko w przypadku choroby. "Zdrowe", pełne miłości myślenie
o sobie i swoim życiu potrzebne jest każdemu, bez względu na to, czy
choruje, czy nie.
--
Pozdrawiam,
M.
|