Data: 2010-04-02 15:22:21
Temat: Re: Strach
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Co ciekawe: w 1-szym przypadku osoba sama poradziła sobie
z wyjściem ze stanu ~chorobowego i z perspektywy czasu ocenia
tamten swój stan jako wynik opętania.
W 2-gim przypadku otoczenie ocenia stan osoby jako noszący
wszelkie znamiona opętania.
Teraz możnaby się zastanowić czy stan gorliwych wyznawców
religii chrześcijańskich, z krk na czele, możnaby rozpatrywać
w takich samych kategoriach - tzn jako wynik opętania.
Prawdopodobnie ocena tego rodzaju byłaby trudna (lub bardzo
trudna) w warunkach, gdy wyznawcy danej religii stanowią grupę
dominującą w społeczeństwie, zaś ich odchyły są traktowane
przez ogół społeczeństwa jako "element folkloru", walor "specyfiki
społeczeństwa", składnik "normy społecznej", oraz bronione
przed ew. krytyką z wykorzystaniem m.in. tak "niewinnych" etykiet.
Niemniej obawiam się, że odpowiedź na tak postawione pytanie
[nawet dla pewnej części najbardziej ~przytomnych osób z tego
samego społeczeństwa] może być jak najbardziej pozytywna.
--
CB
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hp50dg$k0o$1@node1.news.atman.pl...
Religie doprowadzają część narażonych na kontakt z nimi do stanów
psychicznych, które bardzo przypominają chorobę psychiczną.
Znam ~bezpośrednio już dwa takie przypadki związane z buddyzmem.
["czerwonego" w tym miejscu nie liczę.]
W drugim przypadku po postawieniu wstępnych diagnoz w pewnym
momencie zastosowano tryb tzw "przymusowego leczenia" i po dwóch
miesiącach szczegółowych, wielowątkowych badań pod stałą obserwacją
orzeczono oficjalnie i ostatecznie zupełny brak jakichkolwiek chorób
psychicznych.
Niemniej niektóre właściwości psychiczne tej osoby w znacznym stopniu
przypominają stan chorobowy charakterystyczny dla schizofrenii.
Tak więc religie naprawdę mogą być groźne dla zdrowia psychicznego.
Zresztą to co robią z ludźmi sekty jest tego dobrym potwierdzeniem...
chciaż pewnie nie dla każdego.
|