Data: 2009-12-12 21:19:44
Temat: Re: Sympatie i antypatie
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sender pisze:
> Paulinka pisze:
>>> Tak ich widać przyzwyczaiłaś, ale prawdopodobnie nie będziesz zdolna
>>> do tego się przyznać, ani wziąć za to odpowiedzialność.
>>
>> Odzwyczajam ich regularnie.
>> Przykład. Moja kierowniczka ma taką manierę, że lubi wszystko
>> poprawiać. Nawet coś, co jest naprawdę świetne. Koleżanka zrobiła
>> świetną prezentację, nie tylko w moim odczuciu. Prezentacja została
>> oczywiście poprawiona. Zmiany były kosmetyczne i nie miały na nic
>> wpływu. Dziewczynie było przykro. Powiedziałam, co na ten temat sądzę.
>> Skoro deleguje się jakieś zadanie komuś i wykonana praca jest
>> powszechnie uznana za świetną, to wtrynianie swoich 3 groszy było
>> nietrafione.
>> Odpowiedź : Paulina przesadzasz. A jednak coś swoim występem
>> zmieniłam. Jeżeli są jakieś poprawki, to po ogólnej dyskusji. Każdy
>> się wtedy czuje komfortowo, bo działamy razem, we wspólnym celu.
>
> Ja, jeśli już, to przede wszystkim zmieniłbym nastawienie koleżanki na
> uwagi kierowniczki, o ile sposób szukania w ten sposób satysfakcji
> zawodowej nie wydałby mi się tak bardzo absurdalny.
Mam specyficzny rodzaj pracy. Tworzymy 4 osobową komunę. Znamy się
prywatnie, spotykamy się prywatnie, nie ma zależności
kierownik-podwładny. Jest zespół. Kierownik jest świetny, bo bierze
odpowiedzialność za kluczowe problemy, ale nie występuje nigdy z pozycji
kierownika, którego obraz jest powszechnie znany, li tylko ma głos
decydujący, nie organizuje nam pracy.
>>>> Rozczaruje Cię, nie mam problemów w kontaktach międzyludzkich.
>>>
>>> Przecież nikt z nas nie ma tam, ale tam to nie tu.
>>> Jeśli nie mam racji do do czego ci byłem katalizatorem?
>>
>> Jak tu przyszedłeś, pomyślałam, ze trochę mnie lubisz, kiedy
>> skomentowałam wiersz Izy zmieniłeś diametralnie swój stosunek na temat
>> mojej osoby.
>> Ta sytuacja była katalizatorem do przemyśleń o swoich relacjach w realu.
>
> 1. Jeśli myślałaś, że cię lubię, to pewnie miałaś jakieś podejrzenia za
> co i za to pewnie nadal cię lubię, o ile można to tak nazwać.
> 2. Natomiast za twój upór w sprawie, w której nie miałaś moim zdaniem
> racji, nie sposób było być miłym.
Moim zdaniem miałam rację, dlatego się upieram przy swoim.
> 3.Gdyby dodatkowo chodziło nie tylko o rzecz uniwersalną, ale w dodatku
> o wymierną to pewnie nie omieszkałbym wyrazić dosadniej swojej dezaprobaty.
De gustibus..., wiem, ale akurat poezję pod kątem warsztatu można ocenić
bez problemu.
> Z uwagi na dominującą u ciebie postawę nr 2 stwierdzam obiektywnie, że
> jesteś po prostu złą kobietą, forsującą, często na siłę, swoją negatywną
> ocenę uznaniową.
Ciekawe zatem dlaczego tak często w życiu _muszę_ litościwie popatrzeć
albo powiedzieć : a nie mówiłam.
--
Paulinka
|